RECENZJA: Lord Huron “Long Lost” (2021) (#1240)

Ile razy zdarzyło wam się przerwać oglądanie serialu, by sprawdzić, co to za piosenka leci w tle? U mnie takie sytuacje są na porządku dziennym, ale jeszcze żadna z odnalezionych w ten sposób kompozycji nie poruszyła mnie tak mocno, jak “The Night We Met” Lord Huron. Patrząc po komentarzach i statystykach (przeszło 800 milionów odtworzeń na Spotify!) nie tylko mnie. Do kapeli już przylgnęła łatka one hit wonder, lecz warto wiedzieć, że zespół ma dryg do nagrywania niezłych płyt.

Czytaj dalej RECENZJA: Lord Huron “Long Lost” (2021) (#1240)

RECENZJA: Lorde “Solar Power” (2021) (#1234)

Lorde jest niezwykłą gwiazdą popu. Stroni od celebryckiego życia i skandali, a nową muzykę wydaje dopiero wtedy, gdy faktycznie ma nam coś do przekazania. Długie przerwy między kolejnymi wydawnictwami (najpierw trzyletnia, teraz już czteroletnia) sprawiają, że zmiany zachodzące w wokalistce są widoczne jak na dłoni. Nie tylko te muzyczne, ale przede wszystkim mentalne. Lorde dorastała na naszych oczach.

Czytaj dalej RECENZJA: Lorde “Solar Power” (2021) (#1234)

RECENZJA: Clairo “Sling” (2021) (#1228)

Już na starcie muzycznej kariery Claire Elizabeth Cottrill przekonała się, że prasa bywa okrutna. Szybko dopatrzono się związku między jej ojcem a jednym z założycieli wytwórni Fader Label, która podpisała kontrakt z młodziutką, niemającą na koncie większych sukcesów Clairo (jak zapragnęła przedstawiać się słuchaczom Amerykanka). Wokalistka udowodnić więc musiała, że nie dostała swojej szansy na muzyczną karierę po znajomości. I nieźle jej to wyszło, bo nowy krążek to koronkowa robota.

Czytaj dalej RECENZJA: Clairo “Sling” (2021) (#1228)

RECENZJA: Maple Glider “To Enjoy Is the Only Thing” (2021) (#1223)

Życie pochodzącej z Australii Tori Zietsch to gotowy scenariusz na niezły film o poszukiwaniu własnej tożsamości i życiowego celu. Wokalistka, która przyjęła pseudonim Maple Glider, uciekła z sekty religijnej i podróżowała po świecie (m.in. Azji), by zbiegiem przypadku osiąść w wygooglowanym Brighton na południowym wybrzeżu Wielkiej Brytanii. Pracowała jako kelnerka, a po godzinach pisała piosenki. Złożyły się ona na jej debiutancki album.

Czytaj dalej RECENZJA: Maple Glider “To Enjoy Is the Only Thing” (2021) (#1223)

RECENZJA: Weyes Blood “The Outside Room” (2011) (#1218)

Wise Blood, Weyes Bluhd, Weyes Blood And The Dark Juices a w końcu Weyes Blood – amerykańska wokalistka Natalie Mering długo nie mogła zdecydować się, pod jakim pseudonimem chce występować. Stanęło na Weyes Blood, choć w wielu źródłach znaleźć możemy informację, iż jej debiutancka płyta ukazywała się pod szyldem wzbogaconym o nazwę The Dark Juices. Te wszystkie zawirowania sprawiły, że już na starcie Natalie zwykło się określać mianem enigmatycznej wokalistki.

Czytaj dalej RECENZJA: Weyes Blood “The Outside Room” (2011) (#1218)

RECENZJA: Fousheé “Time Machine” (2021) (#1217)

Dziś talent show nie są potrzebne, nikt już nie pamięta o MySpace, a nawet wrzucanie coverów na YouTube i zdobywanie tam sławy mało kogo interesuje. Medium, które w mgnieniu oka potrafi uczynić z kogoś gwiazdę, stał się TikTok*. Jednym z viralowych hitów przez paroma miesiącami był utwór Sleepy Hallow “Deep End Freestyle”, który na featuringu gościł niejaką Fousheé. Pochodząca z Jamajki wokalistka walczy dziś o uwagę.

Czytaj dalej RECENZJA: Fousheé “Time Machine” (2021) (#1217)

#1206 Birdy “Young Heart” (2021)

W 2011 roku na krótką chwilę oczy muzycznego światka zwróciły się na nastolatkę z Wielkiej Brytanii, która stanęła w opozycji do swoich amerykańskich koleżanek po fachu rozpoczynających karierę w podobnym wieku. Birdy nie wywoływała skandali, nie szokowała swoim sposobem bycia, a jej muzyce daleko było do radiowych, popowych klimatów. Dekadę później artystka nadal nie chce być na świeczniku.

Czytaj dalej #1206 Birdy “Young Heart” (2021)