#580 Chelsea Wolfe “Apokalypsis” (2011)

Okładka płyty “Apokalypsis” (stylizowane na “Ἀποκάλυψις”) intryguje, ale też przeraża. Wiele się na niej nie dzieje, ale nawiedzony obraz tych pustych (dosłownie!) oczu amerykańskiej wokalistki Chelsea Wolfe potrafi na długo zostać w pamięci, wracając do nas w nocnych koszmarach. Słuchacze o słabych nerwach powinni dać sobie szybko z tą artystką spokój. Pozostała grupa śmiało może przekroczyć bramy nawiedzonego świata Wolfe. “Apokalypsis” jest albumem, po który powinniśmy sięgać po zmierzchu. I najlepiej w samotności. Wówczas najszybciej poczujemy tę muzykę każdą komórką naszego ciała.

Czytaj dalej #580 Chelsea Wolfe “Apokalypsis” (2011)

#578, 579 More Wine Please “Tides” (2014) & Karolina Czarnecka “Córka” (2014)

 

Nazwa młodego, wrocławskiego zespołu More Wine Please skojarzyła mi się z amerykańską grupą The National. A raczej jej liderem, który znany jest z tego, że na scenę wychodzi nie tyle z mikrofonem, co butelką wina. I nigdy nie zdarzają mu się wpadki, nawet, gdy zanim występ dobiegnie końca, trunku już nie ma. Sprawa z debiutującym polskim zespołem ma się podobnie. Nic się nie stanie, kiedy przedobrzymy z jego muzyką. Nie dopadnie nas muzyczny kac, nie zaczną przed oczami skakać tęczowe jednorożce. Co nie znaczy, że całość przeleci przez nas nie zostawiając choć małego znaku.

Czytaj dalej #578, 579 More Wine Please “Tides” (2014) & Karolina Czarnecka “Córka” (2014)

#577 Sophie Ellis-Bextor “Read My Lips” (2001)

W ubiegłym roku zasłuchiwałam się w jej indie popowych kompozycjach o bogatym instrumentarium. Album “ШАNDԐЯLUЅT” zostawił po sobie masę wspomnień i miłych myśli o Sophie Ellis-Bextor. Zmobilizował mnie też do sięgnięcia po starsze wydawnictwa Brytyjki. Na pierwszy ogień poszedł debiut. Płyta “Read My Lips” ukazała się w 2001 roku i podbiła parkiety w wielu miejscach na świecie. Czy naprawdę jest się czym podniecać? Folkowa Sophie jest bezkonkurencyjna, ale w końcu są wakacje, więc przydałby się jakiś soundtrack do letnich imprez.

Czytaj dalej #577 Sophie Ellis-Bextor “Read My Lips” (2001)

#576 Kodaline “Coming Up for Air” (2015)

Wysyp młodych, ambitnych wykonawców chętnie wykorzystujących współczesne media do promocji swojej twórczości trwa w najlepsze. Po niezliczonej ilości solowych artystów pora zwrócić swoją uwagę na zespoły. Irlandczycy z kapeli Kodaline zapewnili sobie rozgłos takimi piosenkami jak “High Hopes” oraz “All I Want”. Dwa lata po premierze swojej debiutanckiej płyty próbują nam udowodnić, że wciąż warto śledzić ich muzyczne poczynania. Ciekawe, z jakim skutkiem.

Czytaj dalej #576 Kodaline “Coming Up for Air” (2015)

#575 Dido “Greatest Hits” (2013)

Ponad czterdzieści milionów sprzedanych płyt na całym świecie. Najważniejsze muzyczne nagrody na półkach. Współpraca z najznamienitszymi artystami. Kilka klasycznych dziś przebojów i album na podium największych muzycznych bestsellerów w Wielkiej Brytanii (zostawił w tyle m..in. wydawnictwa Coldplay, Take That i Leony Lewis). Tak w telegraficznym skrócie podsumować można karierę brytyjskiej wokalistki Dido Florian Cloud de Bounevialle O’Malley Armstrong, przedstawiającej się na szczęście jedynie jako Dido. W 2013 roku postanowiła podsumować swoją trwającą od końca lat 90. obecność na muzycznej scenie.

Czytaj dalej #575 Dido “Greatest Hits” (2013)

#573, 574 Kate Bush “The Kick Inside” (1978) & “Lionheart” (1978)

Zanim w tym swoim zmysłowym świecie biegała po pagórkach, zanim wyrecytowała wszystkie cyfry tworzące liczbę π, a nawet zanim w porannej mgle wraz ze swoją armią marzycieli witała cały świat słowami hello earth, Kate Bush szlifowała debiutanckie kompozycje. Prowadzony popularnymi singlami (“Wuthering Heights”, “The Man With the Child in His Eyes”) album “The Kick Inside” uczynił z niej wokalistkę numer 1 na Wyspach Brytyjskich. Szybko postanowiono wykorzystać szał na młodą debiutantkę i jeszcze w tym samym roku do sprzedaży trafiła jej kolejna płyta.

Czytaj dalej #573, 574 Kate Bush “The Kick Inside” (1978) & “Lionheart” (1978)

#572 Patrick the Pan “…niczym jak liśćmi” (2015)

Naprawdę na imię ma Piotrek, ale występuje jako Patrick the Pan. Naprawdę debiutancki album wydał w 2012 roku, ale dopiero w minionym roku muzyka na nim zawarta dotarła do moich uszu. W międzyczasie wokalista zaliczył wspólną trasę koncertową z Arturem Rojkiem, wystąpił na paru festiwalach oraz przygotował premierowy materiał, który zebrany został pod intrygującym szyldem “…niczym jak liśćmi”.

Czytaj dalej #572 Patrick the Pan “…niczym jak liśćmi” (2015)