#238 VA “Hannah Montana” (soundtrack) (2006)

Kto z nas nie zna serialu „Hannah Montana”? Swego czasu każdy go oglądał, choć nie każdy się do tego przyznawał.Ja z tym problemu nie mam – nie raz potrafił poprawić mi humor i śmiałam się tak, że cała ulica mnie słyszała, co zostało potwierdzone. Aż szkoda patrzeć na to, co obecnie wychodzi spod ręki wytwórni Disney’a. Sama szmira, która nie nadaje się do oglądania. Powróćmy jednak do „Hannah Montana”. Serial opowiada o nastolatce, która miała swoje alter ego – Hannę Montanę, piosenkarkę. Z jednej strony Miley chciała prowadzić normalne życie, z drugiej chciała śpiewać. I z tego wyszła całkiem nie najgorsza fabuła. Jak już wspomniałam, Hannah vel Miley to piosenkarka. Więc dziwne by było, gdyby nie powstała do serialu żadna muzyka. Twórcy „Hannah Montana” zebrali wszystkie piosenki wykonywane w serialu i umieścili na soundtracku.

Czytaj dalej #238 VA “Hannah Montana” (soundtrack) (2006)

#237 Kylie Minogue “Light Years” (2000)

 
 
Z Kylie Minogue ciągle mam problem. Z jednej strony potrafię wymienić kilka jej kawałków, które bardzo mi się podobają (np. „Slow”, „All the Lovers”). Z drugiej jednak strony jej muzyka nie jest niczym niezwykłym. Chciałoby się porównać ją do Madonny – w końcu obie mają podobny staż muzyczny – ale to byłaby przesada. Madonna ze zwykłego popu uczyniła sztukę, co ciągle nie wychodzi Kylie. „Light Years” to już siódmy longplay wokalistki. Do współpracy przy tym wydawnictwie piosenkarka zaprosiła producentów odpowiedzialnych za sukcesy Spice Girls, George’a Michaela oraz All Saints.
 

#236 Aaliyah “Age Ain’t Nothing but a Number” (1994)

Aaliyah była amerykańską wokalistką r&b. Pracę nad swoim debiutanckim albumem „Age Ain’t Nothing Buta Number” rozpoczęła już w 1992 roku, mając wtedy niespełna 13 lat. Dwa lata później płyta ujrzała światło dzienne. Nad jej tworzeniem czuwał R. Kelly.Szybko pojawiły się plotki, że między 15-letnią wokalistką a starszym o ponad 10 lat muzykiem coś jest. Czy te doniesienia okazały się prawdziwe czy też nie, wnikać nie będę. Liczy się przecież muzyka. Tak czy inaczej, intrygujący może być tytuł debiutanckiej płyty Aaliyah – „Age Ain’t Nothing But a Number” (PL: Wiek jest niczym tylko liczbą). Ja interpretuję go w świetle twórczości młodej, zmarłej tragicznie artystki. Nadal nie mogę uwierzyć, jak młoda była, kiedy nagrywała ten materiał. Niesamowite. Jak dużo trzeba przeżyć, by oddać choć odrobinę tyle emocji co ona.

Czytaj dalej #236 Aaliyah “Age Ain’t Nothing but a Number” (1994)

#234, 235 Katie Melua “Pictures” (2007) & Kelis “The Hits” (2008)

Dwa lata po naprawdę świetnej płycie zatytułowanej „Piece by Piece”, Katie Melua powróciła z nowym materiałem. Nie jest już znaną w wąskich kręgach artystką, ale prawdziwą gwiazdą. Przed wydaniem trzeciego krążka mówiła: Na “Pictures” są piosenki napisane z dwoma kompozytorami, z którymi wcześnie nie pracowałam i to doświadczenie było dla mnie zupełnie nowe. Świetnie się jednak zgrali, bo na płycie nie ma nic, czego byśmy wcześniej nie znali w wykonaniu Katie.

Czytaj dalej #234, 235 Katie Melua “Pictures” (2007) & Kelis “The Hits” (2008)

#233 Sade “Diamond Life” (1984)

Jeszcze kilka tygodni temu myślałam, że Sade to po prostu jedna wokalistka. Kiedy jednak postanowiłam zapoznać się z jej twórczością bliżej, okazało się, że to zespół. A artystka,którą miałam przed oczami, gdy padała nazwa ‘Sade’ to tylko liderka grupy – Folasade Adu. Razem z kilkoma przyjaciółmi założyła zespół. Zadebiutowali w Wielkiej Brytanii w 1984 roku albumem „Diamond Life”. Niespełna rok później trafił on na rynek amerykański. Na płycie znalazło się jednie dziewięć utworów, ale nie ma się wrażenia, że to za mało. Wielki sukces „Diamond Life” oraz promujących go singli zaowocował wieloma nagrodami oraz zainteresowaniem słuchaczy. Sade do dzisiaj jest na topie, a każdy ich koncert gromadzi masę wielbicieli. Jak się to wszystko właściwie zaczęło?

Czytaj dalej #233 Sade “Diamond Life” (1984)

#232 Maroon 5 “Songs About Jane” (2002)

Zespół Maroon 5 istnieje już od dobrych dziesięciu lat. Swój debiutancki krążek wydali w 2002 roku. Kilka singli (m.in. „This Love” czy „She Will Be Loved”) znałam już wcześniej, ale nigdy nie miałam większej ochoty na zapoznawanie się z twórczością Maroon 5. Do tego zraził mnie występ wokalisty (a zarazem lidera grupy) – Adama Levina – u boku Alicii Keys w utworze „Wild Horses” (więcej o tym tutaj). Poza tym zawsze kojarzyli mi się z grupą założoną przez paru kolegów z liceum, którym zamarzyło się zostanie gwiazdami rocka. Jak widać – kolorowo nie było. Gdyby nie utwór „Moves Like Jagger”, hit zeszłego roku, moje zdanie na temat zespołu pewnie by się nie zmieniło, a taki krążek jak „Songs About Jane” przeszedł pewnie koło nosa. A tymczasem ta niepozorna, składająca się z dwunastu utworów płyta, z ciekawą, rzucającą się w oczy okładką, zmieniła moje zdanie na temat Maroon 5.

Czytaj dalej #232 Maroon 5 “Songs About Jane” (2002)

#231 The Pretty Reckless “Hit Me Like a Man” (2012)

Zespół The Pretty Reckless znalazł się wśród moich ulubionych już w 2010 roku.  Debiutancka płyta zatytułowana „Light Me Up” do dzisiaj często ląduje w moim odtwarzaczu. Osobno należy wspomnieć o Taylor Momsen. Aktorka może i z niej żadna, ale za to jak śpiewa! Daleko w tyle zostawia inne młode gwiazdy z Seleną Gomez i Demi Lovato na czele. The Pretty Reckless mają już na swoim koncie jedną ep-kę. Została ona wydana w 2010 roku i zawierała 4 utwory. O „Hit Me Like a Man” dowiedziałam się niespodziewanie. Dzięki komuś, kto poinformował mnie o niej w komentarzu. Na co dzień nie śledzę poczynań zespołu, więc każda taka informacja jest dla mnie na wagę złota.

Czytaj dalej #231 The Pretty Reckless “Hit Me Like a Man” (2012)