RECENZJA: Norah Jones “Visions” (2024) (#1471)

Heartbroken, day after my mind is spinning śpiewała cztery lata temu Norah Jones w jednej z piosenek ze swojej nowej wówczas płyty “Pick Me Up Off the Floor”. Tematyce niespełnionej miłości poświęciła tamten krążek, nadając mu chłodniejszy, surowszy, choć nieodchodzący od jazz popu ton. Było szaro, ponuro, jesiennie. “Visions” jest niczym nadejście wiosny.

Norah Jones nie spędziła jednak tych czterech lat w jaskini. Czas pandemii wykorzystała na zarejestrowanie kilkunastu piosenek w wersji live by dać nam namiastkę swoich występów (krążek “…’Til We Meet Again”). Wystartowała także z własnym podcastem, do którego zapraszała znajomych po fachu (m.in. Matta Berningera z The National, Bedouine czy Rufusa Wainwrighta). Dopięła także nagrywanie świątecznego albumu “I Dream of Christmas”, który ja bardziej traktuję jako czasoumilacz aniżeli pełnoprawnego następcę “Pick Me Up Off the Floor”.

“Visions” powstało w wyniku kolejnego spotkania Jones z producentem Leonem Michelsem, który w branży szczególnie znany jest jako wieloletni współpracownik The Black Keys. Przypominając sobie ostatnie krążki amerykańskiego duetu, które chętnie nawiązywały do czarnych brzmień lat 70., nasuwało się pytanie, czy i Norah podąży taką ścieżką. I faktycznie. “Visions” to przyjemny miks retro popu, soulu, jazz popu i delikatnego surf rocka. Początek nie jest jednak rewelacyjny. Ciepłe “All This Time” nie czaruje wokalami Amerykanki, jednak warto posłuchać jej słów stay with me, I’ll make it easy i wsiąknąć w resztę nagrań. Mi do gustu szczególnie przypadły takie kawałki jak gitarowe, lekko zabarwione americaną “Staring at the Wall”; surowsze “Visions”; harmonijny piano track “Swept Up in the Night” czy w końcu oszczędne, spokojne “Alone With My Thoughts”, które jest piosenką dla mnie emocjonalnie ciężką, ale ważną. Ładnie i lekko wybrzmiewa soulujące “Paradise”. Singlowe “Running” pokazuje nam tę bardziej żywiołową stronę Jones. Brassowe “I Just Wanna Dance” na parkiety nie wyciąga, lecz przyjemnie kołysze. “I’m Awake” to z kolei Norah, która siada ponownie przy pianinie. Zamykające ten zestaw utworów “That’s Life” charakteryzuje się prostym do odśpiewania refrenem, a jego tekst traktujący o życiowych wzlotach i upadkach (podkreślany powtarzanymi często tytułowymi słowami) to kwintesencja “Visions” – płyty, która miała przynieść nam nieco nadziei i uśmiechu.

Powodem, dla którego zatytułowałam płytę “Visions” jest to, że wiele pomysłów pojawiło się w środku nocy lub w momencie tuż przed snem mówi o genezie powstania swojego nowego krążka Norah Jones. Efektem jej nocnych refleksji jest album utrzymany w jasnych barwach – jakże innych w porównaniu do tego, co działo się na “Pick Me Up Off the Floor”. Z kompozycji nie bije euforia czy wielka radość. Są raczej stonowane, pozytywne emocje. Nie jest to najlepsza płyta w dyskografii Jones, lecz Norah od samego początku kariery serwuje nam niezmiennie wysoki poziom.

Warto: Alone With My Thoughts & Staring at the Wall

______________

Feels Like Home ♣ Not Too LateThe FallLittle Broken HeartsForeverlyDay BreaksBegin AgainPick Me Up Off the Floor ♣ I Dream of Christmas

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *