Luźne taśmy: czerwiec ’21

Świetny, nowojorski singiel Darii Zawiałow. Robert Smith w zaskakującej kolaboracji z pewnym zespołem. Utwór wokalistki, która zachwyciła Marka Ronsona. Wspomnienie jednej z najbardziej depresyjnych kompozycji Radiohead. Te i inne kawałki znajdziecie na moich czerwcowych taśmach.

DARIA ZAWIAŁOW ŻÓŁTA TAKSÓWKA (2021)

Z muzyką Darii Zawiałow nigdy nie było mi po drodze – wiele razy miałam okazję słyszeć jej piosenki na polskich festiwalach, ale nie zdarzało mi się sięgać w domowym zaciszu po jej płyty “dla przyjemności”. Dopiero singiel “Żółta taksówka” bardziej mną ruszył. Tytuł sporo zdradza. Zawiałow zabiera nas w elektryzującą podróż do Nowego Jorku, śpiewając o miłości i tęsknocie. A to wszystko w elektroniczno-rockowym stylu.

THE STONE ROSES (SONG FOR MY) SUGAR SPUN SISTER (1989)

Brytyjskiej kapeli The Stone Roses wystarczyła jedna płyta, by przejść do historii. Imienne wydawnictwo z końcówki lat 80. jest krążkiem porządnym i wciąż brzmiącym świetnie. Nawet jeśli grupa lubi zerkać na to, co było. Lata 60. w swojej wakacyjnej, chillującej odsłonie The Stone Roses proponują nam w sympatycznym “(Song For My) Sugar Spun Sister”.

DAVID BYRNE X ST. VINCENT I SHOULD WATCH TV (2012)

Wspólną płytą Davida Byrne’a i St. Vincent zatytułowaną “Love This Giant” albo się lubi, albo szybko odkłada. To dość dziwne wydawnictwo, na którym wokalnie dwójka indywidualności bardziej zdaje się rywalizować, aniżeli współpracować. Przykładem takiej piosenki jak “I Should Watch TV”, w której Annie Clark zepchnięta została do roli chórków i sesyjnego muzyka. Ta kompozycja to królestwo Byrne’a, który jest przerysowany, zabawny, nieco dziwaczny. Świetnie wypada w towarzystwie dęciaków.

RAYANA JAY UNFAIR (2021)

Pochodząca z Kalifornii wokalistka spaceruje po muzycznej scenie od 2016 roku, lecz moją uwagę zwróciła świeżutkim singlem “Unfair”. Nie wiadomo, czy piosenka zwiastuje jakieś nowe wydawnictwo sygnowane jej nazwiskiem, ale jedno jest pewne – to jeden z najbardziej klimatycznych utworów alternative r&b, jaki pojawił się w ostatnich miesiącach. Świetna propozycja na duszne, lipcowe noce, by jeszcze bardziej dokręcić temperaturę.

GREENTEA PENG FREE MY PEOPLE (2021)

Co się stanie, gdy wymieszasz odpowiednie tabletki z paroma szotami? Jeśli muzyka miałaby być substytutem używek, byłaby płytą “Man Made” londyńskiej wokalistki Greentea Peng. Zasłuchana w Lauryn Hill i Eryce Badu artystka przygotowała świetny debiut, na którym królują takie chillujące nagrania jak chociażby flirtujące z reggae “Free My People”.  Jednak cały album zasługuje na uwagę i z pewnością podczas tegorocznego lata niejeden raz do mnie wróci.

JAMIROQUAI STOP DON’T PANIC (2001)

Lata mijają a naprawdę ciężko o zespól, który na polu funk – nu disco zastąpić mógłby kapelę Jamiroquai. Ostatnio szczególnie chętnie wracam do krążka “A Funk Odyssey”, który za kilka tygodni świętować będzie swoje 20-lecie. Jedną z wyrazistszych piosenek wchodzących w jego skład jest wibrujący, elektroniczny utwór “Stop Don’t Panic”, która niepozbawiona jest rockowego pazura spod znaku chociażby Muse.

PAULA ROMA NIEDOPOWIEDZENIA (2020)

Nie śledziłam nigdy z jakimś większym zainteresowaniem “The Voice of Poland”, bo nad śpiewanie coverów przedkładam tworzenie autorskich kawałków, które są tym konkretnym sprawdzaniem. Zdała go polska wokalistka Paula Roma, która wydała jakiś czas temu epkę “Cześć, tu Paula Roma”. Zapowiadał ją odziany w gitarowe dźwięki singiel “Niedopowiedzenia”. Aż chciałoby się usłyszeć tę (jak zresztą i inne kawałki z tego mini albumu) na koncercie w niedużym klubie.

CHVRCHES X ROBERT SMITH HOW NOT TO DROWN (2021)

CHVRCHES już raz zaskoczyli mnie jedną kolaboracją (w “My Enemy” swoją melancholię tchnął Matt Berninger z The National) i, jak widać, nie mają dość nieoczywistych duetów. W ich nowym singlu “How Not to Drown” udziela się Robert Smith z The Cure. Zapomnijcie o synth popie. Zespół prezentuje brzmienie surowsze i chłodniejsze będące mieszanką alternatywnego popu, elektroniki i gotyckiego rocka.

YEBBA MY MIND (2016/2021)

Mark Ronson mógł mieć na “Late Night Feelings” Miley Cyrus czy Alicię Keys, lecz za jedną z lepszych piosenek na tym wydawnictwie odpowiada debiutująca Yebba. Wkrótce usłyszymy jej pierwszy album, a tymczasem artystka może nie tyle atakuje, co wręcz miażdży utworem “My Mind”. Stworzona w 2016 roku kompozycja dostaje w bieżącym roku nowe życie będąc przejmującym, wspaniale zaśpiewanym neo soulowym nagraniem, w którym zmaga się z tematyką zdrady.

RADIOHEAD EXIT MUSIC (FOR A FILM) (1997)

Kiedy w lato słuchasz Radiohead, wiedz, że coś się dzieje. Szczególnie, gdy playlistę dominuje album “OK Computer” z elektro-rockową piosenką “Exit Music (For a Film)”. Utwór ten na pewno mógłby mieć lepszy tytuł (tak się właśnie składa, że nagranie te stworzone zostało na potrzeby filmu Baza Luhrmanna “Romeo i Julia”), ale lubię myśleć, że cała kompozycja tak pochłonęła zespół, że zabrakło energii na wymyślanie jej nazwy. Bo to po prostu piękna piosenka. Depresyjna, przerażająco smutna, wywołująca ciarki. I od pierwszych sekund psująca człowiekowi humor, ale właśnie to w twórczości Radiohead lubię najbardziej. #masochizm

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *