RECENZJA: Lor “Panny młode” (2023) (#1397)

Paulina Sumera, Julia Skiba, Julia Błachuta i Jagoda Kudlińska były nastolatkami, gdy postanowiły założyć zespół. I gdy wydawało się, że młodzież ma ochotę się wyszaleć, one – jako grupa Lor – wyskoczyły z brzmieniem kameralnym, dojrzałym i baśniowym. Dziś to już młode kobiety, które powracają z drugim albumem, który gra u mnie nieprzerwanie od kilku dni.

Formacja Lor jest kolejnym wykonawcą na rodzimej scenie, który zauważa, że najlepiej bądź co bądź przyjmują się tu piosenki śpiewane w ojczystym języku. Płytą “Panny młode” dziewczyny machają na pożegnanie anglojęzycznym tekstom wypełniającym debiut “Lowlight” i prezentują opowieść o, a jakże, młodości. Wchodzeniu w dorosłość, przeciwstawianiu się normom niemającym dziś większego sensu, nostalgii za latami dzieciństwa. Dawno nikt tak pięknie nie ubrał w słowa tego, co czuje nasze pokolenie.

Debiut Lor kojarzył mi się z tym chamber popem podanym w delikatnie folkowym sosie, za jaki pokochaliśmy kilka lat temu Agnes Obel. “Panny młode” to już popowy folk łatwo wpadający w ucho. Zaczyna się od sympatycznego nagrania “Nikt”, w którym szczególnie zachwycają wokalne harmonie dziewczyn. Następujące po nim “Przedwczoraj” jest piosenką żywiołową i jeszcze słodszą. Jednym z najlepszych momentów wydawnictwa jest gitarowo-smyczkowy manifest “Mło(dość)”, którego chóralny refren wybrzmiewa z odpowiednią mocą kontrastując z łagodnymi zwrotkami. Do moich ulubieńców należą także skierowane do starszego pokolenia “Appaloosa” (Wasze ślady niech już lepiej wybledną/zrobię własne i dotrą bardzo daleko); ujmująca, kołysankowa ballada “Bombenda” oraz wzruszająca “Helcia” o pożegnaniu z bliską osobą (Proszę, patrz na mnie stamtąd, patrz/proszę, pilnuj mnie dobrze). Całe pokłady baśniowego uroku ma “Romantyczność”. “Trafalgar Square” jest kołyszącym, wiosennym utworem. Zaś “PAM PAM PAM” z gościnnym udziałem Dawida Tyszkowskiego to rytmiczny, skoczny indie pop-folk.

Niezwykle krótkie drugie wydawnictwo dziewczyn z Lor jest płytą piękną w swojej prostocie i dzięki zawartych na niej odwołaniom do folkloru, które nadają całości specyficznego, sielskiego klimatu. Nawet gdy tematyka “Panien młodych” do lekkich nie należy, zespół zapodał ją w taki sposób, że przygoda z jego twórczością nie kończy się przygnębieniem. Raczej garścią refleksji. Niesamowita, dojrzała płyta.

Warto: Mło(dość) & Appaloosa & Bombenda

One Reply to “RECENZJA: Lor “Panny młode” (2023) (#1397)”

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *