Fanką Pussycat Dolls zostałam od pierwszego usłyszenia „Buttons”. Jednak z zespołem ciągle był problem. Pierwsze skrzypce grała w nim Nicole Scherzinger. Że ma świetny głos, nie trzeba nikogo przekonywać. Polecam poszukać na YouTube jej występów. Pozostałym czterem (za czasów „PCD” pięciu) dziewczynom przypadła rola tła dla Nicole. Tańczyły w teledyskach, robiły za chórek itp. Chociaż Pussycat Dolls było zespołem i niby każda z członkiń powinna mieć tyle samo do powiedzenia, tutaj ograniczono się tylko do Nicole. A obok niej wyrosła silna konkurencja. Melody Thornton. Ona jako jedyna z pozostałych ‘laleczek’ otrzymywała trochę większe partie do zaśpiewania. Po odejściu z Pussycat Dolls zajęła się swoją solową karierą. Zrobiło się o niej cicho. Aż do teraz. W lutym pojawił się jej mixtape „P.O.Y.B.L” i…przywrócił moją wiarę w Melody.