#182 Melanie Fiona “The Bridge” (2009)

Na pewno kojarzycie piosenkę “Monday Morning”. Mimo, iż pora dnia sama z siebie jest straszna, to utwór Melanie Fiony w pełni rekompensuje nam bóle rannego wstawania. No właśnie, kim jest Melanie? Jest to kanadyjska wokalistka, która zaistniała wspomnianym wcześniej numerem “Monday Morning”. Wcześniej było wprawdzie kilka innych singli (“Give It To Me Right”, “Bang Bang”), ale dopiero ta piosenka przyniosła jej międzynarodową sławę.

Czytaj dalej #182 Melanie Fiona “The Bridge” (2009)

#181 Madonna “Like a Virgin” (1984)

Album “Like a Virgin” uważany jest za debiut królowej popu. Zgodzić się z tym jednak nie mogę, bo rok wcześnie ukazała się płyta “Madonna”. Nie zdobyła jednak dużej popularności. Co innego “Like a Virgin”. Około 30 milionów sprzedanych egzemplarzy mówi samo za siebie. Nie chcieli jednak tracić materiału z pierwszej płyty więc “Madonna” została ponownie wydana w 1985 roku, kiedy piosenkarka była już mega gwiazdą.

Czytaj dalej #181 Madonna “Like a Virgin” (1984)

#178, 179 Ashley Tisdale “Headstrong” (2007) & “Guilty Pleasure” (2009)

 

Postanowiłam zrobić porównanie obu płyt Ashley Tisdale i jeszcze raz przesłuchałam jej debiutancki album pt. “Headstrong”. Został on wydany po sukcesie “High School Musical”, w którym to Ashley wcieliła się w rolę wrednej i podstępnej Sharpay Evans. Wiadomo, płyta nie jest sountrackiem do filmu, ale Tisdale mogła pożyczyć od granej przez siebie postaci nieco pewności siebie i zadziorności. A przede wszystkim przekonania, że jest się kimś niezwykłym. Ashley chciała niestety udowodnić, że może być nową Britney Spears.

Czytaj dalej #178, 179 Ashley Tisdale “Headstrong” (2007) & “Guilty Pleasure” (2009)

#176, 177 Rihanna “Talk That Talk” & Sylwia Grzeszczak “Sen o przyszłości”


Kobieta – maszyna. Nie skończyła trasy promującej album “Loud” a już wydała nowy krążek. Do końca stycznia wypuści pewnie jeszcze kilka singli z “Talk That Talk” i ogłosi, że nagrywa nowy materiał. Rihanna nie zwalnia tempa. Kiedy tylko uda mi się ją spotkać, zapytam się jej, kiedy (albo – czy w ogóle) śpi. Jeszcze przed wydaniem “Talk That Talk” mówiła, że marzy jej się powrót do korzeni. Taak, bardzo zadbała, by nowa płyta tak brzmiała. Palcem nie kiwnęła, byśmy otrzymali coś na miarę “Music of the Sun”, czyli debiutanckiej płyty. Widocznie przez te wszystkie lata już zapomniała, jak zaczynała. A szkoda. Chciałabym od niej więcej takich perełek jak zeszłoroczne “Man Down”, czyli piosenek ze świetną, charakterystyczną muzyką i intrygującymi tekstami. Ok, koncert życzeń trzeba zakończyć i pogodzić się z tym, co jest.

Czytaj dalej #176, 177 Rihanna “Talk That Talk” & Sylwia Grzeszczak “Sen o przyszłości”

#175 Vanessa Hudgens “V” (2006)

To musiało się tak skończyć. Po spektakularnym sukcesie” High School Musical”, gdzie Vanessa wcieliła się w rolę Gabrielli, akcje Hudgens poszybowały w górę. Szczerze przyznam, że kibicowałam Sharpey. Gabriella była dla mnie za bardzo nierozgarnięta i za słodka. Taka niewinna dziewczynka. Piosenki, które Vanessa śpiewała w “High School Musical” były w większości nudne. Nie zdziwię się, jeśli wiele fanek po posłuchaniu niektórych w depresję wpadło. Tak czy inaczej każda gwiazdka Disney’a razem z kontraktem na serial czy film otrzymuje możliwość nagrania płyty. Nie inaczej było z Vanessą.

Czytaj dalej #175 Vanessa Hudgens “V” (2006)

#170, 171 Ayo “Joyful” (2006) & Rihanna “Good Girl Gone Bad” (2007)

Ayo jest niemiecką piosenkarką pochodzenia nigeryjsko-romskiego. Zwróciłam na nią uwagę podczas przeszukiwania stron o muzyce w celu znalezienia jakiejś ciekawej wokalistki lub zespołu. Zaciekawiła mnie informacją, że gra muzykę z pogranicza popu, soulu i folku. Zachęciła mnie też okładka – bardzo taka swojska, przyjemna, zdjęcia chyba na wsi robione. A sama wokalistka nie wyglądała na typową piękność. Jej debiutancka płyta “Joyful” ukazała się w 2006 roku. Wszystkie piosenki (oprócz “Down On My Knees” i “And It’s Supposed to Be Love”) są jej autorstwa. Mnie osobiście bardzo zaskoczyła informacja, że cały album powstał w…5 dni. Tyle trwało oczywiście nagrywanie. Teksty Ayo miała wcześniej. Dla porównania: płyta “B’Day” Beyonce została przygotowana w 2 tygodnie. A mimo to jest dużo gorsza od “Joyful”. Na pierwszy plan wysuwa nam się głos wokalistki. Jest niesamowicie ciepły i głęboki. Na pewno jeden z najbardziej charakterystycznych wokali wśród pań. Przyznam, że jej korzenie (mieszanka krwi nigeryjskiej i rumuńskiej) dają o sobie znać. Płyta “Joyful” składa się z romantycznych kawałków (“And It’s Supposed to Be Love”) oraz nieco radośniejszych numerów (“How Many Times”). Wszystkie łączy jednak jedna rzecz – są ciepłe, osobiste i po prostu piękne. Do moich ulubionych należy utwór otwierający album – “Down On My Knees”. Podoba mi się nie tylko ze względu na wokal Ayo, podziwiam też samą muzykę no i tekst. Jest to historia porzuconej kobiety, która nie może sobie z tym poradzić. Ayo śpiewa m.in. Down on my knees, I’m begging you, Please, please don’t leave me (PL: Na kolanach błagam cię Proszę, proszę nie zostawiaj mnie); Do you really think she can give you more than me, baby I know she won’t Cause I loved you, unconditionally, I gave you even more than , I had to give I was willing for you to die, cause you were more precious to me, than my own life (PL: Czy naprawdę myślisz, że ona może dać ci więcej ode mnie? Kochanie, wiem, że tak nie będzie. Bo kochałam cię, bezwarunkowo Dałam ci nawet więcej niż miałam do oddania Byłam gotowa umrzeć dla ciebie Bo byłeś dla mnie cenniejszy niż moje własne życie). Równie mocno lubię “Help Is Coming”. Fajnie, że Ayo brzmi w tym utworze trochę inaczej – bardziej zdecydowanie, mocniej. Artystka śpiewa m.in how come you always escape out of a serious conversation dont’t you know it can’t never be too late for us to succeed out of every misery you can be released as long as you beleive (PL: Jak to jest, zawsze uciekasz Przed poważną rozmową Czy nie rozumiesz, że nigdy nie jest za późno Na nasz sukces? Z każdego nieszczęścia Możesz oswobodzić się Tak długo, jak wierzysz). Całkiem podoba mi się też delikatne “Letter By Letter” no i wspomniane wcześniej “And It’s Supposed to Be Love”. Ciężko wskazać mi najsłabszy numer. Jak już to chyba wybiorę “Neva Been”. W ogóle jej nie pamiętam. Nie wiem czy wiecie, ale płyta “Joyful” zdegradowała w Polsce “Loose” Nelly Furtado. Coś w tym musi być. Ayo brzmi autentycznie, ciekawie. Po prostu ładnie.

Rok po wydaniu “A Girl Like Me” Rihanna przygotowała kolejny krążek. Jej muzyka nie przeszła jakiejś spektakularnej metamorfozy. Na “Good Girl Gone Bad” nadal króluje pop i r&b, mniej tu niestety hip hopu i dancehallu. Największej zmianie uległ image Rihanny. Przestała wyglądać jak zwykła dziewczyna z sąsiedztwa. Pokochała drogie marki i zmieniła fryzurę. Stała się elegancką kobietą. Mimo wszystko twierdzi, że “dobra dziewczyna stała się zła”. Nie przesadzajmy. Grzecznie nagrywa co jej podrzucą. Nie napisała ani jednej piosenki na tę płytę. Za całość odpowiada m.in. Timbaland (“Sell Me Candy”, “Lemme Get That”) oraz Justin Timberlake, który nawet zaśpiewał w jednym numerze (“Rehab”). Wydaje mi się jednak, że “Good Girl Gone Bad” jest bardziej melodyjne i różnorodniejsze niż poprzednicy. Mimo wszystko muzyka, którą Rihanna prezentowała nam na dwóch pierwszych płytach bardziej do niej pasowała. Jest tu na szczęście kilka kawałków, które lubię. Ostatnio przekonałam się do “Don’t Stop the Music”. Fajny, klubowy numer. Nie jest to na szczęście elektroniczna rąbanka. Tekst idealnie pasuje do muzyki. Rihanna śpiewa I wanna take you away Lets escape into the music DJ let it play I just can’t refuse it Like the way you do this Keep on rockin to it Please don’t stop the Please don’t stop the  Please don’t stop the music (PL: Chcę porwać cię daleko Uciekajmy w rytm muzyki DJ , włączaj to Nie mogę wprost odmówić Kocham sposób w jaki to robisz Nie przestawaj szaleć Proszę nie zatrzymujcie, nie zatrzymujcie  Proszę nie zatrzymujcie muzyki). Od pierwszego przesłuchania tej płyty jestem fanką kawałka “Breakin Dishes”. Jest to jeden z najbardziej zadziornych numerów Rihanny. Piosenka wyróżnia się na tle innych. Mocna muzyka, niezbyt grzeczny tekst – I’m breakin’ dishes off your head All night (uh huh) I aint gon stop until I see police and lights (uh huh) I’m a fight a man (tonight) (PL: Tłukę naczynia na Twojej głowie Przez całą noc (uh huh) I nie przestanę póki nie zobaczę policji i świateł (uh huh) Walczę z facetem (dziś wieczorem)). Płyta Rihanny składa się jednak nie tylko z tanecznych numerów. Wymienione przeze mnie wcześniej zdecydowanie należały do tych bardziej udanych. Nie przepadam natomiast za dwiema dość słodkimi numerami: “Push Up On Me” (kiepski wokal) i “Sell Me Candy”. Kiedyś też słynna “Umbrella” robiła na mnie większe wrażenie. Teraz denerwuje mnie moment, gdy Rihanna śpiewa Under my umbrella, ella, ella, ey, ey, ey. Under my umbrella, ella, ella, ey, ey, ey. Under my umbrella, ella, ella, ey, ey, ey, ey, ey (PL: Pod moim parasolem ole olem olem…). Do łazienki jej się chciało? Przejdę teraz do spokojniejszej części płyty. Zupełnie nie podoba mi się duet z Ne-Yo pt. “Hate That I Love You”. Strasznie nijaki i nużący numer. Nie przekonuje mnie też “Rehab”. Nie wiem czemu. Niby poprawny numer, ale nic więcej. Ubóstwiam natomiast dwie ostatnie piosenki: “Question Existing” i “Good Girl Gone Bad”. W tej pierwszej podoba mi się elektroniczny podkład. Ta druga ujęła mnie wokalem Rihanny, ładną muzyką i ogółem przekazem. Nową płytą Rihanna udowodniła, że należy się z nią liczyć. Ugruntowała swoja pozycję w show biznesie. Co było dalej – już wiemy.

#167 Adam Lambert “For Your Entertainment” (2009)

Adam Lambert zasłynął dzięki udziałowi w nie wiadomo już której amerykańskiej wersji Idola. Raz na jakiś czas zwycięzca tego programu zdobywa międzynarodową sławę. Tak skończyła m.in. Kelly Clarkson czy Carrie Underwood. Adam programu jednak nie wygrał. Zajął drugie miejsce co i tak nie przeszkodziło mu w nagraniu płyty. A o tym. co zdobył pierwsze miejsce szybko ucichło. Adam miał jednak szansę na główną nagrodę, ale wcześniej przyznał się, że jest gejem. A takich amerykańska publiczność nie lubi. Tez to musiała być dla nich niespodzianka 😉 Nie było tego wcześniej widać? Ok, ok, skupmy się na jego debiutanckim krążku. Jestem pozytywnie zaskoczona wyborem drogi, którą poszedł Adam. Obawiałam się popowych piosenek z elementami rock’a i dance’u, tak by łatwiej się ludziom przyswoiło. Jest jednak…ostro. Znacznie więcej tu rock’a niż tanecznych brzmień. Połączył go wprawdzie z elektroniką, ale w ogóle to nie razi. Album otwiera kawałek “Music Again”. Bardzo chwytliwy numer. Nie podoba mi się jedynie moment, gdy Adam wysokim głosikiem śpiewa Look into my eyes baby eyes (PL: Popatrz mi się w oczy, w oczka). Zaraz potem bawimy się do “For Your Entertainment” by odpocząć przy soft rockowej balladzie “Whataya Want From Me” napisaną przez Pink. Cenię tę wokalistkę, ale znacznie bardziej podoba mi się wersja Adama. Swego czasu to była jedna z moich ulubionych piosenek. Lambert brzmi po prostu magicznie. Kolejny utwór – “Strut” – tez  ok. Nie przekonuje mnie tylko refren. Następny numer tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Adam ma świetny głos. Nagrał bowiem cover utworu zespołu Muse – “Soaked”. Troche bałam się, czy tego czasem nie popsuje. Piosenka jest w stylu Muse ale i Adam świetnie się w niej odnalazł. Brak mi słów. Po prostu trzeba tego posłuchać. Musze przyznać, że w Adama uwierzyło wiele gwiazd. Oprócz wspomnianej wcześniej Pink, autorkami utworów są m.in. Linda Perry (“A Loaded Smile”) i Lady GaGa (“Fever”). Obie piosenki nie zrobiły na mnie zbyt pozytywnego wrażenia. Piosenka autorstwa Lindy jest zupełnie bez polotu. Ta od GaGi natomiast sprawdziłaby się i na “The Fame”. Perełką jest natomiast utwór napisany przez Ryan’a Teddera, wokalistę OneRepublic. Piosenka “Sleepwalker” jest bardzo dobra. Na płycie Adama Lamberta znajdują się mocne utwory, inne są mniej udane. Ma chłopak jednak ogromny potencjał i wierzę, że nie da nam o sobie zapomnieć