RECENZJA: NOIA “Gisela” (2023) (#1437)

W języku katalońskim krótkie słówko noia oznacza dziewczynę. Taki sceniczny pseudonim wybrała dla siebie pochodząca z Barcelony Gisela Fullà-Silvestre, która od 2016 roku podrzuca nam co jakiś czas nowe piosenki. NOIA jest tym, kim jestem, gdy nikt nie patrzy – mówi nam artystka. Jednocześnie jednak w tytule debiutanckiej płyty umieszcza swoje prawdziwe imię.

NOIA pierwszy krok w muzycznym biznesie postawiła w 2016 roku, kiedy to ukazał się jej singiel “Nostalgia del Futuro”. W kolejnych latach artystka nie tylko kombinowała z tempem nagrań i ich brzmieniem (nie wychodząc jednak poza ramy nowoczesnego elektronicznego popu), ale i językiem, przez co jej dyskografia to zbiór piosenek nie tylko po katalońsku, ale i hiszpańsku czy angielsku. Ta różnorodność odbija się i na krążku “Gisela”.

“Anoche (intro)” zaprasza nas do świata stacjonującej obecnie w Nowym Jorku wokalistki, podkreślając, że może i jest ona tysiące kilometrów od domu, lecz nie zapomina o swoich korzeniach. NOIA zabiera nas na nocny spacer po bezdrożach, umilając nam czas swoim anielskim głosem przywołującym echa flamenco. Prowadzi nas jednak na klubowe parkiety, gdzie możemy bawić się przy dźwiękach synth popowych “Didn’t Know” i “Life Lived Through You” czy miksującego latynoskie rytmy z elektroniką “Eclipse de amor”. Dość nieśmiało podryguje Hiszpanka w eterycznym “Reveal Yourself” czy wychillowanym “Verano adentro”. Z tłumu wyróżnia się glitchowe “Glitter blanca”, w którym NOIA pokazuje nam się z ciemniejszej strony. Sporo dzieje się i w “Otra vida por vivir”, w którym elektroniczne bity towarzyszą żywym instrumentom (m.in. smyczkom) a wokale Giseli poddawane są wielu obróbkom. Flamenco znane z intra powraca w podobnie minimalistycznym, choć mniej przejmującym “Canço del bes sense port” oraz zaaranżowanym na pianino “Estranha forma de vida”, w którym muzyka jest tylko niemalże transparentnym tłem dla pięknych wokali NOIA.

Gisela Fullà-Silvestre na swoim debiutanckim albumie rozdarta jest między chęcią zostania ważną postacią współczesnej futurystyczno-popowej sceny a artystką, która nie wyobraża sobie porzucenia swych katalońskich korzeni. Zderzeniem tych dwóch światów (niezbyt tu słonecznej, tradycyjnej Barcelony i pełnego świateł Nowego Jorku) jest płyta “Gisela”. Jest to krążek dość skromnie przedstawiający nam postać NOIA, ale zasiewający we mnie ziarenko ciekawości, jak potoczy się jej dalsza kariera.

Warto: Didn’t Know & Estranha forma de vida

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *