Mariah Carey budzi emocje. Raz ją uwielbiam, raz nie mogę na nią patrzeć. Czasem potrafię przesłuchać kilka jej płyt jedna po drugiej. Czasem zaś wyłączam album po jednej piosence. Nie zmienia się jednak jedno – szacunek, jakim ją darzę. Cenię ją za niesamowity głos, którym, niestety, w ostatnich latach nie operuje już tak, jak jeszcze w latach 90. Mimo to nadal zalicza się ją do grona najbardziej utalentowanych wokalistek. Ze zgrozą jednak czytam komentarze, że czas wyjców się skończył. Po przesłuchaniu najnowszej (już czternastej!) studyjnej płyty Carey, mogę powiedzieć, że Mariah nie powiedziała jeszcze (albo – nie wyśpiewała) ostatniego słowa.
Czytaj dalej #467 Mariah Carey “Me. I Am Mariah… The Elusive Chanteuse” (2014)