#799 Leonard Cohen “New Skin for the Old Ceremony” (1974)

“New Skin for the Old Ceremony”, czwarty studyjny album Leonarda Cohena, jest płytą, na której historia artysty zatacza koło, przy jego jednoczesnym wejściu na zupełnie nową ścieżkę. Po dwóch nagranych w Nashville krążkach (“Songs from a Room” i “Songs of Love and Hate”) Kanadyjczyk powrócił do Nowego Jorku, gdzie w 1967 roku stworzył swój debiutancki album. Pojawił się tam jednak z nowymi współpracownikami, którzy dokonali małej rewolucji w jego muzyce. Płytą “New Skin for the Old Ceremony” Cohen zaczyna machać na pożegnanie folkowym brzmieniom.

Czytaj dalej #799 Leonard Cohen “New Skin for the Old Ceremony” (1974)

#798 Leonard Cohen “Songs Of Love and Hate” (1971)

Uśmiechnięty od ucha do ucha, zadowolony, radosny. Taki jest Leonard Cohen na okładce swojej trzeciej studyjnej płyty “Songs of Love and Hate”. Pozory jednak mylą, bo nastrój panujący na albumie zdecydowanie nie jest wesoły i beztroski. Gdyby muzykę opisywać za pomocą kolorów, piosenki zawarte na wydanym na początku lat 70. albumie reprezentowałyby czerń. Taką, jaka króluje na okładce “Songs of Love and Hate”.

Czytaj dalej #798 Leonard Cohen “Songs Of Love and Hate” (1971)

#797 Leonard Cohen “Songs from a Room” (1969)

Pojawił się w Stanach Zjednoczonych z zamiarem nagrania debiutanckiej płyty w stolicy muzyki country – Nashville. Wylądował w Nowym Jorku i, otoczony lokalnymi muzykami, zarejestrował album “Songs of Leonard Cohen”. Rok po jego premierze kanadyjski poeta postanowił spełnić swoje marzenie i przenieść się do Tennessee. Tam, pod okiem producenta Boba Johnstona (mającego na koncie współpracę z Johnnym Cashem, Bobem Dylanem i Simon & Garfunkel), stworzył krążek jeszcze lepszy od swojego pamiętnego debiutu.

Czytaj dalej #797 Leonard Cohen “Songs from a Room” (1969)

#796 Leonard Cohen “Songs of Leonard Cohen” (1967)

Nie wyglądał na kogoś, kto mógłby nagrywać płytę. Nie był najmłodszy, prezentował się raczej konserwatywnie. Tak Leonarda Cohena wspomina jeden z muzyków, który brał udział w powstawaniu albumu “Songs of Leonard Cohen”. Jego słowa nie dziwią, kiedy wyobrazimy sobie ponad trzydziestoletniego Kanadyjczyka, który po wydaniu kilku książek i tomików wierszy nagle stwierdził, że zostanie nową gwiazdą country. Do wymarzonego Nashville nie dotarł, lecz w Nowym Jorku załapał się na ostatnie tchnienie folkowego renesansu.

Czytaj dalej #796 Leonard Cohen “Songs of Leonard Cohen” (1967)

#787, 788 Bob Dylan “Bob Dylan” (1962) & “The Freewheelin’ Bob Dylan” (1963)

Przyznana Bobowi Dylanowi w ubiegłym roku literacka nagroda Nobla jest ukoronowaniem jego długiej, przeszło pięćdziesięcioletniej kariery. Kariery, która wcale nie rozpoczęła się spektakularnie, a raczej skromnie i przypadkiem. Robert Zimmerman zaangażowany został do gry na harmonijce (jako muzyk sesyjny) na albumie folkowej artystki Carolyn Hester. Zwrócił na siebie uwagę producenta krążka, który pomógł mu w zdobyciu płytowego kontraktu.

Czytaj dalej #787, 788 Bob Dylan “Bob Dylan” (1962) & “The Freewheelin’ Bob Dylan” (1963)

#771 Dan Auerbach “Waiting on a Song” (2017)

Ależ ten czas szybko leci – ciekawi mnie, ile razy ta myśl przemknęła Danowi Auerbachowi przez głowę w ciągu ostatnich tygodni. Chwilę temu z Patrickiem Carney’em świętowali 15-lecie debiutu The Black Keys “The Big Come Up”. Dwa lata minęły od powołania do życia jego nowego zespołu The Arcs, a trzy odkąd ukazała się współtworzona przez niego płyta “Ultraviolence” Lany Del Rey. Zajęty innymi projektami wokalista ze zdziwieniem musiał zauważyć, że jego solowy krążek, “Keep It Hid”, trafił w ręce słuchaczy osiem lat temu. Auerbach zabrał się do pracy i nagrał nową płytę, której z rąk w te wakacje raczej nie wypuszczę. Nawet, jeśli okładka ją zdobiąca jest tak jesienna.

Czytaj dalej #771 Dan Auerbach “Waiting on a Song” (2017)