#713 Alicia Keys “Here” (2016)

We can hate each other and fear each other, we can build these walls between each other śpiewa Alicia Keys w “Holy War”, niejako załamując ręce nad kondycją społeczeństwa. Wokalistka chce zmieniać świat, by był on bardziej przyjaznym i bezpiecznym miejscem dla każdej jednostki. Takich zaangażowanych społecznie płyt pojawiło się w tym roku już kilka (m.in. “The Hope Six Demilition Project” PJ Harvey), lecz na żadnej z nich tematyka nie stworzyła tak pięknej mozaiki z muzyką. Warto było czekać te cztery lata na szósty studyjny album artystki, która w intrze “The Beginning” określiła się mianem Niny Simone.

Czytaj dalej #713 Alicia Keys “Here” (2016)

#704 Solange “A Seat at the Table” (2016)


Siostry Knowles lubią zaskakiwać. Beyoncé już dwa razy zaprezentowała nam płytę bez wcześniejszego jej zapowiadania. Solange zaś nową wydała w chwili, kiedy każdy zdążył postawić na niej krzyżyk. Obie wokalistki cenią też sobie muzyczne eksperymenty i wychodzenie poza ramy tradycyjnego r&b. W tej konkurencji górą jest jednak młodsza Knowles, która już w 2012 roku kombinowała z brzmieniem, oddając w nasze ręce epkę “True”. 30 września 2016 roku Solange znów się pojawiła. I oby tym razem została na dłużej.

Czytaj dalej #704 Solange “A Seat at the Table” (2016)

#701 BANKS “The Altar” (2016)

Kiedy przeszło dwa lata temu oddawałam w wasze ręce wpis z trzema recenzjami (wówczas) debiutantek, gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że świat najszybciej zapomni o Jillian Banks. Bo za grzeczna. Bo za mało odważna. Bo będąc artystką zaczynającą jak The Weeknd nie szło wyobrazić sobie jej w podbijających chartsy popowych hymnach pokroju jego “Can’t Feel My Face”. A tymczasem nowe single MØ nie cieszą się dużym zainteresowaniem, a FKA twigs dawno już z niczym premierowym się nie pojawiła, pretendując do miana chwilowej internetowej sensacji. Za to BANKS wydaje drugi album, zwyczajowo nazywanym największym sprawdzianem dla wykonawcy.

Czytaj dalej #701 BANKS “The Altar” (2016)

#700 Frank Ocean “channel ORANGE” (2012)

Kiedy pod koniec sierpnia amerykański wokalista Frank Ocean wydał dwa albumy niemalże dzień po dniu, dla wielu melomanów było to jak  wcześniejsze nadejście Gwiazdki i momentu rozpakowywania prezentów. Ja od tego szaleństwa na razie postanowiłam uciec, wracając do “Blonde” i wizualnego “Endless” kiedy emocje opadną. Dziś chcę nawiązać nic porozumienia  z wydanym w 2012 roku albumem “channel ORANGE”. Debiut Franka ma być moim kluczem do zrozumienia, czemu jego nowe płyty wywołały nie mniejszy szum niż ten, który – dla przykładu – towarzyszył rok temu powrotnemu wydawnictwu Adele.

Czytaj dalej #700 Frank Ocean “channel ORANGE” (2012)

#698 Chris Brown “X” (2014)


Za amerykańskim wokalistą Chrisem Brownem zła sława ciągnie się od lat. Na koncie ma więcej skandali niż przebojów. Ten największy, związany z pobiciem Rihanny w 2009 roku, doprowadził nawet do tego, że ulubionym sportem wielu osób stało się publiczne niszczenie płyt artysty. Dziś Chris mozolnie odbudowuje swój wizerunek, choć krótka wizyta w więzieniu i na odwyku przesunęła w czasie premierę albumu “X”. Płyta ostatecznie ukazała się we wrześniu 2014 roku, dobry rok po tym, jak poznaliśmy pierwszy singiel.

Czytaj dalej #698 Chris Brown “X” (2014)

#695 M.I.A. “AIM” (2016)

Ujawnia najprzyjemniejszą dla oka i najspokojniejszą okładkę swojej płyty. Godzi się z Diplo. Zaprasza do jednej z piosenek byłego członka One Direction. Rozpowiada w wywiadach, że więcej albumów od niej nie dostaniemy. Nie ma co. U brytyjskiej raperki M.I.A. dzieją się ostatnio dziwne rzeczy. Czyżby artystka wyszalała się i stwierdziła, że pora nieco po sobie posprzątać? A może to tylko zwykła zmyłka? Najwyższy czas się przekonać, jaką płytą M.I.A. “żegna się” ze słuchaczami.

Czytaj dalej #695 M.I.A. “AIM” (2016)

#691 Britney Spears “Glory” (2016)


Nie da się ukryć, że popularność Britney Spears w ostatnim czasie mocno spadła, a miano “księżniczki muzyki pop” przejęła Ariana Grande. Przed trzema laty znana z takich przebojów jak “Baby One More Time” czy “Womanizer” wokalistka wydała chłodno (to chyba nawet za mało powiedziane…) przyjęty album “Britney Jean”, potem rozpoczęła serię koncertów w Vegas, a  rok temu próbowała o sobie przypomnieć żenująco słabym kawałkiem “Pretty Girls”. Jej dziewiąty studyjny krążek – zatytułowany wzniośle “Glory” – jest kolejną próbą wkupienia się w łaski słuchaczy. Czy tak samo udaną jak “Blackout” (2007 rok), dzięki któremu po parunastu ciężkich miesiącach Spears powstała niczym feniks z popiołów?

Czytaj dalej #691 Britney Spears “Glory” (2016)