#270 Birdy “Birdy” (2011)


Naprawdę nazywa się Jasmine van den Bogaerde i pochodzi z Anglii. Występuje jednak pod pseudonimem Birdy. W 2008 roku wygrała w konkursie muzycznym Open Mic UK, co zaowocowało podpisaniem kontraktu z wytwórnią Warner Music Group i wydaniem debiutanckiej płyty. Aha, bym zupełnie zapomniała. Ma 16 lat.

Debiutancki album Birdy, zatytułowany bardzo pomysłowo “Birdy”, ukazał się w 2011 roku. W naszym ‘kochanym’ kraju z pewnym opóźnieniem, ale w końcu najważniejsze, że i my możemy wybrać się do sklepu po krążek młodej Brytyjki. Gdybym nie miała tyle innych płyt, które chcę zakupić, “Birdy” znalazłoby się w mojej domowej biblioteczce. Skłamałabym, gdybym napisała, że krążek Birdy był dla mnie zaskoczeniem. Sama okładka sporo nam mówi. Patrzy na nas z niej młoda, niczym nie wyróżniająca się nastolatka. Pozuje na tle nieco zniszczonej zębem czasu ścianie. Jest melancholijnie, nawet powiedziałabym tajemniczo.

Czytaj dalej #270 Birdy “Birdy” (2011)

#264 Gotye “Making Mirrors” (2011)

Raz na jakiś czas pojawia się artysta, na którego punkcie wariuje cały świat. Ostatnio była to chociażby Lana Del Rey, a wcześniej Lady GaGa czy Duffy. Dzisiaj zostały przyćmione przez tego oto pana – Gotye. Skąd się wziął? Pod tym pseudonimem skrywa się Wally De Backer, mieszkający w Australii Belg. Chociaż dla wielu może to być szokiem (proszę teraz mocno trzymać się krzeseł), „Making Mirrors” jest jego trzecim krążkiem. Poprzednie dwa jednak dużego sukcesu nie odniosły. Założę się, że nawet sam zainteresowany nie przypuszczał, jak może skończyć się przygoda z „Somebody That I Used to Know”. Ogólnoświatową histerią.

Czytaj dalej #264 Gotye “Making Mirrors” (2011)

#260 One Direction “Up All Night” (2011)

Niall Horan, Zayn Malik, Liam Payne, Harry Styles oraz Louis Tomlinson (nie pytajcie który to który na okładce bo nie mam pojęcia) wzięli udział w przesłuchaniach do programu “X-Factor”. Na castingi przyszli osobno. Wyszli – jako zespół. Nie jestem zwolenniczką tworzenia grup na siłę. Rzadko kiedy kończy się to sukcesem.Przykładem tego może być wybierany ciągle od nowa skład Pussycat Dolls.  One Direction programu wprawdzie nie wygrali, ale cieszą się dziś większą popularnością od artystów, którzy zajęli drugie czy pierwsze miejsce. Co stoi za sukcesem tego brytyjskiego boysbandu? Mają wszystko, by podbijać serca nastolatek. Są ponoć bardzo przystojni i słodcy (gdybym popatrzyła na nich bez okularów, też pewnie bym tak stwierdziła) no i grają muzykę, dla publiczności, która zbyt wymagająca nie jest. Przykro mi, ale to prawda.

Czytaj dalej #260 One Direction “Up All Night” (2011)

#257 Tony Bennett “Duets II” (2011)


Album „Duets II” to następca krążka „Duets: an American Classic” z 2006 roku a jednocześnie jednej z najpopularniejszych płyt w karierze Tony’ego Bennetta.Jednak bez wątpienia większe zainteresowanie wzbudziła nowa część. Może na początek napiszę co nieco o samym Bennecie. Jest jednym z najbardziej cenionych jazzowych wykonawców. Karierę zaczął w 1952 roku. W chwilę wydania „Duets II” miał 85 lat. Niesamowicie się trzyma. Wskażcie mi innego staruszka, który ma tyle werwy co on.

Czytaj dalej #257 Tony Bennett “Duets II” (2011)

#240 Wretch 32 “Black and White” (2011)

 
Wretch 32 jest mi zupełnie obcym artystą. Nie znałam jego muzyki, co więcej – nie wiedziałam nawet, że ktoś taki w ogóle jest. Uwagę na niego zwróciła mi jedna z czytelniczek. A że kiedyś trzeba wziąć się za albumy, które polecacie – tak powstał pomysł tej recenzji.
 
Wretch 32 to brytyjski raper. Tu już pojawił się pewien znak zapytania, bo nigdy nie kojarzyłam Anglii z hip hopem. Nie znaczy to oczywiście, że nie mają swoich przedstawicieli tego gatunku. Wspomnieć tu możemy grupę N-Dubz czy Tinie’go Tempah. Jednak do gwiazd pokroju Eminema czy Jay’a-Z sporo brakuje. Pozytywnym wyjątkiem okazać się może właśnie Wretch 32. Czy postawimy go w jednym rzędzie obok amerykańskich kolegów czy może damy sobie z nim spokój?
 

#239 Kimbra “Vows” (2011)


Kimbra to pochodząca z Nowej Zelandii artystka. Ma dopiero 22 lata, jest więc bardzo młoda, ale dojrzała muzycznie. Zasłynęła za sprawą duetu z Gotye w hitowym „Somebody That I Used to Know”. Pojawia się jednak w małym fragmencie, ale skutecznie zwróciła na siebie moją uwagę. Swój debiutancki krążek „Vows” wydała pod koniec 2011 roku. Szybko odniosła sukces w Nowej Zelandii i Australii. Czas na podbój całego świata. W ciągu tego roku jej krążek ma pojawiać się w innych państwach. Czy zawita i na półki sklepowe w Polsce? Tego nie wiem, ale mam ogromną nadzieję, że tak. Dobrze by było, gdyż jest na co czekać. Polecam więc teraz wyłączyć na chwilę „Somebody That I Used to Know” i zatopić się w muzycznym świecie Kimbry. Zakład, że tak szybko z niego nie wyjdziecie?

#227 Cher Lloyd “Sticks + Stones” (2011)

 

Z okazji tego, że już niedługo,już za momencik będziemy mogli oglądać decydującą fazę polskiego show „The X-Factor”, postanowiłam na celownik wziąć uczestniczkę tego oto programu. Z tą tylko różnicą, że Cher Lloyd brała udział w Brytyjskiej edycji wspomnianego talent show. Osobiście nie interesuje mnie przebieg takich właśnie programów. Swoim uczestnikom dają tylko chwilową sławę. Wyjątków od tej reguły było bardzo mało. Warto wspomnieć o Leonie Lewis i Alexandrze Burke (obie „The X-Factor) lub Kelly Clarkson („American Idol”). Teraz czas Cher Lloyd. W odróżnieniu do dwóch zwyciężczyń X-Factor” swoją muzykę kieruje do młodszych odbiorców. Sama ma zresztą 18 lat i nie chce nagrywać poważnych utworów, tylko się bawić. Postawić ją można obok np. Seleny Gomez. Jednak w przeciwieństwie do gwiazdy Disney’a Cher potrafi śpiewać a jej piosenki nie są kiczowate.