Z kolumbijską artystką Kali Uchis było jak z ładnie opakowaną czekoladą – szybko okazało się, iż to nie smaczna Milka, lecz wyrób czekoladopodobny. Przebierałam nogami, by usłyszeć na żywo kompozycje z rewelacyjnego albumu “Isolation”, a tymczasem Uchis w wersji live okazała się być bardzo przeciętną wokalistką. Ręce załamywałam też po premierze epki “To Feel Alive”. Wydana w listopadzie płyta “Sin Miedo (del Amor y Otros Demonios)” jest być albo nie być Kali na moich playlistach.
Czytaj dalej #1146 Kali Uchis “Sin Miedo (del Amor y Otros Demonios)” (2020)