Dwie kompletnie różne dusze zamieszkujące jedno miasto. Stacjonująca w Londynie Matilda Mann najchętniej sięga po żywe instrumenty. Jej sąsiadka, Sølv, upodobała sobie komputery, choć i po gitarę co jakiś czas nie boi się sięgnąć. Pierwsza z nich dopiero przekonuje się, jak to jest dzielić się ze słuchaczami owocami swojej pracy. Druga robi to od lat. Obie w listopadzie wydały nowe mini albumy.
MATILDA MANN BECAUSE I WANTED YOU TO KNOW
Brytyjska wokalistka Matilda Mann coraz bardziej się rozkręca. W ubiegłym roku zadebiutowała z pierwszą piosenką, a w tym oddała w nasze ręce już dwie epki. Najnowsza, nosząca intrygujący i pozostawiający dla naszej wyobraźni pole do popisu tytuł “Because I Wanted You to Know”, jest następczynią mini albumu “If That Makes Sense”, który prezentowałam wam na wiosnę. Wakacje Mann zostawiła sobie na prace nad nowymi utworami, które umilić nam mogą tegoroczną jesień. I uspokoić, bo tej stoickości czy harmonii sporo jest w Matildzie i jej przyjemnym wokalu. Daleko szukać nie trzeba – już pierwsza piosenka, “Happy Anniversary, Stranger”, jest sympatycznym, popowym trackiem o oldskulowym zabarwieniu. Spokojniej robi się za sprawą folkowego “As It Is”, w którym na pierwszy plan przebija się ciepły głos Brytyjki. Balladowo jest także w surowym “Robbed”, zaś gitarowe “Paper Mache World” pokazuje nam Mann z nieco bardziej żywiołowej strony. Moim ulubieńcem jest jednak prościutkie “Japan”, w którym szczególnie mocno zauroczyła mnie przedstawiona historia. Dziewczyna spontanicznie wsiada w samolot do Japonii, by zapomnieć o osobie, która złamała jej serce. To na razie jedyne szaleństwo, na jakie stać Matildę, ale przyznać muszę, iż jej muzyka nie nudzi się tak szybko, jak faktycznie by mogła. Jak na osobę, która dopiero zaczyna poważniejszą zabawę z tworzeniem, sporo w niej dojrzałości.
Warto: Japan
SØLV SYNTHETIC FEELINGS
Kiedy wielu artystów z powodu pandemii zmuszonych zostało do zmiany trybu pracy ze studyjnego na bardziej domowy, u brytyjskiej wokalistki legitymującej się pseudonimem Sølv nie zaszła większa zmiana. Od początku swojej muzycznej kariery (w 2016 roku ukazała się jej debiutancka epka “Black Ink”) była zosią-samosią, która pisała, śpiewała i produkowała w zaciszu własnej sypialni. Do grona swoich inspiracji jednym tchem zalicza Portishead, Massive Attack, FKA twigs i Franka Oceana. Sporo więc w jej utworach ciemnej, nieprzesadnie eksperymentalnej elektroniki zestawionej z alternatywnym r&b. I właśnie takie klimaty królują na tegorocznej epce “Synthetic Feelings”. Całość spinają dwa niespełna półtoraminutowe kawałki. O ile duszne “Stream of Consciousness” brzmi, jakby wokalistce nagle skończyła się taśma i nie mogła dokończyć nagrania, tak nastrojowe, przestrzenne “Blue Lotus” jest udaną miniaturką. Mi z tego niewielkiego zbioru utworów najbardziej do gustu przypadły zmysłowo zaśpiewane, oparte chwilami na trapowych bitach “Gentle Riot”, oraz mroczniejsze r&b postaci “Heavy Weather” z gitarą pobrzękującą w tle. Całość jest niezła, choć daleka jestem od zachwycania się postacią Sølv. Jak na razie najlepiej wychodzi jej tworzenie odpowiedniego klimatu. W sumie to też przydatna umiejętność.
Warto: Gentle Riot
Ja jestem fanem “The Loch Ness Monster” z “If That Makes Sense” i nowa EPka żadnym utworem tego nie przebiła, chociaż “Japan” rzeczywiście jest przyjemne. Co do Sølv, to tak jak piszesz, klimat tworzy ciekawy, dobry to początek, chociaż żadna piosenka mnie jeszcze na dłużej nie zatrzymała. Zobaczymy jak będzie przy kolejnym wydawnictwie.
Muzyka Mathildy jest naprawdę niesamowita. Taka kojąca 🙂