#CUTOFF: maj ’16

#FEMALE

Alicia Keys działa ostatnio bardzo chaotycznie. W 2014 roku zaprezentowała singiel “We Are Here”. Kilka miesięcy później podzieliła się nagraniem “28 Thousand Days”. I cisza. Aż pewnego majowego dnia (dokładnie 4 dnia tego miesiąca) pojawił się utwór “In Common”. Piosenka może być małym zaskoczeniem dla fanów soulowo-rhythm’and’bluesowego stylu Keys. Numer skręca bowiem w stronę elektroniki, wzbogaconej zachęcającymi do potupania nóżką, tropikalnych klimatów. Jest to na pewno w twórczości Alicii coś nowego. Jednak czy lepszego od “A Woman’s Worth”, “Brand New Me” czy “If I Ain’t Got You”? Kłóciłabym się.

#EURO

 O tym, że hymn tegorocznych mistrzostw Europy nagra David Guetta, było wiadome od dawna. Chociaż nie jestem fanką twórczości francuskiego DJ’a, postanowiłam nie podchodzić negatywnie do jego turniejowej piosenki “This One’s For You”. Do jej nagrania zaprosił szwedzką piosenkarkę Zarę Larsson. Utwór może i wpada w ucho, ale jest… po prostu słaby. Sytuacji nie ratują nawet wokale Zary. A nawet gorzej – ciągną ten numer w dół. Serio, jest tyle wokalistek. Nawet Katy Perry bym wolała tu usłyszeć. Lepiej wypada utwór “Together Stronger (C’mon Wales)”, który dla swojej drużyny nagrał zespół Manic Street Preachers. W nim chociaż słychać, z jakiej okazji został przygotowany. Potrafi zagrzać do walki. 1:0 dla walijskiej kapeli.

#BAND

Przebojami z płyty “Native” (m.in. “Counting Stars” i “If I Lose Myself”) amerykański zespół OneRepublic ponownie “rozbił bank”, stając się jedną z najpopularniejszych grup. Jednak jak długo lansować można te same piosenki? Kapela powraca wreszcie z premierowym materiałem. Płyta powinna ukazać się w tym roku, a już teraz posłuchać możemy zapowiadającego ją singla “Wherever I Go”. Ta krótka (nie trwająca nawet trzech minut) kompozycja szybko wpada w ucho i zaskakuje swoją lekką, inspirowaną m.in. funkiem melodią. Takiego utworu OneRepublic jeszcze nie mieli. I oby od teraz mieli takich jak najwięcej 😉

#CONTROVERSY

 We wrześniu ubiegłego roku pojawiła się informacja o planowanych koncertach… hologramu Whitney Houston. Chyba długo jeszcze nie zostanie to wprowadzone w życie, bo takie wykorzystanie wizerunku artystki nie podoba się rodzinie. Bliscy Whitney doprowadzili do wycofania się twórców programu “The Voice” z emisji nagranego już występu – Christina Aguilera wykonywała z hologramem Houston “I Have Nothing” i “I’m Every Woman”. Video wyciekło wcześniej do sieci i wywołało lawinę komentarzy. Rodzina zmarłej artystki wściekła się z powodu małego podobieństwa hologramu do Whitney. Z jednej strony takie coś ogląda się dziwnie. Ale z drugiej był to dobry sposób na przypomnienie ludziom o twórczości Houston. Tym bardziej, że w “duecie” z nią nie śpiewała byle jaka wokalistka.

#COMEBACK

Dla jednych najbardziej przereklamowany zespół świata. Dla innych muzyczni geniusze. Brytyjska kapela Radiohead budzi niezwykłe emocje. W maju sięgnęły one zenitu, bo zespół… “zniknął” z Internetu. Na szczęście wiązało się to nie z rozpadem grupy, lecz jej powrotem. Kilka dni później otrzymaliśmy single “Burn the Witch” (polecam teledysk!) i “Daydreaming”. 8 maja do cyfrowej sprzedaży trafiła zaś cała płyta. Najnowsze wydawnictwo Radiohead zatytułowane zostało “A Moon Shaped Pool”. Na krążku znalazło się jedenaście kompozycji, w tym i “True Love Waits”, które zespół na żywo wykonywał już… dwadzieścia lat temu.

#COVER

Wydawało wam się, że znacie “Say My Name” Destiny’s Child i żadna przeróbka tej piosenki was nie zaskoczy ani nie zachwyci? Polecam w takim razie zainteresować się tym, co z tym przebojem zrobili islandzki kompozytor i multiinstrumentalista Ólafur Arnalds i wokalista Arnar Dan. To już nie jest rhythm’and’bluesowy utwór, lecz przepiękna kompozycja, której tłem są smyczki i subtelne dźwięki fortepianu. Dodając do tego nieco smutny wokal Arnara otrzymujemy melancholijny, nastrojowy kawałek.

#KONCERTOWO

W maju swoje składy domknęły dwa festiwale – Orange Warsaw (do line up’u dołączył zespół Blossoms i polska wokalistka Marcelina) i Open’er (dodano m.in. Pharrella Williamsa, Twin Atlantic i Kamp!). Z tego drugiego festiwalu wycofał się Mura Masa, ale za to wiemy, że pojawi się 5 listopada w Warszawie. Fanów muzyki elektronicznej ucieszyła w maju także wieść o koncercie Flume (10.11, Poznań). Kogo jeszcze w piątym miesiącu 2016 roku ogłoszono? Do Polski przyjedzie popularny ostatnio zespół Twenty One Pilots (3.11, Warszawa). Nie zabrakło wrażeń dla miłośników konkursu Eurowizji – Måns Zelmerlöw (ubiegłoroczny zwycięzca) zaśpiewa 23 lipca w Sieradzu. Tegoroczna triumfatorka, Ukrainka Jamala, wystąpi 25 czerwca w Rzeszowie.

#ANNIVERSARY

25 lat temu (dokładnie 28 maja) zadebiutował zespół The  Smashing Pumpkins. Ich pierwsza płyta “Gish”, opisywana przez jednego z członków przymiotnikiem “duchowa”, promowana była takimi piosenkami jak “Siva”, “Rhinoceros” i “I Am One”. 7 maja 1996 roku do sprzedaży trafił dziesiąty krążek The Cure, “Wild Mood Swings”. Album najlepiej przyjęty został w Szwecji. W Wielkiej Brytanii, ojczyźnie kapeli, doszedł do 9. miejsca na liście bestsellerów. Wylansowano z niego takie single jak “The 13th” i “Mint Car”. Pod koniec maja 2001 roku drugą płytę (“Irresistible”) wydała Jessica Simpson. Dziś nieco zapomniana wokalistka na początku XXI wieku radziła sobie dość dobrze. Album dobrze się sprzedał, choć nie należy do największych bestsellerów Simpson. Promowały go zaledwie dwa single – większą popularność zdobyło jedynie nagranie tytułowe. Premiera “Stadium Arcadium” (5 maja 2006) Red Hot Chili Peppers było nie lada wydarzeniem. Dwupłytowe wydawnictwo było hitem, a pochodząca z niego kompozycja “Dani California” należy dziś do grona najbardziej znanych utworów formacji.

#RETRO

 Hello, I’m Johnny Cash – tymi niewyszukanymi słowami zaczyna się koncert, który przeszedł już do historii. 13 stycznia 1968 roku amerykański wokalista country wystąpił w nietypowym miejscu – za murami więzienia Folsom w Kalifornii. Pomysł na ten niezwykły koncert narodził się w głowie Casha już w latach 50., po obejrzeniu filmu “Inside the Walls of Folsom Prison”. Zainspirowany obrazem stworzył kilka piosenek, które w więziennych murach wybrzmiały szczególnie (m.in. “I Got Stripes” i “Folsom Prison Blues”). Koncertowy album Johnny’ego Casha to płyta pozbawiona fajerwerków. Na pierwszym miejscu jest muzyka. Całość jest tak podana, że przez chwilę i ja poczułam się przestępczyni, która uczestniczy w tym wydarzeniu. Słuchając jej nietrudno poddać się wrażeniu, że Cashowi udało się zburzyć mur, jaki dzielił go od publiki. Poczuł się jednym ze swoich widzów.

7 Replies to “#CUTOFF: maj ’16”

  1. Na początku jakoś piosenka OneRepublic mnie do siebie nie przekonywała, ale teraz znów sobie puściłam i zmieniam o niej zdanie. Całkiem fajny kawałek. In Common Alicii nie porywa. Raczej nuży. Co do hologramu… nie wiem czy bym chciała oglądać swojego ulubionego artysty w tym wydaniu. Myślę, że może być to ciekawe i zgadzam się z tobą – długo to jeszcze nie będzie użyte.

  2. “In Common” jakoś nie przypadło mi do gustu, ale za to “Wherever I Go” już tak. A coś o 50-leciu “Blonde On Blonde” czy “Pet Sounds”? #smuteczek
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

  3. Lubię Twoje cut-offy, więc już nie będę się powtarzać 😉 A co do piosenek, które zalinkowałaś to cover “Say My Name” wyszedł jakoś drętwo, ale do “In Common” zaczynam się coraz bardziej przekonywać. Tak, jest to inny styl, niż moje ulubione piosenki Alicii Keys, ale jej klimat, nienachalna “taneczność”, o ile można to tak w ogóle nazwać, i jakiś taki naprawdę fajny nastrój sprawiły, że coraz częściej ją sobie puszczam 🙂

    U mnie wywiad, parę nowych piosenek, a jutro relacja z koncertu Garbage 🙂

    Pozdrawiam serdecznie,
    Bartek

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *