#1133 Woodkid “S16” (2020)

Francuski reżyser Yoann Lemoine pełnometrażowych obrazów na koncie wprawdzie jeszcze nie ma, ale w jego portfolio widzimy wiele innych projektów. Jego filmami zdają się być albumy, które sporadycznie nagrywa. Przed siedmioma laty dostaliśmy mroczną baśń fantasy o chłopcu wchodzącym w dorosłość. Na jego nowej płycie mniej jest autobiograficznych elementów. To raczej muzyczny film sci fi, którego bohaterem zdaje się być każdy z nas.

Czytaj dalej #1133 Woodkid “S16” (2020)

#1129 The National “Boxer” (2007)

“Sad Songs for Dirty Lovers” tylko lekko rozruszało publiczność. Mocniej do przodu amerykańska indie rockowa grupa The National wystrzeliła za sprawą “Alligator”. Dwa lata później album “Boxer” wydawała już z pozycji zespołu, wobec którego ma się pewne wysokie oczekiwania. Formacja nie tylko je przeskoczyła, ale i weszła na ścieżkę brzmienia, które w ich wykonaniu podoba mi się najbardziej.

Czytaj dalej #1129 The National “Boxer” (2007)

#1128 Jehnny Beth “To Love Is to Live” (2020)

Niemalże dekadę temu czwórka dziewczyn zamieszkujących Londyn postanowiła zrobić muzyczną karierę. Zaczęły działać pod nazwą Savages, a wydana przez nie debiutancka płyta “Silence Yourself” była sporym kulturalnym wydarzeniem 2013 roku. Ja grupę polubiłam trzy lata później za sprawą albumu “Adore Life”. I gdy wypatrywać zaczęłam jego następcy, członkinie formacji postanowiły pójść własnymi ścieżkami.

Czytaj dalej #1128 Jehnny Beth “To Love Is to Live” (2020)

#1124 Honey Gentry “H.G.” (2020)

Nie wiem, na ile cała płyta z taką muzyką potrafiłaby się obronić, pisałam w recenzji epki “Dreamlover” brytyjskiej wokalistki Honey Gentry. Mam już okazję się o tym przekonać, gdyż artystka zaprezentowała nam właśnie swój debiutancki longplay. Składające się z dziewięciu nagrań (dających łącznie niecałe półgodziny muzyki) wydawnictwo zostało przez Brytyjkę napisane, zaśpiewane i wyprodukowane. Słowem – DIY w najlepszym wydaniu.

Czytaj dalej #1124 Honey Gentry “H.G.” (2020)

#1119 Klô Pelgag “Notre-Dame-des-Sept-Douleurs” (2020)

Niedawna fascynacja projektami z francuskiej sceny muzycznej zaprowadziła mnie do Chloé Pelletier-Gagnon – pochodzącej z francuskojęzycznej części Kanady wokalistki legitymującej się pseudonimem Klô Pelgag. Skutecznie przyciągnęła mnie do niej okładka, która wygląda jak żarcik malarza tworzącego co najmniej dwa wieki temu. Lubię, gdy sztuka przecina się z muzyką, a na “Notre-Dame-des-Sept-Douleurs” to spotkanie daje naprawdę niezły efekt. Może nie spektakularny, ale na pewno intrygujący.

Czytaj dalej #1119 Klô Pelgag “Notre-Dame-des-Sept-Douleurs” (2020)

#1106 Leonard Cohen “I’m Your Man” (1988)

Od początku muzycznej kariery sięgającej 1967 roku Leonard Cohen był artystą, który wiecznie rozmijał się z muzycznymi trendami. Kiedy Bob Dylan poszedł w bardziej rockowe brzmienie, Cohen dopiero odkrywał folkowe melodie. Kiedy wszyscy bawili się do piosenek Madonny czy Wham!, on stworzył natchnione “Hallelujah”. I nawet gdy zainteresował się syntezatorami, zadbał o to, by kolejne piosenki nadal miały ten cohenowy pierwiastek.

Czytaj dalej #1106 Leonard Cohen “I’m Your Man” (1988)

#1101 Dua Saleh “Rosetta” (EP) (2020)

Dua Saleh była dzieckiem, kiedy wraz z rodzicami wyemigrowała z Sudanu do Stanów Zjednoczonych. Tam połknęła bakcyla i zainteresowała się sztuką – poezją, aktorstwem i oczywiście muzyką. W jej domu słuchało się sudańskich wykonawców, lecz będąc nastolatką Dua zakochała się w jazzie i hip hopie z lat 90. I to właśnie z tego drugiego gatunku postanowiła uczynić bazę swoich własnych piosenek.

Czytaj dalej #1101 Dua Saleh “Rosetta” (EP) (2020)