#484, 485 Anna Calvi “Strange Weather” (2014) & Arctic Monkeys “Who the Fuck Are Arctic Monkeys?” (2006)


Swoją pierwszą w karierze epką brytyjska artystka Anna Calvi chce nas przekonać, że mamy dziwną pogodę. Coś w tym musi być, bo mini album “Strange Weather” zasługuje na inną oprawę. Zamiast bezchmurnego nieba – kłębiące się czarne obłoki. Zamiast świecącego Słońca – deszcz, czy nawet burza. Muzyka Calvi nigdy nie była pogodna i sielska. Piosenki artystki zachwycają mrocznym, niepokojącym klimatem. Tak było zarówno na mocnym debiucie, jak i na zeszłorocznym “One Breath”. Epka “Strange Weather” kontynuuje tę tradycję. A przy okazji olśniewa jeszcze bardziej niż studyjne krążki Anny.

Czytaj dalej #484, 485 Anna Calvi “Strange Weather” (2014) & Arctic Monkeys “Who the Fuck Are Arctic Monkeys?” (2006)

#476 Damon Albarn “Everyday Robots” (2014)

Piękną mieliśmy jesień tej wiosny, chciałoby się rzecz, przeglądając kilka ostatnich muzycznych premier. Przypomniała nam o sobie Lykke Li swoją łamiącą serce płytą “I Never Learn”. Byli i Coldplay z opowieściami o duchach oraz Lana Del Rey z zimnym, melancholijnym “Ultraviolence”. Do grupy artystów, którzy zdają się nie dostrzegać coraz śmielej wyglądającego zza chmur Słońca, dołączył i Damon Albarn – czterdziestosześcioletni wokalista, multiinstrumentalista i producent. Jedna z ikon brytyjskiej muzyki. Po latach spędzonych w najróżniejszych kapelach, postanowił zajrzeć w głąb własnej duszy i nagrać płytę w stu procentach swoją. Przygotujcie chusteczki.

Czytaj dalej #476 Damon Albarn “Everyday Robots” (2014)

#472 Lana Del Rey “Ultraviolence” (2014)

Dobrze pamiętam kontrowersje, jakie towarzyszyły pojawieniu się Lany Del Rey w muzycznym gwiazdozbiorze. Wtargnęła na scenę (cudowną!) piosenką “Video Games” i z miejsca poddana została dogłębnej analizie. Internauci dokopali się do jej poprzednich utworów (jeszcze nagrywanych pod innym pseudonimem). Inni starali się udowodnić, że opowieści o biednym dzieciństwie to zwykłe kłamstwo, mistyfikacja, a za sukcesem Del Rey stoi wytwórnia płytowa, która wykorzystała moment, kiedy ludzie są zmęczeni agresywną elektroniką i zatęsknili za czymś spokojniejszym. Dla wielu fałszywy był również image Lany. O jej ustach krążą już legendy. Dziś od jej dmuchanych (czy też nie) warg ważniejsze jest to, co się z nich wydobywa.

Czytaj dalej #472 Lana Del Rey “Ultraviolence” (2014)

#458 Christina Perri “Head or Heart” (2014)

Kiedy dwa lata temu oceniałam debiutancki album Christiny Perri “Lovestrong”, swój tekst zakończyłam słowami, że nie wróżę artystce wielkiej kariery, ale będę miło zaskoczona, kiedy wyda swój drugi krążek. Dziś, kilkanaście dni po premierze albumu “Head or Heart” mogę stwierdzić, czy faktycznie warto było czekać, lub też uznać, że miejsca w moim sercu (lub, aby nie było znów tak bardzo poetycko – w głośnikach) dla Perri po prostu nie ma.

Czytaj dalej #458 Christina Perri “Head or Heart” (2014)