#727 David Bowie “The Man Who Sold the World” (1970)


Patrzę na okładkę trzeciej płyty Davida Bowiego i myślę sobie, że dziś ludzie przeszliby koło niej obojętnie, nie wysilając się na zwykłe wzruszenie ramionami. Facet w sukience? Przecież mamy równouprawnienie. Michał Szpak maluje paznokcie, a na Eurowizji kilka lat temu królowała niejaka (niejaki?) Conchita. Cofnijmy się jednak do początku lat 70. i nie dziwmy, że początkowo wydawnictwo sprzedawane było z inną grafiką. Wybrałam jednak tę dla podkreślenia, że od początku kariery dla Bowiego ważna była nie tylko muzyka, ale i jej odpowiednia otoczka, którą później mogła stać się popkulturowym fenomenem.

Czytaj dalej #727 David Bowie “The Man Who Sold the World” (1970)

#726 R. Kelly “12 Nights of Christmas” (2016)

Nie ma listy najważniejszych męskich głosów w muzyce r&b bez R. Kelly’ego. Przeszło czterdzieści milionów sprzedanych płyt na całym świecie. Miano króla rhythm’n’bluesa. Półka pełna nagród. I na koncie takie przeboje jak “Bump n’ Grind”, “I Believe I Can Fly” i “Ignition”, które z pewnością kojarzą nawet osoby niezainteresowane czarną muzyką. W ostatnich latach popularność R. Kelly’ego wyraźnie zmalała, ale on sam zdaje się tym nie przejmować, robiąc swoje i spełniając swoje muzyczne fantazje. Jedną z nich z pewnością był świąteczny krążek.

Czytaj dalej #726 R. Kelly “12 Nights of Christmas” (2016)

#725 Savages “Adore Life” (2016)

Maybe I will die tomorrow so I need to say: I adore life. Kochaj życie. Żyj teraźniejszością. Ciesz się z małych rzeczy. Wyczytać to – choć nie bez trudu – można między wersami piosenek z drugiej studyjnej płyty londyńskiej formacji Savages. Zespół na mojej drodze stanął w dobrej chwili. Grudzień poświęcam zazwyczaj na przesłuchiwanie płyt, które zagubiły mi się w gąszczu innych nowości z ubiegłych dwunastu miesięcy, by mieć czym uzupełnić swoje muzyczne podsumowanie. “Adore Life” przykuło moją uwagę tytułem i prostą, acz mocną okładką. Murem za tym po prostu musiała stać dobra muzyka.

Czytaj dalej #725 Savages “Adore Life” (2016)

Świąteczne prezenty od Toma Odella i Andry Day | #723, 724 Tom Odell “Spending All My Christmas With You” (EP) (2016) & Andra Day “Merry Christmas From Andra Day” (EP) (2016)

Grudzień w pełni, więc pora przybliżyć wam trochę nowości inspirowanych zbliżającym się Bożym Narodzeniem. Recenzji takich płyt w tym roku będzie mniej, choć dzisiaj mam dla was dwie propozycje. Obie krótkie (bo epki) i obie z innych muzycznych bajek. Od was zależy, którą dla siebie stąd zabierzecie.

Czytaj dalej Świąteczne prezenty od Toma Odella i Andry Day | #723, 724 Tom Odell “Spending All My Christmas With You” (EP) (2016) & Andra Day “Merry Christmas From Andra Day” (EP) (2016)

#722 John Legend “Darkness and Light” (2016)

Za jego poprzedni, wydane w 2013 roku album “Love in the Future” zabrałam się dopiero kilka miesięcy temu, więc nie towarzyszyło mi zniecierpliwienie, a także ominęło wypisywanie na Twitterze dziesiątek wiadomości ozdobionych kilkoma znakami zapytania, w stylu “Mr Legend, where is new music ?!??!”. Premierowy materiał amerykańskiego neosoulowego wokalisty przyszedł do mnie w chwili, kiedy każda muzyczna redakcja domyka swoje końcoworoczne zestawienia. Czy znajdzie się w takowych miejsce dla Johna Legenda?

Czytaj dalej #722 John Legend “Darkness and Light” (2016)

#721 You+Me “rose ave.” (2014)


You+Me. Ty i ja. Prosto, bezpretensjonalnie, niewyszukanie. Za tym duetem, o którym głośno było przed dwoma laty, stoi Alecia Moore i Dallas Green. Jej specjalnie przedstawiać nie trzeba. Słynna P!nk. Wspaniała artystka, której woda sodowa nie uderzyła do głowy. Autorka takich przebojów jak “Get the Party Started” i “So What”. On jest kanadyjskim wokalistą, tworzącym pod pseudonimem City and Colour. Ich drogi się przecięły, a spotkanie zaowocowało płytą, której każdy choć raz powinien posłuchać.

Czytaj dalej #721 You+Me “rose ave.” (2014)

#720 The Weeknd “Starboy” (2016)

Rok 2015 należał do niego. Kanadyjski wokalista Abel Makkonen Tesfaye, działający pod pseudonimem The Weeknd, lansował hit za hitem, szturmem przebijając się do pierwszej ligi gwiazd mainstreamu i zdobywając miliony fanów, którzy nie byli nim zainteresowani za czasów “Kiss Land” czy “Trilogy”. Kiedy myślałam, że artysta da nam od siebie odpocząć, on zszokował świat nową fryzurą i ogłosił, że w listopadzie otrzymamy od niego kolejne wydawnictwo. I to bogate, bo mało kto decyduje się umieścić na płycie aż osiemnaście piosenek.

Czytaj dalej #720 The Weeknd “Starboy” (2016)