SING WITH ME: P!nk

Przeglądając muzyczny katalog amerykańskiej wokalistki P!nk w celu przypomnienia sobie jej duetów zaskoczyła mnie ich ilość. Zbiór ten jest niewielki, ale za to atrakcyjny dla słuchaczy o różnym guście. Wśród jej płyt pojawiła się wprawdzie jedna będąca folkową kolaboracją z Dallasem Greenem (“rose.ave”, 2014 rok), ale tu skupiam się na nagraniach, w których to P!nk jest gospodynią.

Czytaj dalej SING WITH ME: P!nk

#812 Jessie Ware “Glasshouse” (2017)

Brytyjska wokalistka Jessie Ware jest postacią, której nie da się nie lubić. Nie lansuje się w mediach, nie wywołuje skandali, ciężko pracuje na swój sukces i sprawia wrażenie osoby, której sława nie zmieniła ani odrobinę. Od latania po branżowych (i nie tylko) imprezach bardziej ceni sobie czas spędzony z rodziną, która w ostatnim czasie się powiększyła. Ware kilka miesięcy temu została mamą, a niedawno powitała na świecie swoje trzecie muzyczne dziecko – “Glasshouse”.

Czytaj dalej #812 Jessie Ware “Glasshouse” (2017)

#811 Nick Cave and the Bad Seeds “The Good Son” (1990)

Końcówka lat 80. dla Nicka Cave’a – lidera australijskiej formacji Nick Cave and the Bad Seeds – była czasem bardzo nerwowym, niespokojnym i burzliwym. Artysta wpadł w nałóg narkotykowy, a jego uzależnienie jeszcze bardziej pogłębiło się podczas prac nad wydanym w 1988 roku krążkiem “Tender Prey”. Co ciekawe, to zmaganie się z własnymi demonami i tracenie kontaktu z rzeczywistością zaowocowało jedną z najlepszych płyt w karierze zespołu. Skoro naćpany Cave był w stanie stworzyć tak znakomite kompozycje, jego trzeźwa wersja poradzić sobie z tym zadaniem powinna jeszcze lepiej. Jak jest?

Czytaj dalej #811 Nick Cave and the Bad Seeds “The Good Son” (1990)

#810 The National “Sleep Well Beast” (2017)

Premiera nowej płyty ulubionego zespołu to zawsze duże wydarzenie. Wielka radość, ale i spore wątpliwości. Czy podołali zadaniu? Czy byli w stanie przegonić samych siebie? A co, jeśli nowość kompletnie mi się nie spodoba? Przymknę oko i powiem “każdemu zdarzają się potknięcia” czy poszukam nowej formacji, która przejmie od nich miano mojej ulubionej kapeli? Nic chyba dziwnego, że nie od razu rzuciłam się na “Sleep Well Beast” The National.

Czytaj dalej #810 The National “Sleep Well Beast” (2017)

#809 P!nk “Beautiful Trauma” (2017)

Tak długo fani (niegdyś) różowowłosej wokalistki na jej kolejne wydawnictwo jeszcze nie czekali. Poprzednik, “The Truth About Love”, zdmuchnął już pięć świeczek na urodzinowym torcie. Nie należy mieć jednak P!nk za złe tego braku pośpiechu. Swoje albumy – efekty ciężkiej, wielomiesięcznej pracy – traktuje z szacunkiem, angażując się w ich długą promocję i wywołując na twarzach publiczności uśmiech kolejnymi spektakularnymi trasami koncertowymi. Mogła narzekać w jednym z ostatnich wywiadów, że nie wspomina się o niej tak często jak o debiutujących chwilę wcześniej Britney Spears i Christinie Aguilerze, ale nie sposób nie zauważyć, że te dwie dawno zostawiła w tyle*. Płytą “Beautiful Trauma” zwiększa dystans.

Czytaj dalej #809 P!nk “Beautiful Trauma” (2017)

Relacja z koncertu Darii Zawiałow

Na naszym polskim muzycznym podwórku nie trudno o wskazanie nazwisk wykonawców, którzy nie wygrali telewizyjnych talent shows, lecz gromadzą dziś większą publikę niż niejeden zdobywca pierwszego miejsca. Do tej grupy dołączyła w tym roku Daria Zawiałow, która próbowała swoich sił m.in. w “Mam talent” i “X Factorze”. Obecnie przebywa w swojej pierwszej klubowej trasie koncertowej.

Czytaj dalej Relacja z koncertu Darii Zawiałow

#808 Chelsea Wolfe “Hiss Spun” (2017)

   

Pojawiła się w 2010 roku. Choć w przypadku Chelsea Wolfe lepiej by brzmiało: przyleciała na miotle z pewnej mroźnej krainy, w której panuje wieczna noc. Takie właśnie były jej pierwsze dwie płyty – “The Grime and the Glow” i “Apokalypsis” – nawiedzone, ociekające czarną magią. Stawiające pytanie, czy Wolfe nie jest przypadkiem wiedźmą. Swoje bardziej kobiece oblicze amerykańska wokalistka pokazała w lżejszym, zróżnicowanym “Pain Is Beauty”, by w końcu wpaść w sidła inspirowanych metalem melodii, którymi wypełniony był krążek “Abyss” z 2015 roku. Na najnowszym wydawnictwie Chelsea ani nie straszy, ani nie uwodzi. Staje się najzwyklejszym człowiekiem targanym wieloma wątpliwościami i siłującym się z samym sobą.

Czytaj dalej #808 Chelsea Wolfe “Hiss Spun” (2017)