Luźne taśmy: styczeń ’24

Początek 2024 roku to u mnie czas zasłuchiwania się w nowych singlach zasłużonych artystek, ale i powrót do niezbyt odległej przeszłości. A tam m.in. przypomnienie jednego z polskich duetów, o którym słuch zaginął; filmowa piosenka Lorde oraz zaskakujący kawałek pewnej Norweżki.

Linia Nocna Znikam na chwilę (Basserati chillout flip) (2018)

Nie na chwilę, ale na dłuższy czas zniknęła nam z radarów polska formacja Linia Nocna, która w 2018 roku zadebiutowała albumem zatytułowanym właśnie “Znikam na chwilę”. Nie wiem, jak to się stało, że styczeń upłynął mi m.in. pod znakiem wracania do tego wydawnictwa, ale tytułowa kompozycja po przeróbce to sympatyczny popowo-elektroniczny kawałek o odprężającym klimacie.

Wolf Alice Formidable Cool (2017)

Chłodny, stonowany, prowadzony przez perkusję początek nagrania “Formidable Cool” nijak nie zapowiada tego, co za moment ma nadejść. Gitary zaczynają walczyć o uwagę, a wokal Ellie Rowsell nabiera mocy, agresji, maniakalności. “Formidable Cool” jest kompozycją masywną i zmienną, a ja za każdym razem po jej wysłuchaniu zadaję sobie pytanie, co tu się właściwie wydarzyło.

Susanne Sundfør Accelerate (2015)

Norweska wokalistka Susanne Sundfør swoim zeszłorocznym albumem “Blómi” pokazała mi, że nie ma co bać się jej twórczości. Chętnie więc zanurkowałam w świat jej starszych nagrań i parę razy się zaskoczyłam. Nie spodziewałam się bowiem po Norweżce takiego bangeru – “Accelerate” łączy chłodny, skandynawski elektro pop z mrocznym synth popem znanym chociażby z nagrań Depeche Mode.

Mayberg Der neue Stil meiner Generation (2023)

Piszę piosenki i nagrywam je w domu – takim jednym zdaniem przedstawia się w serwisie Spotify niemiecki wokalista Mayberg, któremu udało się zgromadzić przeszło milionową widownię. W minionym roku ukazała się jego króciutka epka “MINI” wypełniona niedługimi, nieskomplikowanymi nagraniami. Wartym polecenia utworem jest chłodne, gitarowe, choć wzbogacone nieprzesadnie nowoczesnym bitem “Der neue Stil meiner Generation”.

Russian Red Heartache (2017)

Hiszpańska wokalistka kilka lat temu postanowiła pójść na łatwiznę i przygotować album pełen coverów. Zatytułowała go “Karaoke”, choć gdy słuchamy przygotowanych przez nią piosenek, nietrudno stwierdzić, że nie są to kalki oryginałów, lecz jej luźne interpretacje. Akustyczną, popową aranżacją charakteryzuje się “Heartache” z repertuaru Bonnie Tyler. Brakuje tu tej osobliwej chrypki, ale jest bardzo uroczo.

Jennifer Lopez Can’t Get Enough (2024)

Ostatnią dekadę J.Lo spędziła na planach filmowych i wydawaniu mniej lub bardziej chwytliwych hiszpańskojęzycznych singli, które ostatecznie nie zamieniły się w płytę. Ale mamy to. Luty przyniesie nam anglojęzyczny krążek “This Is Me…Now”, który zapowiadany jest jako sequel do “This Is Me…Then” z 2003 roku. Zapowiada go sympatyczny, popowy, słoneczny kawałek “Can’t Get Enough” z wplecionymi samplami z “I’m Still in Love”.

MGMT Nothing to Declare (2024)

Co powstanie z połączenia psychodelii z folkowymi zagrywkami? Jedna z najbardziej udanych i poruszających piosenek w dyskografii MGMT. Grupa łagodnieje, nieco rozmywa swe brzmienie, ale nadal potrafi zahipnotyzować. A także sprawić, że słuchacz ma szansę się wyluzować, bo “Nothing to Declare” to niesamowita feel good song, nawet jeśli jej tematyka (ucieczka od obecnego życia) wywoływać może lawinę myśli.

Julia Holter Spinning (2024)

Śmieszna sprawa – o Julii Holter zdążyłam zapomnieć, a swoimi dwoma singlami wskoczyła na listę artystów, na których nowe wydawnictwa czekam w tym roku najbardziej. Jej krążek “Something in the Room She Moves” zapowiada kompozycja “Spinning”, która powoduje lekkie zawroty głowy. Sporo tu plemiennych bębnów, gdzieniegdzie jazzowych wstawek (dęciaki) i dziwnej, odurzającej atmosfery.

ARIANA GRANDE YES, AND? (2024)

Przyznam się wam, że kiedy Ariana Grane przestała taśmowo wydawać muzykę, nieco za nią zatęskniłam. Chętnie więc sięgnęłam po jej powrotny singiel “Yes, And?”, w którym rozprawia się z plotkami i negatywnymi doniesieniami prasy na swój temat. Robi to w sposób słodki i jak zwykle dziewczęcy. Całość wpada w ucho, choć nie sposób nie pomyśleć, że spora w tym zasługa podebranego Madonnie bitu do “Vogue”.

LORDE LADDER SONG (2014)

Dekadę temu Lorde nominowana została do sprawowania kurateli nad soundtrackiem do jednej z części “Igrzysk śmierci”. Na płytę podrzuciła także swoje piosenki – w tym i cover “Ladder Song” z repertuaru zespołu Bright Eyes. O ile wiele jej numerów nagranych w tamtym czasie charakteryzowało się wyrazistą, dość ciemną elektro popową produkcją, tak “Ladder Song” zaskakuje swą skromnością, minimalistyczną aranżacją oraz kameralnym wykonaniem.

One Reply to “Luźne taśmy: styczeń ’24”

  1. Utwór Ariany dla mnie do przesłuchania i zapomnienia, a nawiązania do “Vogue” w ogóle w nim nie słyszę. Za to “Can’t Get Enough” nieźle buja, Ktoś tu sobie przypomniał, że zapowiedział album i musi go promować. 😉
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *