RECENZJA: PJ Harvey “I Inside the Old Year Dying” (2023) (#1408)

 width=

Tak długo Polly Jean Harvey nie kazała nam jeszcze czekać na żadne ze swoich wydawnictw. Siedem lat po nośnym “The Hope Six Demolition Project” brytyjska królowa muzyki alternatywnej powróciła do nas z płytą pełną premierowych nagrań. Ciężko jednakże oskarżać ją o lenistwo, gdyż czas między dwoma albumami wypełniła jej praca nad powieścią, soundtrackami czy przeglądzie archiwum, by przypomnieć dema znanych nam kompozycji. W końcu jednak dostaliśmy to, czego tak niecierpliwie wyglądaliśmy.

Po próbie dokonania rewolucji w Londynie (“Let England Shake”) i wizycie na terenach dotkniętych wojną (“The Hope Six Demolition Project”) PJ wraca do rodzinnego hrabstwa Dorset, gdzie także toczy się akcja jej debiutanckiej powieści “Orlam”. Płyta “I Inside the Old Year Dying” zdaje się być jej muzyczną kontynuacją, gdzie świat snów przenika rzeczywisty, nad wieloma numerami unisi się duch Elvisa i jego przeboju “Love Me Tender” a zainteresowanie folklorem zahacza nie tylko o melodie, ale i dialekt.

Delikatna elektronika przenikająca folkowe brzmienia i wysokie wokale artystki będące surowe acz pełne emocji to znaki rozpoznawcze otwierającej album piosenki “Prayer at the Gate”. Zabawy głosem to domena “Autumn Term” – kompozycji o ukrytej, ciepłej gitarze i nadającemu całości lekko tajemniczej atmosfery pianina. W falset Harvey uderza także w akustycznej balladzie “Lwonesome Tonight” oraz hipnotycznym “The Nether-edge”. Pomiędzy nimi znalazło się miejsce dla niespiesznego, śpiewanego już niższym głosem “Seem and I”. Budowane na dźwiękach akustycznej gitary “I Inside the Old Year Dying” jest utworem, w którym buzuje tęsknota Harvey za mocniejszym graniem. Podobnie zresztą jak w klaustrofobicznym “August”. Znajduje ona ujście w jazgotliwym, szorstkim “A Noiseless Noise”. Niezmiennie od dnia swojej premiery podoba mi się kompozycja “A Child’s Question, August”, w której jest coś uroczystego jak i uspokajającego, nawet gdy ona sama przepełniona jest żalem. Jej druga część, “A Child’s Question, July”, to już rytmiczny, niepokojący kawałek o gorączkowych szeptach Harvey i męskich wokalach. Także i wspomniane “I Inside the Old Year Dying” ma tu swojego muzycznego brata. “I Inside the Old I Dying” jest dziełem mroczniejszym i zwracającym uwagę lekko gorączkowymi wokalami Polly Jean. Nie sposób obojętnie przejść obok posiadającego długi, instrumentalny wstęp “All Souls”, którego elektroniczny, basowy bit przenika przez cały utwór.

“I Inside the Old Year Dying” jest dla mnie płytą z podobnej półki co “White Chalk”. Podobnie jak na dość często pomijanym wydawnictwie z 2007 roku, tak i na tegorocznym krążku PJ Harvey melodie postanowiły ustąpić miejsca historiom oraz wokalom, które tu przybierają najróżniejsze formy. Ponownie zrobiło się u Brytyjki kameralnie, intymnie i jednocześnie bardzo tajemniczo. Ponownie nie ma tu chwytających się słuchacza refrenów i momentów, które zdominować mogą niejeden jej koncert. No i ponownie jest pięknie, choć nie jest to piękno, które widać na pierwszy rzut oka. 

Warto: A Child’s Question, August & August & The Noiseless Nosie

__________________

Dry Rid of Me To Bring You My Love Is This Desire?Stories from the City, Stories from the SeaUh Huh HerWhite Chalk ♥ The Hope Six Demolition Project

One Reply to “RECENZJA: PJ Harvey “I Inside the Old Year Dying” (2023) (#1408)”

  1. Nie wiem, czy sięgnę po ten album, bo na razie słuchanie PJ idzie mi jak krew z nosa. Chyba nie jest to artystka, która będzie bliska mojego sercu.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *