Relacja z koncertu Amy Macdonald

Powraca i znów znika. Szkocka wokalistka Amy Macdonald zdecydowanie należy do artystów, którzy lubią dawać nam od siebie odpocząć. Na jej nowy, wydany w lutym, album (“Under Stars”) czekaliśmy niemalże pięć lat. Ona tymczasem powoli szukała inspiracji, pisała piosenki i obmyślała ich aranżacje, by w końcu pojawić się i przekonać, że wciąż ma dla kogo śpiewać. Najlepszym tego dowodem była spora frekwencja na jej pierwszym poznańskim koncercie, gdzie ze światełkami nad głową imitującymi gwiazdki  zaśpiewała w piątkowy wieczór.

Czytaj dalej Relacja z koncertu Amy Macdonald

#308 Amy MacDonald „Life in a Beautiful Light” (2012)


Pięć lat po głośnym debiucie, szkocka wokalistka Amy MacDonald powróciła z nowym materiałem. Album “Life in a Beautiful Light” swoją premierę miał przed wakacjami. Promowany był singlem “Slow It Down”, który na pewno kojarzycie. Bo jeśli nie – musieliście przespać ostatnie miesiące. Piosenka była wszędzie. I dobrze, bo to naprawdę ciekawy, chwytliwy a przede wszystkim dobry kawałek. Czy trzeci w dorobku młodej wokalistki krążek przynosi nam tylko takie utwory?

Czytaj dalej #308 Amy MacDonald „Life in a Beautiful Light” (2012)

#261 Amy MacDonald “A Curious Thing” (2010)

\Często mam wrażenie, że jeśli ktoś świetnie zaczyna, wzbudza jednym singlem zainteresowanie słuchaczy, nie zdoła się już później przebić. Miałam tak np. w przypadku Melanie Fiony, która zniknęła na długie miesiące by w końcu, ku mojej uciesze, powrócić z udanym materiałem. Wydana w 2007 roku debiutancka płyta “This Is the Life” sprzedała się w trzech milionach egzemplarzy. Drugi krążek Amy MacDonald, “A Curious Thing”, ukazał się w 2010 roku. Nie dotarł do takiej ilości słuchaczy jak ten pierwszy, ale nie znaczy to, że jest mniej udany i nie warty uwagi.

Czytaj dalej #261 Amy MacDonald “A Curious Thing” (2010)

#166 Amy MacDonald “This Is the Life” (2007)

Nie ma o niej informacji na portalach plotkarskich. Jej teledyski puszczają w telewizji rzadziej niż te Amy Winehouse (przed śmiercią). Sama wokalistka nie lansuje się, biegając z premiery filmu klasy B. na imprezę z okazji wprowadzenia na rynek nowego preparatu na odchudzanie. Skupia się na muzyce. To ona jest autorką wszystkich piosenek na debiutanckiej płycie “This Is The Life”. W wielu zagrała nawet na gitarze. Podoba mi się, że miała tak duży wkład we własny album. Amy ma charakterystyczny głos. Może nie tak jak Duffy czy Adele, ale nie sposób pomylić ją z inną wokalistką. Jej wokal jak na jej młody wiek (w chwili nagrywania płyty miała 19 lat) jest bardzo dojrzały. Amy poznałam dzięki piosence “This Is The Life”. Na początku nie byłam nią zachwycona, ale szybko wkręciłam się na dobre. Teraz to jedna z moich ulubionych piosenek. Amy śpiewa o życiu tych, dla których świat kończy się na obejrzeniu nowego filmu czy posłuchaniu nowej piosenki swojego idola. Artystka nuci między innymi And you’re singing the songs Thinking this is the life (PL: A ty śpiewasz te piosenki Myśląc, że to właśnie jest życie). Największym atutem utworów MacDonald są ich teksty. Pod względem muzyki album może wydawać się jednostajny. Nieco popu, rocka, folku i country przewija się w każdym numerze. Musiałam posłuchać tej płyty przynajmniej 4 razy by zapamiętać coś więcej niż “This Is The Life” i “Poison Prince”. Dlatego właśnie zwróciłam uwagę na teksty piosenek. W “Let’s Start a Band” pyta m.in. And how do I know if you’re feeling the same as me? (PL: Jak mam wiedzieć czy twoje uczucie jest takie same jak moje?). Lubię ten utwór. Na początku jest spokojnie. Dopiero pod koniec głos Amy nabiera mocy. Najbardziej chyba podoba mi się cytat z piosenki “L.A.” brzmiący I’m always told to be the dreamer kind wake up one morning and your dreams are life (PL: Zawsze mówią mi, żebym była marzycielką by pewnego dnia sny stały się rzeczywistością). W “Youth of Today”, najspokojniejszej piosence na płycie, MacDonald śpiewa o tym, by zrozumieć młodzież, co w końcu nie jest takie proste: And we are the youth of today Change our hair in every way(PL: Jesteśmy dzisiejszą młodzieżą Zmieniamy fryzurę na każdy sposób). Numer jest naprawdę dobry. Jeden z moich ulubionych na tym krążku. Przyznam, że zaskoczył mnie. Do takiego tekstu (i tematu) aż chciałoby się nagrać coś rockowego, nieco zbuntowanego. Ona zrobiła inaczej i…chyba właśnie tym wygrała. Płyta Amy bardzo mi się podoba. Trzeba spędzić przy niej trochę czasu, ale warto.