100. BROKEN BELLS INTO THE BLUE
Broken Bells (duet tworzony przez Danger Mouse i Jamesa Mercera z The Shins) powrócił w 2022 roku w całkiem niezłym stylu. Posłuchać wystarczy tytułowej piosenki z trzeciej płyty, która jest niespiesznym i lekko oldskulowym nagraniem miksującym bluesa, alt rocka i psychodeliczny pop.
99. CHRISTINA AGUILERA X OZUNA SANTO
Bez większego entuzjazmu przyjęłam wieści o hiszpańskim projekcie Aguilery, ale kilka piosenek przekonało mnie, że byle czego Xtina nie wciska. I że wciąż ma dryg do przebojów. “Santo” miksujące reggaeton z nowoczesnym, latynoskim popem natychmiastowo wpada w ucho i sprawia, że ciężko mi jest usiedzieć w miejscu.
98. IMAGINE DRAGONS SHARKS
Imagine Dragons są jakimś ewenementem. Żadna z ich płyt nie robi na mnie większego wrażenia, ale potrafią wyskoczyć z piosenką, której nie mogę przestać słuchać. W 2022 roku takim nagraniem było alt popowe “Sharks” o lekko niepokojącej atmosferze zestawionej z ironicznym tekstem.
97. JACK WHITE A MADMAN FROM MANHATTAN
Madmen aren’t born, they’re cultivated melorecytuje nam Jack White w nagraniu “A Madman From Manhattan” z albumu “Entering Heaven Alive”. Swój lekko abstrakcyjny tekst ubrał w granie będące mozaiką złożoną z bluesowych i jazzowych dźwięków. Jest jednostajnie, ale słucha się tego z zaciekawieniem.
96. WET LEG WET DREAM
Szybki, sprężysty, indie rockowy kawałek “Wet Dream” o wpadającym w ucho refrenie to ironiczna odpowiedź na wiadomości byłego chłopaka jednej z członkiń formacji Wet Leg, który po ich zerwaniu chętny był na okazjonalne kontynuowanie znajomości.
95. CAMILA CABELLO X YOTUEL LOLA
Płytą “Familia” Camila Cabello powróciła na ojczystą Kubę skupiając się na podkreślaniu latynoskich korzeni. Najlepiej wychodzi jej to w jazzująco-latynoskim nagraniu “Lola”, do którego dołożyła historię młodej dziewczyny, która nie miała w życiu tyle szczęścia, co ona. Otrzymujemy obraz dorastania w kraju takim jak Kuba, gdzie młodzi ludzie nie mają zbyt dużo perspektyw.
94. MØ YOUTH IS LOST
Nie popisała się duńska wokalistka na nowej płycie, choć nie każdą z piosenek spisałabym na straty. Album “Motordrome” do góry ciągnie “Youth Is Lost” – intrygujący, ponury hymn odchodzących młodzieńczych lat.
93. FKA TWIGS RIDE THE DRAGON
Żonglujące tempem i wprowadzające flet “Ride the Dragon” sprawia wrażenie jakiegoś dziwnego dialogu między wokalistką a… no właśnie, kim? Towarzyszący jej głos brzmi lekko upiornie kontrastując ze słodką FKA twigs. A to wszystko na podkładzie będącym mieszanką downtempo, trapu i alternatywnego r&b.
92. MALLRAT BUTTERFLY BLUE
Przymierzająca się od niemalże dekady do wydania debiutanckiej płyty Mallrat w końcu miała co świętować. A my razem z nią, bo dobrej muzyki nigdy mało. Dość przypomnieć sobie tytułową piosenkę z jej albumu, “Butterfly Blue”, która utkana jest z dream popowych dźwięków pełnych dziwnego napięcia.
91. M.I.A. ZOO GIRL
Na poprzednich płytach pochodzącej z Sri Lanki raperki M.I.A. łatwiej było o listę świetnych numer. W przypadku “MATA” te zestawienie byłoby dość krótkie, a prowadzi je “ZOO Girl” – piosenka zabiera nas na wycieczkę po dusznej dżungli będąc utworem prowadzonym wygrywanym przez bębny rytmem.
90. HARRY STYLES LOVE OF MY LIFE
Podążanie w kierunku synth popowych brzmień nie wyszło Harry’emu na złe. Wręcz przeciwnie, czego przykładem – oprócz wspominanego “As It Was” – jest romantyczne, choć smutne “Love of My Life”. Pełne pięknych harmonii nagranie skręca dodatkowo w nieco mroczniejsze rejony, które nadają całości niezwykłego charakteru.
89. CHARLI XCX BABY
Gdy w gronie swoich ostatnich inspiracji Charli XCX wymieniła Janet Jackson, ciekawa byłam, jak ten temat ugryzie. Odpowiedzią na moje pytanie jest wpadające w ucho, disco popowe “Baby”. Jeśli ciekawi jesteście, jak zmysłowe oblicze Jackson z ery “Damita Jo” wypadłoby w aranżacji godnej “Control”, ta piosenka jest rozwiązaniem zagadki.
88. LAILA BIALI AUTUMN LEAVES
Jesień to moja najmniej ulubiona pora roku, lecz trafiając na utwory takie jak “Autumn Leaves” znieść jest mi ją nieco łatwiej. Kanadyjska wokalistka Laila Biali kompletuje właśnie swój pełen coverów jazzowych klasyków album, a jego zapowiedzią jest piosenka o takim tytule. Wyrafinowana, wykonana z ogromną precyzją kompozycja już jest ozdobą tegorocznej listy moich ulubionych numerów.
87. RöYKSOPP X ALISON GOLDFRAPP IMPOSSIBLE
Z niecierpliwością czekam na każdy nowy projekt, w jaki zaangażowana jest Alison Goldfrapp. Tym razem brytyjska wokalistka dołączyła do duetu Röyksopp. Efektem ich współpracy jest przeszło sześciominutowy kolos “Impossible”, w którym wibrujące elektro zderza się z hipnotyzującymi wokalami Goldfrapp.
86. BEYONCÉ ALIEN SUPERSTAR
Ekstrawagancka, hip hopowo-elektroniczna kompozycja o wyrazistej perkusji brzmi jak nagranie, które Beyoncé mogłaby zaprezentować na swoim własnym sabacie czarownic, podczas którego ona sama byłaby wiedźmą numer jeden. O czym zresztą sama śpiewa.
85. SANTIGOLD SHAKE
Zaledwie minuta i czterdzieści sekund wystarczyły Santigold by przygotować utwór, o którym się pamięta miesiące po premierze albumu “Spirituals”. Miniaturowe, nerwowe “Shake” o świetnych chórkach i nadającemu całości głębi basowi jest kompozycją, nad którą wokalistka pracowała z dawno niesłyszanym SBTRKT.
84. ETHEL CAIN FAMILY TREE
Czy siedmiominutowa piosenka potrafi skupić na sobie moją uwagę od początku do końca? Udaje się to “Family Tree” Cain. W tekście utworu pełno jest religijnych motywów (m.in. piekła, zmywania grzechów, krzyża). A to wszystko na tle przydymionej, alt country aranżacji, do której Ethel dobrała powolne, zmęczone wokale.
83. MILES KANE X CORINNE BAILEY RAE NOTHING’S EVER GONNA BE GOOD ENOUGH
Duet, jakiego się nie spodziewałam, a jaki przywitałam z otwartymi ramionami. Miles Kane (znany ze współpracy z Alexem Turnerem w The Last Shadow Puppets) zaprosił do wspólnego śpiewania Corinne Bailey Rae. Efekt? Kompozycja oldskulowa i przemycająca musicalowa atmosferę.
82. QUEBONAFIDE X MASZAITSME RAFREN TROCHĘ JAK LANA DEL REY
Quebo idzie na emeryturę. Zanim to nastąpi mamy nostalgiczne nagranie “Refren trochę jak Lana Del Rey”, w którym Kuba patrzy w przeszłość i zdaje się rozważać, jak to byłoby porozmawiać z samym sobą z przeszłości. Piękną dekoracją piosenki jest refren w wykonaniu niejakiej maszaitsme – pod tym pseudonimem skrywa się Marcelina Szroeder, siostra Natalii.
81. ALICE MERTON BLINDSIDE
Jej “No Roots” grała każda stacja radiowa, nowych piosenek nie usłyszymy nigdzie – Alice Merton została potraktowana niesprawiedliwie. Tymczasem single w stylu podrzucającego delikatną elektronikę i funk “Blindside” przechodzą bez echa. Gdzie tu sens, gdzie logika?
80. MARISSA NADLER SAUNDERS FERRY LANE
Marissa Nadler chętnie nagrywa covery, przypominając piosenki, o których słuch powoli ginie. “Saunders Ferry Line” z repertuaru artystki country Sammi Smith jak ulał pasuje do chłodnej, amerykańskiej stylistyki nagrań Nadler. O ile w wielu utworach Marissa brzmi zwiewnie i nieco nawet zagubiono, tu więcej jest czarnej magii i tajemnicy.
79. TAYLOR SWIFT VIGILANTE SHIT
W powolnym, lekko industrialnym nagraniu “Vigilante Shit” Swift kojarzyć się może z… Billie Eilish. Jest to zdecydowanie największe zaskoczenie “Midnights” i zarazem mój ulubiony moment krążka. Takiej piosenki “nie na serio” mi w katalogu Swift brakowało.
78. RIHANNA LIFT ME UP
“Lift Me Up” pozytywnie zaskoczyło będąc utworem z pogranicza kołysankowego popu i chamber folku. Jest nieco sentymentalnie, lecz nie tanio. Smutno, lecz nie przygnębiająco. Rihanna wróciła w dobrym stylu i jest dojrzalsza niż kiedykolwiek wcześniej.
77. SOMEONE X TESSA ROSE JACKSON COULD YOU GO FOR ME
Someone i Tessa Rose Jackson spotykają się nie tylko w piosence ale i… jednym ciele. Holenderska wokalistka postanowiła bowiem działać “na dwa fronty”. Pięknym pogodzeniem tych dwóch projektów jest ejtisowy, dream popowy numer “Could You Go For Me”.
76. DAWID PODSIADŁO MILLENIUM
Wśród popowych, radiowych numerów na nowej płycie Dawida wybija się kompozycja zatytułowana “Millenium”, której patetyczność przypomina o “Nieznajomym”. Całość celuje jednak w brzmienia znacznie nowocześniejsze będąc utworem o ciężkiej, elektronicznej aranżacji. Nie zmieniło się jedno – wciąż wiele w tym emocji.
75. SABRINA CLAUDIO PROTECT HER
Jazzujące, wzbogacone dęciakami “Protect Her” – Sabrina Claudio nie miała jeszcze tak eleganckiej piosenki na koncie i życzyłabym sobie więcej od niej nagrań, które by tak błyszczały. Nawet jeśli nieco kuleje warstwa liryczna, w której artystka przekonuje samą siebie, że wychodząc do ludzi naraża się na zakochanie się w kimś.
74. JOJI GLIMPSE OF US
Zaaranżowana na pianino ballada Jojiego uderza sporymi pokładami niełatwych do rozpoznania emocji. Podmiot liryczny utworu artysty znalazł się w trudnej sytuacji – jest z kimś, lecz wciąż kocha swoją byłą partnerkę. Mało uwagi poświęcam azjatyckiej scenie muzycznej, ale do japońskiego wokalisty jeszcze wrócę.
73. SEVDALIZA HIGH ALONE
Ubiegłoroczna epka irańskiej wokalistki zawodziła, choć skrywała kilka smaczków.Miło wspominam chociażby alt rockowe “High Alone” o kroczeniu własną ścieżką. Mocno intryguje opanowany wokal Sevdalizy przy wibrującej, gitarowo-perkusyjnej aranżacji.
72. TOM ODELL BEST DAY OF MY LIFE
Niespieszna i pozbawiona euforii kompozycja zaaranżowana na pianino jest utworem, w którym Tom stara się odnaleźć szczęście w pozornie prozaicznych czynnościach takich jak jazda na rowerze czy obserwowanie gwiazd. Pozwala sobie na niemyślenie o niepewnej przyszłości. Nad całością unosi się jednak smutny nastrój, gdy w pewnym momencie wokalista wyznaje, że zmagał się ze stanami depresyjnymi.
71. Fousheé DIE
I looked so good he died/Nigga just shut and drive wyrzuca z siebie ze złością słowa Fousheé, która jeszcze niedawno serwowała chillujące “Deep End”. Lubię ten przebój, choć na łopatki rozkłada mnie noise popowe “Die”, w którym gromadzona od początku frustracja Fousheé wchodzi na zupełnie nowy, kosmiczny poziom.
70. DARIA ZAWIAŁOW X SOKÓŁ LAURA
Daria Zawiałow dokłada dziś do kolekcji kolejnego rapera, u boku którego miała okazję zaśpiewać. Sokół dołączył do artystki w nagraniu “Laura”, które wzbogaca “Wojny i noce”. Poruszająca kompozycja traktująca o toksycznej relacji nie odbiega stylistycznie od tego, co Daria serwowała na ostatniej płycie. Jest więc synth popowo, choć z odpowiednią dawką mroku.
69. WARHAUS OPEN WINDOW
O “Open Window”Warhaus mówił nam jako o bezwstydnie romantycznym nagraniu o złamanym sercu i jego zaprzeczeniu. I faktycznie – nie jest tak surowo i gorzko jak poprzednio. Rozbudowane zostało i samo instrumentarium. Pojawiła się orkiestra i chórek. A końcówka art popowego “Open Window” brzmi naprawdę epicko.
68. KELELA WASHED AWAY
Kelela, niegdyś jedno z najczęściej wymienianych imion w gronie nadziei współczesnego r&b, długo milczała. The wait is over – otrzymaliśmy nowy singiel. Piosenka zatytułowana “Washed Away” to wciąż wywrotowe r&b o lekko surrealistycznym wydźwięku, który udowadnia mi, że nieco się za artystką stęskniłam.
67. FATHER JOHN MISTY FUNNY GIRL
“Funny Girl” jest ukłonem w stronę stylistyki starego Hollywood, a efekt ten jeszcze mocniej podkreśla vintage’owe instrumentarium i rozmarzony śpiew Tillamana, który – jak to ma w zwyczaju – pozwala sobie na nieco ironii.
66. JOCKSTRAP ANGST
If it were a baby, I’d name her Angst niepewnym głosem śpiewa Georgia Ellery w utworze “Angst” – musicalowym, minimalistycznym nagraniu pełnym napięcia, które znajduje ujście w przyspieszającej, lekko glitchowej końcówce.
65. KILO KISH BLOODY FUTURE
Kiedyś było lepiej – do wyznawców tego stwierdzenia zdaje się dołączać Kilo Kish, która nawet nagrała piosenkę o tej cholernej przyszłości. Biorąc pod uwagę stylistykę utworu przypuszczać można, że w przyszłości już artystka była. Niesamowite wrażenie robi jej nowoczesna wariancja na temat baroque popu połączonego z elektropopem i niemalże rapową nawijką.
64. SANTIGOLD HIGH PRIESTESS
Lubię nagrania, w których Santigold ujawnia swoje groźniejsze, bezkompromisowe oblicze. Jednym z takich numerów jest elektroniczo-post punkowe “High Priestess” ze świetnymi melorecytowanymi zwrotkami i wwiercającym się w pamięć refrenem.
63. CONNIE CONSTANCE RED FLAG
Brytyjska wokalistka Connie Constance nie ma jeszcze sławy, która pozwoliłaby jej na zapełnianie stadionów, lecz piosenkę idealną do zagrania w takim miejscu już posiada w katalogu. Jest nią folkowo-rockowe “Red Flag” o naprawdę porywającym klimacie i brzmieniu.
62. RALPH KAMIŃSKI OCEAN
Zrobić z piosenki “Ocean” kawałek nie trwający nawet półtorej minuty to już naprawdę chamstwo. Miniaturowe nagranie jest bowiem kompozycją niesamowicie piękną i liryczną. Minimalistycznej aranżacji towarzyszą smutne, lekko teatralne wokale Rafała.
61. CATE LE BON FRENCH BOYS
Art popowy, szykowny utwór “French Boys” od Cate Le Bon (uwielbiam jej chłodne, obojętne wykonanie) zdaje się być piosenką powstałą na fali sukcesu “Emily w Paryżu”. Mamy tu bowiem historię o idealizowaniu francuskich mężczyzn przez kobiety zapatrzone w szklane ekrany.
60. RINA SAWAYAMA IMAGINING
Dotychczas Rina Sawayama do hyperpopu podchodziła dość ostrożnie, by w końcu na “Hold the Girl” zaprezentować nagranie mocniej inspirowane tym odłamem popu. Efekt jest świetny, bo artystka zdecydowała się na brytyjską elektronikę zmiksowaną z rockowymi wpływami. Lekko asłuchalny, ale ciekawy utwór.
59. LCD SOUNDSYSTEM NEW BODY RHUMBA
Pierwsza od czterech lat piosenka LCD Soundsystem powstała do filmu “White Noise”. “New Body Rhumba” tylko potwierdza pozycję prowadzonej przez Jamesa Murphy’ego formacji w panteonie grup, które potrafią zapodać post punk w gęstym, elektronicznym sosie. Nie wiem, czy do ich kawałka da się zatańczyć rumbę, ale u mnie głowa chodzi w rytm utworu.
58. STEVE LACY AMBER
“Amber” to Lacy adaptujący na własne potrzeby jazzujące motywy. Swój falsett serwuje nam w towarzystwie chórku, który jest nie mniej interesujący niż główny bohater. Perełka albumu “Gemini Rights” i udowodnienie, że Steve to nie tylko przebojowy singiel “Bad Habits”.
57. KEIYAA CAMILLE’S DAUGHTER
KeyiaA jest jedną z najbardziej osobliwych przedstawicielek współczesnego alt r&b, o czym miałam okazję przekonać się podczas jej występu w ramach OFF Festivalu. W 2022 roku otrzymaliśmy od niej lekko psychodeliczny, oszczędny (mocniej przebija się bas) singiel “Camille’s Daughter”, w którym zahacza o neo soul.
56. TENNIS ONE NIGHT WITH THE VALET
Duet Tennis zapowiada kolejny krążek a ja znowu obiecuję sobie, że usiądę z uwagą do jego dyskografii, by napisać wam o niej coś więcej. Na razie podsuwam świeży kawałek “One Night with the Valet”, który łączy indie pop z jego wyrafinowanym, choć wciąż słodkim obliczem.
55. DARIA ZE ŚLĄSKA CHINATOWN
Daria ze Śląska to nowa postać na polskiej scenie. Długo pozostawała poza moim kręgiem zainteresowania, aż do grudniowej premiery utworu “Chinatown” zahaczającego o ciemny, klimatyczny pop. To nie jest zwykła piosenka. To pełna szczegółów opowieść o dysfunkcyjnych rodzinach.
54. NILüFER YANYA RID OF ME
“Rid of Me” prześladowało mnie wiele lat po tym, jak po raz pierwszy usłyszałam tę piosenkę – mówi Nilüfer Yanya o utworze PJ Harvey, którego cover postanowiła zarejestrować. Można się było obawiać, jak w kawałku z początków lat 90. wypadnie Yanya, lecz efekt jest niczego sobie, a niższe wokale Brytyjki odpowiednio uwodzą i lekko zmiękczają agresywny tekst.
53. LANA DEL REY DID YOU KNOW THAT THERE’S A TUNNE UNDER OCEAN BLVD
Można mówić, że Lana śpiewa ciągle tę samą piosenkę. Ale za to w jakim stylu! Także i w nowym singlu o absurdalnie długim tytule Del Rey wypada zjawiskowo w towarzystwie delikatnej, orkiestrowej aranżacji. Kompozycja jest kolejnym niesamowicie nostalgicznym nagraniem Amerykanki, które brzmi, jakby było z nami od zawsze.
52. WEYES BLOOD GOD TURN ME INTO A FLOWER
Wystarczy, że Weyes Blood otworzy usta i wydobędzie pierwszy dźwięk, a ja czuję, że jestem w innym wymiarze. Niemalże w niebie. Ogromne wrażenie robi ambient popowy utwór “God Turn Me Into a Flower” o eterycznej, odrealnionej, baśniowej atmosferze, hipnotyzujących wokalach oraz odgłosach ptaków, które pojawiają się pod koniec piosenki.
51. CHELSEA WOLFE OUI OUI MARIE
W minionym roku Chelsea Wolfe zaangażowała się w powstanie soundtracku do slashera “X”. Z myślą o nim zarejestrowała cover kompozycji, która powstała przeszło sto lat temu. Jej interpretacja “Oui Oui Marie” nie odbiega od stylistyki, w jakiej artystka wypada najlepiej – przy akompaniamencie gitary akustycznej kreśli gotycko-folkowy klimat.
W tej części większości utworów nie znam. Bardzo spodobało mi się “Impossible”.
Pozdrawiam. 🙂