TOP150: najlepsze piosenki 2020 roku (150-101)

150. BAD HONEY FLYING TROUBLE

Brytyjski duet Bad Honey, tworzony przez Lydię Clowes i Teresę Origone, jako jeden z wielu zespołów postanowił wykorzystać przymusową kwarantannę na tworzenie nowej muzyki. Tak powstała epka “Pyjama Party”. Zawartą na niej perełką jest akcentujące grę pianina i śpiew chórku “Flying Trouble”.

149. VICTORIA MONÉT MOMENT

Pisząca teksty m.in. dla Ariany Grande wokalistka w 2020 roku w końcu miała swoje pięć minut. Wprawdzie były co jakiś czas jakieś epki, ale dopiero płyta “Jaguar” brzmiała interesująco. Ja polecam z niej nagranie “Moment”, którego leniwy bit wzbogacono filmowymi smyczkami.

148. RINA SAWAYAMA WHO’S GONNA SAVE ME NOW?

Rina Sawayama od dawna przygotowuje się na zostanie naszą nową ulubioną gwiazdą pop. W swoich piosenkach przemyca jednak inspiracje innymi gatunkami. Tak jest chociażby w ostrzejszym, głośnym, stadionowym “Who’s Gonna Save U Now?”, które z pewnością będzie ważny punkt przyszłych koncertów artystki. Namiastkę tego już mamy, gdyż we wstęp nagrania wpleciona została publiczność skandująca imię nowej gwiazdy.

147. LA ROUX OTHERSIDE

Niewiele jest chyba osób, które zadowoliła pierwsza od sześciu lat płyta La Roux. Wokalistka miała wiele planów, ale efekt wypadł poniżej oczekiwań. Z tego zbioru broni się jedynie funkujące “Otherside”, o którym naprawdę trudno powiedzieć, by było utworem stworzonym w ostatnich miesiącach.

146. RAVEENA HEARTBEAT

Kto potrzebuje się wyciszyć, ten na swoją playlistę wrzucić powinien kompozycje tworzone przez Raveenę. Hinduska wokalistka stacjonująca w Nowym Jorku na początku roku wydała epkę “Moonstone”, która pełna jest pościelowych, bardzo łagodnych nagrań. Niektóre – jak moje ulubione “Heartbeat” – przyjemnie do tego kołyszą do snu.

145. TEYANA TAYLOR LOST EACH OTHER

Mało jest niestety na nowej płycie Teyany Taylor naprawdę znakomitych piosenek. Dlatego z takim drżeniem serca powitałam “Lose Each Other”. To jedyna ballada na “The Album”, łącząca w sobie fortepian i pojedyncze dźwięki gitary. Nad całością i tak króluje smutny, przygnębiony głos Teyany. Tymi pięknymi, soulowymi wokalizami naprawdę musiała w 2020 roku zdenerwować swoją konkurencję.

144. HAYLEY MARY LIKE A WOMAN SHOULD

I wish that I was born in another time śpiewa w “Like a Woman Should” Hayley Mary, wokalistka The Jezabels, która postanowiła poszukać szczęścia solo. Podróżować w czasie może za pomocą dźwięków. Robi to w swoich premierowych kompozycjach, zabierając nas m.in. do lat 80. “Like a Woman Should” ma sporo rozrywkowego, rockowego potencjału.

143. KELORA ULTRAMARINE

W piosenkowym podsumowaniu minionych dwunastu miesięcy kilka skromnych, minimalistycznych piosenek jeszcze się znajdzie, ale żadna z nich nie łączy relaksujących, kosmiczno- folkowych melodii z harmonijnymi wokalami i klimatem, obok którego trudno przejść obojętnie, bo tyle w nim tajemnicy. Dla tej niezwykłej atmosfery warto odtworzyć “Ultramarine”.

142. KALI UCHIS X RICO NASTY ​¡AQUÍ YO MANDO!

Nie pokładałam w nowej muzyce Kali większych nadziei, a tu taka miła niespodzianka. Nie jest tak finezyjnie jak na “Isolation”, ale kilka nagrań potrafi zaskoczyć. Jednym z nich jest klimatyczne, miksujące angielski z hiszpańskim “​¡Aquí yo mando!”, w którym Kolumbijka proponuje nam mroczniejsze oblicze reggaetonu. Pojawiająca się obok Kali Rico Nasty jest tu zbędna, ale sama wokalistka wypada obłędnie i ogniście.

141. LÉON APART

What if I don’t know myself without you? pyta w utworze “Apart” pochodząca ze Szwecji wokalistka Léon. W 2020 roku artystka zwróciła moją uwagę break up’owym krążkiem noszącym taki sam tytuł jak nagranie, które z niego najbardziej mnie poruszyło. To niezwykle prosta, zaaranżowana na pianino ballada, w której Léon bez trudu przelewa swoje emocje na słuchacza.

140. BOKKA DAYDREAMING

Na wydanej w marcu epce “Roll Down the Hill” elektro grupa BOKKA sięgnęła m.in. po “Daydreaming” Radiohead. Mało który wykonawca ma w głosie smutek choć w procencie zbliżony do tego, jaki mieszka w Thomie Yorke’u i wpływa na jego wewnętrzny instrument, ale wersja polskiej formacji przeszywa na wylot równie skutecznie co oryginał.

139. PHOEBE BRIDGERS HALLOWEEN

Co najbardziej przeraża Pheobe Bridgers? Jak udowadnia skromne, dość ciche “Halloween” z gościnnymi wokalami Conora Obersta, wokalistka boi się, iż jej związek się rozsypie. Tytułowe święto i związane z nim przebieranki wykorzystuje do jego ratowania – chce bowiem by ona i jej partner założyli kostiumy i choć ten jeden wieczór poudawali, że wszystko w ich związku gra.

138. PALOMA FAITH IF LOVING YOU WAS EASY

Podoba mi się Paloma w wyrazistych retro kawałkach (albumy “Do You Want the Truth or Something Beautiful” lub “A Perfect Contradiction”), ale przyznam, że dobrą rękę ma artystka i do ballad. W minionym roku zachwyciła i poruszyła mnie rozkwitająca kompozycja “If Loving You Was Easy”. Zdecydowanie jedna z najlepszych wolnych piosenek w dyskografii Brytyjki.

137. DEMI LOVATO ANYONE

W połowie 2018 roku świat obiegła informacja, że z powodu przedawkowania narkotyków życie mogła stracić Demi Lovato. Wokalistka trafiła na odwyk, a dziś ma się już całkiem nieźle. Na początku roku zaprezentowała utwór “Anyone”, który powstał na kilka dni przed feralnym zdarzeniem. Ta zaaranżowana na pianino, bardzo emocjonalna ballada jest głośnym wołaniem o pomoc zagubionej dziewczyny, która nie miała wokół siebie osób, którzy wyciągnęliby do niej pomocną dłoń.

136. CHROMATICS TOY

Kawałek “TOY” utrzymany jest w bliskiej formacji stylistyce łączącej synthpop i italo disco z rozmarzonymi wokalami Ruth Radelet. Tej oszczędnej, delikatnie parkietowej produkcji towarzyszy niewesoły tekst – “TOY” dedykowane jest bowiem osobom, które próbują odkochać się i zapomnieć o osobie, która tak naprawdę ma ich gdzieś.

135. BOY PABLO TE VAS // DON’T GO

Urodzony w chłodnej Norwegii (a pochodzący z Chile) Nicolás Pablo Rivera Muñoz od dawna dzieli się z nami swoimi piosenkami powstającymi w czterech ścianach jego sypialni, lecz dopiero 2020 rok przyniósł nam jego debiutancki longplay. Błyszczy na nim, choć niepozornie, akustyczno-indie popowe nagranie “Te Vas // Don’t Go”, przez które (mimo poruszanej tematyki – kolejny związek, który jest albo do ratowania, albo zapomnienia) przebijają się promyki słoneczka.

134. GIRLPOOL LIKE I’M WINNING IT

Duet Girlpool w 2019 roku wydał nowy album (“What Chaos Is Imaginary”), a już na początku kolejnego uraczył nas nowym singlem. O ile płyta przepełniona była indie rockowym, choć niespecjalnie mocnym brzmieniem, tak premierowe “Like I’m Winning It” zaskakuje zmianą klimatu. Tym razem Avery Tucker i Harmony Tividad sięgają po elektronikę, która przybiera tu mroczną, tajemniczą i delikatnie rozmarzoną formę.

133. MATILDA MANN THE LOCH NESS MONSTER

Fani Laury Marling i wczesnej Norah Jones do obserwowania dodać mogą debiutującą Matildę Mann. Artystka wydała w 2020 roku epkę “If That Makes Sense”, która sporo obiecuje. Szczególnie, gdy lądują nie jej takie piosenki jak “The Loch Ness Monster”. Ta akustyczna, mająca w sobie coś zmysłowego kompozycja sprawia wrażenie ponadczasowego utworu.

132. KATY PERRY CRY ABOUT IT LATER

“Smile” w niemałej części jest płytą z serii tańczymy ze łzami w oczach. “Cry About It Later” zdaje się być zapraszającym do pląsów kawałkiem, który powstał podczas największego miłosnego zamieszania w życiu artystki. Utwór ma w sobie sporo lekkości, a pojawiająca się w końcówce gitara elektryczna jest takim samym smaczkiem jak pamiętny saksofon w “Last Friday Night (T.G.I.F)”.

131. BIIG PIIG DON’T TURN AROUND

Irlandzka wokalistka Biig Piig jest moim największym lockdownowym odkryciem. Jej słodkie, nostalgiczne kawałki zostaną ze mną na długo po przyjęciu szczepionki. W 2020 roku zauroczyły mnie nie tylko jej starsze nagrania (“Sunny”!), ale i nowy, całkiem przebojowy singiel “Don’t Turn Around”, w którym zestawiono wyrazistsze bity i jak zwykle mgliste, rozmarzone wokale artystki.

130. AMBER MARK HEART SHAPED BOX

Nirvana ma taki status, że cover jakiejkolwiek ich piosenki z miejsca skazany jest na lawinę krytycznych uwag. A tu za “Heart-Shaped Box” wzięła się wokalistka na co dzień zajmująca się r&b. Amber Mark wyszła z tego obronną ręką, bo nie starała się za wszelką cenę przegonić Kurta Cobaina. Jej przeróbka jest świeża i osobista. I bardzo odważna. Zrobić Nirvanę na elektro-r&b?

129. BRANDY I AM MORE

Been an original since 1994 śpiewa w utworze “I Am More” Amerykanka, wspominając swój debiutancki, imienny album, który do dzisiaj dzierży tytuł mojego ulubionego punktu jej dyskografii. Na “B7” nie ma piosenek mogących przeskoczyć “I Wanna Be Down” czy “Movin’ On”, ale wspominane “I Am More” szybko przypadło mi do gustu ze względu na aranżację flirtującą z muzyką rockową, oraz zadziorny charakter.

128. SOPHIE ELLIS-BEXTOR TRUE FAITH

Sophie, która swoje dwa poprzednie krążki poświęciła ambitniejszym popowym dźwiękom, postanowiła powrócić do parkietowych dźwięków, które kilkanaście lat temu przyniosły jej rozpoznawalność. Na warsztat artystka wzięła ejtisowy numer New Order. Traktujące o uzależnieniu od narkotyków “True Faith” w jej wykonaniu brzmi jeszcze ciekawiej niż oryginał. Nie jest przesadnie imprezowo, a i dyskotekowa kula lśni jakoś mniej niż zazwyczaj.

127. AUSTRA ANYWAYZ

Średnio przypadła mi do gustu nowa studyjna płyta kanadyjskiej formacji Austra, ale przyznać muszę, iż jej rozpoczęcie jest naprawdę znakomite. Wita nas bowiem piosenka “Anywayz”, która odznacza się filmowym, nieco patetycznym klimatem, któremu towarzyszy nieprzesadnie energiczne, klawiszowe granie.

126. HAYLEY WILLIAMS SUGAR ON THE RIM

Solowa płyta Hayley Williams z zespołu Paramore jest jednym z większych zaskoczeń minionego roku. Artystka na swoim krążku “Petals for Armor” zgromadziła wiele pomysłów, które w macierzystej formacji by nie przeszły. Chyba nikt nie spodziewał się, że Williams zapragnie kiedyś zmierzyć się z nu disco. A z sukcesem wokalistka robi to w “Sugar on the Rim”, które brzmi jak numer, który spodobałby się Goldfrapp.

125. KIESZA WHEN BOYS CRY

Nowy zbiór piosenek Kieszy to kolejna podejmowana przez wokalistkę próba poszukania brzmienia, w którym czułaby się swobodnie. Mi znana z hitu “Hideaway” wokalistka szczególnie mocno podoba się w indie popowym “When Boys Cry”, które wzbogaciła tamburynem i pstrykaniem palców. Niby prosto, ale bardzo interesująco.

124. KATIE MELUA AIRTIME

I think we’ve given love too much airtime śpiewa łagodnym, bardzo spokojnym głosem gruzińska wokalistka Katie Melua w nagraniu “Airtime” – najbardziej czarującym i hipnotycznym choć podszytym lekkim smutkiem utworze, jaki wszedł w skład “Album No. 8”. Wprawdzie małżeństwo artystki przeszło do historii, ale ona nie stawia na łzawe historie. I to jest ogromną siłą jej premierowych kompozycji.

123. LADY GAGA X BLACKPINK SOUR CANDY

Świat stanął w ubiegłym roku na głowie. Kto by pomyślał, że Lady Gaga będzie podbierać pomysły… Katy Perry? Artystka w swoim nagraniu “Sour Candy” postanowiła sięgnąć po ten sam house’owy bit, na którym jechało “Swish Swish” trzy lata wcześniej. Efekt jest jednak lepszy i ciekawszy. Utwór, w którym Gadze towarzyszy girlsband BLACKPINK, pozytywnie zaskakuje słodkością i bubblegumowością.

122. TACO HEMINGWAY X KACHA KOWALCZYK UTOPIA 1990’S

Nie ma wakacji bez nowej muzyki od Taco Hemingway’a. Tym razem polski raper przytrzymał nas nieco dłużej w niepewności. W końcu pod koniec sierpnia opublikował krążek “Jarmark”. Nadal jestem większą fanką jego starszych albumów, lecz kompozycja “1990’s Utopia”, w której Taco gości Kasię z Coals naprawdę porusza, będąc smutnymi wyznaniami małżeństwa, którego życie rozminęło się z oczekiwaniami.

121. BILLIE EILISH NO TIME TO DIE

Amerykańska wokalistka została najmłodszą wykonawczynią piosenki do filmu o przygodach agenta 007. Efekt? Jej “No Time to Die” brzmi bardziej klasycznie i mniej popowo w porównaniu do jej albumowych piosenek. Nagrana przez nią ballada posiada w sobie sporo filmowego zacięcia, a za wspaniałe instrumentarium (orkiestra!) odpowiada sam Hans Zimmer. Propozycja Eilish ląduje kilka półek wyżej od utworów, jakie zarejestrowali Sam Smith (“Writing’s on the Wall”) i Adele (“Skyfall”).

120. KOTA THE FRIEND X KAIIT AWAY PARK

Wspólna piosenka rapera Kota the Friend i jednej z moich lockdown’owych odkryć – neo soulowej wokalistki Kaiit, “Away Park”, jest wyluzowanym, nowoczesno-oldskulowym kawałkiem (wielki plus za wmieszanie żywych instrumentów) o sporych relaksacyjnych właściwościach. Nieprzypadkowo – kompozycja traktuje o ucieczce od gęsto zaludnionych, hałaśliwych miejsc.

119. TAYLOR SWIFT X HAIM NO BODY, NO CRIME

Mniej na “Evermore” naprawdę wyróżniających się utworów, ale “No Body, No Crime” na długo zagości na mojej playliście. Tym bardziej, że to po prostu fajna historyjka z kryminalnym wątkiem. Siostry Haim tej kompozycji robią jedynie za chórki, lecz całość jest puszczającą oczko piosenką country (!) o zemście na niewiernym mężczyźnie.

118. THE MURDER CAPITAL CELLOPHANE

Czy post punkowa kapela ma w ogóle czego szukać dla siebie w twórczości FKA twigs? Jak udowadnia przykład irlandzkiej grupy The Murder Capital, jest możliwe przeniesienie nietypowych piosenek artystki na zupełnie nowy grunt. Zespół zmierzył się kilka miesięcy temu z jedną z jej najładniejszych kompozycji, “Cellophane”. Cover jest jeszcze surowszy, ale zachowano dwa istotne elementy – kontrolowane wybuchy i niezwykle emocjonalne wokale.

117. SUFJAN STEVENS DIE HAPPY

Na jednym zdaniu postanowił oprzeć swoją kompozycję “Die Happy” z nowego albumu “The Ascension” wokalista Sufjan Stevens: I wanna die happy. Powtarzany wielokrotnie wers nie oznacza w żadnym wypadku, iż mamy do czynienia z równie monotonną muzyką. Chociaż wokal Sufjana się nie zmienia (ciągle jest niezbyt entuzjastyczny i sprawiający wrażenie dobiegającego z oddali), sama aranżacja przechodzi od dusznego dream popu do jaśniejszych syntezatorowych bitów.

116. LADY GAGA BABYLON

Jeszcze jeden przykład na to, że wokalistce nieźle wychodzi adaptowanie cudzych pomysłów. Inspiracje Madonną przypisywane są jej od lat, ale w mało której piosence jest to tak wyczuwalne, co w “Babylon”. Najtisowo-dyskotekowe nagranie przywodzi na myśl nieśmiertelne “Vogue” Królowej. A że kocham tę piosenkę całym sercem, także i jej kopia przypadła mi do gustu. Jest porządnie wykonana.

115. HAYLEy WILLIAMS CINNAMON

Poprzednio prezentowana piosenkowa propozycja od Hayley, “Sugar on the Rim”, mogła być inspirowana Goldfrapp. “Cinammon” brzmi za to jak utwór, za który dałaby się pokroić St. Vincent. Ze względu na wokalne partie oraz melodię miksującą funk, glam rock i dobry pop nagranie kojarzy mi się z tym, co na “Masseduction” oddawała w nasze ręce ta wokalistka.

114. DUA SALEH UMBRELLAR

Czasem wystarczy jedna piosenka, bym zapragnęła poznać dyskografię danego wykonawcy. W przypadku sudańskiej wokalistki Dua Saleh taką rolę spełniło nagranie “Umbrellar”. Agresywna i niepokojąca kompozycja, której punkowe inspiracje świetnie komponują się z lekko podrasowanym, zimnym i opanowanym głosem artystki, na długi czas zajęła moje myśli.

113. FATHER JOHN MISTY ANTHEM

Amerykański wokalista nigdy nie ukrywał swojej sympatii do Leonarda Cohena. Po kilku coverach wykonywanych na koncertach przyszła pora na przeróbkę jednej z najpiękniejszych piosenek kanadyjskiego barda – “Anthem”. Początkowo wersja Misty’ego kompletnie nie przypadła mi do gustu, ale po kilku podejściach doceniłam, że artysta ujął to nagranie na swój sposób. Wprawdzie dziwnie słucha się utworu bez tych natchnionych chórków, ale ponury klimat coveru wpisuje się w przepełnioną niepokojem o przyszłość warstwę liryczną.

112. KESHA HONEY

Na nowej płycie, “High Road”, Kesha miota się między różnymi stylistykami i pomysłami. Mi najbardziej podoba się w klimatach, od których wcześniej trzymała się z daleka. Jak chociażby akustyczne r&b ukryte pod szyldem “Honey”. Niezwykłego (i to wcale, wbrew tytułowi piosenki, nie słodkiego) smaczku nadają utworowi chórki.

111. DOUGLAS DARE WHEREVER YOU ARE

Nowy album Douglasa Dare’a to zbiór opowieści o ludziach, którzy zniknęli z jego życia lub w jakikolwiek sposób go zawiedli. Jednego z przyjaciół wokalista przedstawia w surowym, pełnym przenikliwych wokali “Wherever You Are”, dając nam jednak do zrozumienia, że kontakt z nim się urwał. Smutne, lecz uniwersalne nagranie.

110. LANA DEL REY LET ME LOVE YOU LIKE A WOMAN

I come from a small town, how ’bout you? zaczyna swój nowy singiel Lana Del Rey, a ja już wiem, że to kolejna kompozycja firmowana jej imieniem, z którą łatwo będę się utożsamiać. Folk popowa ballada o cichej, ledwo zauważalnej aranżacji i wyraźnych, przeszywających wokalach Del Rey przywołuje melancholijny klimat albumu “Norman Fucking Rockwell”. Ona sama zapowiada kolejny krążek artystki, będąc emocjonalnym nagraniem o rozpoczynaniu wszystkiego od nowa.

109. MELODY THORNTON LOVE WILL RETURN

Pussycat Dolls wprawdzie miały ochotę na wielki come back w 2020 roku (na razie skończyło się na singlu “React”), ale w składzie zabrakło Melody. Ta wydała epkę, na której próbuje być jak gwiazda starego Hollywoodu. Te inspiracje filmowym światkiem słychać w wielu piosenkach. Jak chociażby porywającym utworze “Love Will Return”, które mogłoby trafić na soundtrack jednego z obrazów Tarantino.

108. ASAF AVIDAN ROCK OF LAZARUS

Po niemalże depresyjnym (lecz ja to kupuję) albumie “The Study on Falling” Asaf Avidan postanowił rozszerzyć paletę kolorów i porzucić królującą na poprzednim krążku szarość. Zawsze świetnie wychodziły mu kawałki o filmowym zacięciu. I takie też jest elektroniczno-soulowo-rockowe “Rock of Lazarus” o znakomitych, melorecytowanych nieco lekceważącym głosem zwrotkach.

107. SHAY LIA MAIS OUI

Jest w tej kompozycji coś hipnotyzującego, choć sam jej początek nie zapowiada nadejścia tak gęstej atmosfery. Całość, warto dodać, jest dość minimalistyczna. To jedna z tych piosenek, w których z sukces odpowiada świetne wykonanie. Shay Lia pokazuje nam się tu z groźniejszej strony. Sięga też po język francuski, co jest dodatkowym atutem numeru.

106. JAMES BLAKE DO YOU EVER

Na ubiegłorocznym mini albumie “Before” James Blake zdaje się zerkać na swoją starszą twórczość. Nie tylko tę sprzed dekady, ale i 2019 roku, co udowadnia “Do You Ever”. Utworowi daleko do kawałków o imprezowym potencjale, lecz jeśli podoba wam się “Assume Form” i te wycieczki w stronę hip hopowych czy rhythm’and’bluesowych klimatów, kompozycja ta powinna zagościć na waszych playlistach.

105. MITSKI COP CAR

Mitski na potrzeby kinowego obrazu Florii Sigismondi, horroru zatytułowanego “The Turning” odświeżyła znane uczestnikom jej koncertów nagranie “Cop Car”. Flirtująca z alt rockiem i lekkim metalem kompozycja przesiąknięta jest gniewem, choć sama Mitski brzmi tak samo ładnie, jak zazwyczaj.

104. MATA PRAWY DO LEWEGO

Pod koniec 2019 roku Mata pozamiatał niesamowicie wymownym i kontrowersyjnym utworem “Patointeligencja”. Na debiutanckim albumie “100 dni do matury” pokazał się z różnych stron. Mnie szczególnie mocno zauroczyło chillujące, samplujące (tak!) przebój Kayah “Prawy do lewego”. Przez te kilka minut słuchacz potrafi przenieść się na warszawskie bulwary wiślane. Miejmy nadzieję, że tegoroczne lato pozwoli nam na swobodne spędzanie czasu na wiślańskich bulwarach.

103. KING DUDE A FUNERAL SONG FOR ATHEISTS

To na pewno King Dude? Ten sam gość, który lubuje się w gitarowym, country-gotycko-dark folkowym brzmieniu? Artysta zaskoczył niesamowicie jasną i kruchą (niemalże nawet rozlatującą się) zaaranżowaną na pianino piosenką “A Funeral Song for Atheists”. Nadal jednak wywołuje ciarki. Ten jego niepewny, delikatny głos brzmi bardzo nietypowo i niepokojąco.

102. KELSEY LU MORNING DEW

Wokalistka Kelsey Lu oczarowała mnie w 2019 roku swoim płytowym debiutem zatytułowanym “Blood”. Nie wiem, czy na horyzoncie majaczy już kolejny album sygnowany jej imieniem, ale do naszych uszu dotarł singiel “Morning Dew”. Łagodna, wiosenna, choć nieprzesadnie wesoła piosenka powstała ze współpracy Kelsey z Isaiah Barrem z Onyx Collective, który za sprawą saksofonu nadał jej delikatnie jazzowego sznytu.

101. BLUSZCZ WYJĄTKOWO ZIMNY MAJ

Polski duet Bluszcz tworzony przez dwóch braci jest jednym z moich największych odkryć minionych dwunastu miesięcy. I najodważniejszym, bo raczej mało komu jest do twarzy w utworach Maanamu. A tymczasem zespół zaserwował nam klimatyczną, tęskną wersję “Wyjątkowo zimnego maja”, która, i podpisuję się pod tym obiema rękami, podoba mi się bardziej od oryginału.

One Reply to “TOP150: najlepsze piosenki 2020 roku (150-101)”

  1. Jak co roku muszę zaznaczyć, że podziwiam, że udało Ci się stworzyć topkę ze 150 utworami 😀 Aż mi głupio, ale większości nie znam albo kojarzę jak przez mgłę. Cieszy mnie obecność Bluszczu, u mnie też się pojawią.
    Zapraszam na nowy wpis i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *