RECENZJA: Brandy “Afrodisiac” (2004) (#1553)

Jeśli album “Never Say Never” promowany hitami “The Boy Is Mine” i “Have You Ever?” wystrzelił karierę Brandy w kosmos, to płyta “Full Moon” tylko ugruntowała jej pozycję wśród największych gwiazd r&b. Pozostawało dopilnować tego, by artystka nie spadła z hukiem na ziemię. Z wymienionym teamem i walizką pełną życiowych doświadczeń Brandy przystąpiła do prac nad “Afrodisiac”.

Czytaj dalej RECENZJA: Brandy “Afrodisiac” (2004) (#1553)

RECENZJA: Brandy “Full Moon” (2002) (#1455)

Spis artystów, którzy wymieniają go w gronie najbardziej inspirujących ich płyt z gatunku r&b jest długa i różnorodna. Tak samo pokaźna jest lista przydomków, jakimi zwykło się go określać. Wokalna biblia. Krążek, wprowadzający rhythm’and’bluesa w nową dekadę. Wzorzec nowoczesnego r&b. “Full Moon”, bo o nim właśnie mowa, obrósł już legendą i ugruntował pozycję Brandy w panteonie najważniejszych gwiazd czarnych brzmień tamtych lat.

Czytaj dalej RECENZJA: Brandy “Full Moon” (2002) (#1455)

RECENZJA: Brandy “Never Say Never” (1998) (#1414)

1998 rok zapamiętany został dzięki premierom takich legendarnych już wydawnictw jak “Mezzanine” Massive Attack, “The Miseducation of Lauryn Hill” Lauryn Hill, “Ray of Light” Madonny czy “Without You I’m Nothing” Placebo. Lista jest naprawdę długa, bo rzeczony rok dał nam wiele dobrego. Na liście zasłużonych nie mogło zabraknąć i Brandy, która w 1998 roku powróciła z drugim studyjnym albumem.

Czytaj dalej RECENZJA: Brandy “Never Say Never” (1998) (#1414)

TOP75: najlepsze albumy 2020 roku (75-51)

Czytaj dalej TOP75: najlepsze albumy 2020 roku (75-51)

TOP150: najlepsze piosenki 2020 roku (150-101)

Czytaj dalej TOP150: najlepsze piosenki 2020 roku (150-101)

#1114 Brandy “B7” (2020)

W połowie lat 90. scena r&b widziała debiuty młodziutkich wokalistek (czternasto- i piętnastoletnich). Aaliyah, Monica i Brandy dyktowały warunki oraz zaskakiwały muzyczną dojrzałością i wrażliwością. Dziś pierwsza nie żyje, druga polubiła występy przed kamerą, a trzecia po latach odważyła się na come back. Brandy sporadycznie dzieliła się nowymi piosenkami, by kilka tygodni temu oddać w nasze ręce pierwszą od ośmiu lat płytę. Ponoć najważniejszą w jej karierze.

Czytaj dalej #1114 Brandy “B7” (2020)

Luźne taśmy: maj ’20

Mój nieoficjalny hymn niedzielnych, poimprezowych poranków. Poruszający powrót legendarnego niemieckiego zespołu. Dwie kompozycje, które – ponownie – zawdzięczam Netflixowi. Refleksyjne przemyślenia o współczesnych miastach. Te i inne utwory znajdziecie w majowych taśmach.

Czytaj dalej Luźne taśmy: maj ’20

RANKING: 20 moich ulubionych kolaboracji lat 90.

Wpadłam kilka miesięcy temu na pomysł tego wpisu i zdążyłam się swoimi planami podzielić z paroma osobami. Czego potem żałowałam, bo postawiłam przed sobą trudne zadanie, z którego głupio było się wycofywać. Jak zamknąć całą dekadę w dwudziestu kolaboracjach? Trzeba jednak zaznaczyć, że nie znam wszystkich płyt wydanych w latach 90. (wskażcie mi osobę, która zna). Być może gdzieś tam ukrywa się duet, który zatrząsnąłby tym zestawieniem.

Czytaj dalej RANKING: 20 moich ulubionych kolaboracji lat 90.

TOP150: najlepsze piosenki 2016 roku (100-51)

Czytaj dalej TOP150: najlepsze piosenki 2016 roku (100-51)

To już 20 lat z muzyką Aaliyah i Brandy | #504 Brandy “Brandy” (1994)

Aaliyah i Brandy. Osoby, którym gatunek r&b nie jest obcy, z pewnością nie trzeba tych dwóch artystek przedstawiać. Pozostałych odsyłam do wujka Google. Dla mnie obie są ikonami czarnej muzyki. Zarówno debiutancka płyta Aaliyah, jak i Brandy, ukazała się w 1994 roku, kiedy to artystki miały zaledwie po piętnaście lat. Dziś pierwsza z nich już nie żyje. W 2001 roku zginęła w katastrofie lotniczej. Druga zaś nie cieszy się taką popularnością jak kiedyś, ale wciąż nagrywa nowe płyty. Mam ogromny sentyment do ich pierwszych albumów. W 2014 roku mija dwadzieścia lat od ich premiery. Ciężko mi wciąż uwierzyć, że cenione przeze mnie krążki, są tak samo stare, jak ja.

Czytaj dalej To już 20 lat z muzyką Aaliyah i Brandy | #504 Brandy “Brandy” (1994)