RECENZJA: Shakira “Las Mujeres Ya No Lloran” (2024) (#1470)

Swoją poprzednią płytę (“El Dorado”) kolumbijska wokalistka Shakira poświęciła swej miłości do Gerarda Pique, z którym przez dekadę tworzyła szczęśliwą rodzinkę. Bajka ta nie miała jednak happy endu, o czym rozpisywała się miesiącami prasa. Tematu pod dywan nie zamierzała zamiatać sama artystka, która po dłuższym czasie wbijania byłemu partnerowi muzycznych szpileczek postanowiła zebrać swoje doświadczenia w album.

Chociaż od lat Shakira przeplatała anglojęzyczne wydawnictwa z nagrywanymi w ojczystym języku, “Las Mujeres Ya No Lloran” jest drugą pod rząd płytą skupiającą się na języku hiszpańskim. Co ciekawe jej zapowiedzi sięgają 2022 roku, kiedy to zaczęły ukazywać się pojedyncze single. W efekcie przed premierą krążka znaliśmy niemalże połowę jego zawartości. Taki zabieg zawsze odbiera trochę radość z odkrywania nieznanego, choć przyznać trzeba, że na nowym albumie Kolumbijki nadal sporo się dzieje.

“Las Mujeras Ya No Lloran” jest kolejnym wydawnictwem Shakiry przybierającym formę składanki – nietrudno tu znaleźć coś dla siebie. Mnie przede wszystkim cieszy ukłon w stronę pop rockowych początków wokalistki wyrażony tu przez kompozycje “Tiempo Sin Verte” i “Cómo Dónde y Cuándo”. Z drugiej jednak strony jestem fanką EDM’owego, zabawnego dissu “Bzrp Music Sessions, Vol. 53”. Bizarrap, argentyński producent nagrania, odpowiada także za klubowe, znacznie słabsze “La Fuerte”.

Pozostałe kawałki to odrobiona z niezłym wynikiem praca domowa z latino. Czasem Shakira wyskoczy z tanecznym latino popem (“Puntería”; “Cohete”). Innym razem zaprezentuje gotowy muzyczny podkład do bachaty (“Monotonía”) czy wykaże zainteresowanie regionalnymi odmianami latynoskich brzmień (cumbia “(Entre Paréntesis)”; meksykańskie “Ej Jefe”). Na “Las Mujeras Ya No Lloran” nie brakuje i afrobeatu (wychillowane, tropikalne “Nassau”) oraz wyeksploatowanego już do granic możliwości reggaetonu (“Te Felicito”; “Copa Vacía”; “TQG” – ten niespieszny duet z Karol G będący hymnem dwóch złamanych serc bardzo mnie jednak urzeka). Większym wzruszeniem ramion przyjmuję za to zaaranżowaną na pianino balladę “Acróstico”, do której Shakira zaangażowała swoich synów. Pięknie wybrzmiewa za to smutne, liryczne “Última”.

Siedem lat czekania na następcę “El Dorado” przyniosło nam płytę, na której Shakira bezpiecznie spaceruje po znanych już sobie latynoskich dźwiękach będąc jedną z ich ważniejszych, kobiecych reprezentantek, od czasu do czasu pozwalając sobie na większy eksperyment. “Las Mujeres Ya No Lloran” jest jej kolejnym wydawnictwem, z którego mam ochotę wybrać dla siebie kilka nagrań przy jednoczesnym zostawieniu w tyle pozostałych. Podobają mi się jednak jej szczerość i odwaga w dzieleniu się z milionami słuchaczy swoimi przeżyciami.

Warto: Tiempo Sin Verte & El Jefe & TQG

____________

Pies DescalzosDónde Están los Ladrones?Laundry ServiceFijación Oral, Vol. 1Oral Fixation, Vol. 2She Wolf ♥ Sale el SolShakira El Dorado

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *