#571 Bat for Lashes “The Haunted Man” (2012)

Brytyjska wokalistka o pakistańskich korzeniach, Natasha Khan, ukrywa się pod dość osobliwym pseudonimem Bat for Lashes. W młodości podróżowała po świecie a także znalazła czas na skończenie studiów muzycznych i filmowych. W 2006 roku postanowiła rozpocząć muzyczną karierę, dopisując się do listy wokalistek, które są daleko od serwowania słuchaczom miałkich, banalnych piosenek. Wśród swoich muzycznych inspiracji Bat for Lashes wymienia m.in. Björk, Kate Bush, Annie Lennox oraz Fionę Apple. Te doborowe towarzystwo ukierunkowało Natashę. I tylko im za to dziękować, bo zawsze miło zasłuchiwać się w muzyce będącej poza głównym, mainstreamowym nurtem.

Czytaj dalej #571 Bat for Lashes “The Haunted Man” (2012)

#570 Florence + The Machine “How Big, How Blue, How Beautiful” (2015)

Brytyjski zespół Florence + The Machine z charyzmatyczną, rudą kobietą na wokalu szybko stał się cenioną marką. Muzyka grupy ma iście uniwersalny charakter. Trafia do każdego. Nie ważne, czy od lat gardzisz radiowymi przebojami i skłaniasz się ku alternatywnym brzmieniom. Nie ważne, czy cieszysz się na dźwięk każdej nowej piosenki Katy Perry czy Beyonce. Florence + The Machine spodobają się i tobie, i tobie. Zespół powrócił właśnie z nowym albumem “How Big, How Blue, How Beautiful” i coś mi się zdaje, że jeśli plotki o przyjeździe kapeli do Polski się potwierdzą, może być to jedno z najważniejszych koncertowych wydarzeń tego roku. Premierowy materiał to koncertowy pewniak.

Czytaj dalej #570 Florence + The Machine “How Big, How Blue, How Beautiful” (2015)

#569 Hozier “Hozier” (2014)

Ze zdziwieniem, ale i wielkim uśmiechem obserwuję momenty na światowych listach przebojów, kiedy typowane na wielkie przeboje utwory dominowane są przez mniej komercyjne kawałki. Gdybym miała z głowy wymienić przykłady takich niespodziewanych hitów ostatnich lat, wskazałabym chociażby na “Royals” Lorde oraz “Somebody That I Used to Know” Gotye. No i, rzecz jasna, na “Take Me to Church” Hoziera. Za sukcesem utworu przyszła sława, nagrody i imprezy. A w środku tego całego zamieszania stoi skromny Irlandczyk z gitarą.

Czytaj dalej #569 Hozier “Hozier” (2014)

RANKING: 5 piosenek na 5-lecie “Bionic” Christiny Aguilery

7. czerwca 2010 roku na sklepowych półkach w Polsce pojawiła się płyta “Bionic” amerykańskiej wokalistki Christiny Aguilery. Album miał być jej wielkim powrotem po czterech latach, które minęły od retro wydawnictwa “Back to Basics”. Aguilera, jak to ona, długo jednej stylistyce wierna być nie potrafi. Z kobiety oddającej hołd złotej erze Hollywood stała się świetnie zaprogramowanym robotem. Mocno elektroniczne brzmienie nie przysporzyło jej jednak wielbicieli. A szkoda, bo “Bionic” to płyta, która zmiata  electropopową konkurencję. Zabrakło szczęścia. Zabrakło promocji. Zabrakło zaangażowania. Zostały kapitalne piosenki. Wybrałam dla Was pięć, które podobają mi się niezmiennie od początku*. Warto posłuchać.

Czytaj dalej RANKING: 5 piosenek na 5-lecie “Bionic” Christiny Aguilery

#568 The Vaccines “English Graffiti” (2015)

Jak można w ogóle nazwać swój zespół ‘szczepionki’? Mniej więcej taka myśl towarzyszyła mi kilkanaście miesięcy temu, kiedy postanowiłam zapoznać się z twórczością brytyjskiej kapeli The Vaccines. Odbiór dwóch pierwszych płyt grupy porównać mogę do wspominanego na początku zastrzyku, na który jesteśmy ‘zaproszeni’ do lekarza. Na początku lekko boli, ale po chwili i tak nic już nie czujemy, i w zasadzie nawet nie wiemy, czy nam to pomogło czy też nie. Z daleka trzymałabym się pewnie i od tegorocznego wydawnictwa The Vaccines, “English Graffiti”, gdyby nie moja wrodzona ciekawość. Single idealnie spełniły swoje zadanie i zachęciły mnie do sięgnięcia po reprezentowaną przez nie całość.

Czytaj dalej #568 The Vaccines “English Graffiti” (2015)

#567 Maria Niklińska “Maria” (2015)

Za granicą łączenie aktorstwa z muzyczną karierą na stałe weszło do działalności wielu artystów. Z planu zdjęciowego do studia nagrań przybywają m.im. Hugh Laurie, Zooey Deschanel (duet She & Him) czy gwiazdki kreowane przez koncern Disney’a (Miley Cyrus, Zendaya, Selena Gomez). Na polskim podwórku nie jest to tak często spotykane, choć w ostatnim czasie słyszeć mogliśmy o premierze albumów Katarzyny Zielińskiej (“Sofia de Magico”) i Kacpra Kuszewskiego (“Album rodzinny”). Z innej, muzycznej strony postanowiła pokazać nam się Maria Niklińska, aktorka znana głównie z takich seriali jak “Czas honoru” i “Na wspólnej”. Jej album “Maria” ujrzał właśnie światło dzienne i stawia przed nami pytanie: czy w ogóle był potrzebny?

Czytaj dalej #567 Maria Niklińska “Maria” (2015)