#561 Fyfe “Control” (2015)

Fyfe, a właściwie Paul Dixon, nie wziął się znikąd. Ten brytyjski dwudziestopięcioletni wokalista i gitarzysta pojawił się na muzycznej scenie w 2012 roku, kiedy to pod pseudonimem David Lyre wydał album “Picture of Our Youth”. A chwilę później zaczął zajmować się remixowaniem cudzych kompozycji, oraz rozpoczął przymiarki do zaprezentowania nam swojego nowego materiału. Efekty jego pracy mogliśmy podejrzeć także w Polsce. Paul supportował SOHNa podczas jego krótkiej klubowej trasy.

Czytaj dalej #561 Fyfe “Control” (2015)

ZOOM NA… Arctic Monkeys

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że twórczość brytyjskiego zespołu Arctic Monkeys dobrze znana jest mi od kilku lat. Kojarzyłam nazwę kapeli, kiedyś nawet w ręce wpadł mi krążek “Humbug”, jednak aż do 2013 roku nie miałam ochoty na kontynuowanie przygody z grupą. No właśnie, 2013 rok… . Arctic Monkys wydają album “AM”, podporządkowują sobie nie tylko fanów, ale i krytyków, a także zaczynają wyskakiwać z naszych lodówek. Oczywiście jako produkt deluxe, a nie pierwszy lepszy nafaszerowany chemią jogurt. Nie mogłam być obojętna i postanowiłam dać “AM” szansę. O płycie dużo pisałam już ponad rok temu, dlatego nie będę się tu powtarzać. Zainteresowanych odsyłam do recenzji. A potem do przygotowanej ściągi najważniejszych kawałków w karierze Arctic Monkeys.

Czytaj dalej ZOOM NA… Arctic Monkeys

#560 St. Vincent “St. Vincent” (2014)

Świętych Wincentów mamy kilku. Któryś z nich został patronem leśników i drwali, inny zaś otacza opieką hodowców winorośli. Czemu w taki a nie inny sposób zaczynam tę recenzję? Bo zastanawiałam się, co kierowało amerykańską wokalistką Annie Clark przy wyborze scenicznego pseudonimu St. Vincent. Po małym przestudiowaniu biografii artystki znalazłam odpowiedź na nękające mnie pytanie. Clark po prostu uważnie wsłuchała się w tekst utworu “There She Goes, My Beautiful World” Nicka Cave’a i jego zespołu. Kontynuując jednak te religijne rozważania mogę powiedzieć, że Wincenty mógłby stać się także patronem… kobiet nierozstających się z gitarą elektroniczną. Takich, jak właśnie St. Vincent.

Czytaj dalej #560 St. Vincent “St. Vincent” (2014)

#559 Sia “Some People Have Real Problems” (2008)

Dziś jest uwielbianą i (przede wszystkim) szanowaną na całym świecie wokalistką i tekściarką. Kiedyś miała problem by przebić się do pierwszej ligi australijskich gwiazd muzyki. Sia nigdy o sławę nie zabiegała. Jest z tego wymierającego gatunku popowych wokalistek, które przedkładają tworzenie muzyki nad lansowanie się i wywoływanie kolejnych skandalików. A i tak show biznes się o nią upomniał. Skromna i nieco nieśmiała artystka zaczęła zasłaniać twarz, choć kiedyś chętnie pokazywała ją publiczności. Nawet taką popisaną kolorowymi kredkami. Niczym z okładki jej czwartej studyjnej płyty.

Czytaj dalej #559 Sia “Some People Have Real Problems” (2008)

#558 Jake Bugg “Jake Bugg” (2012)


Zanim nie sięgnęłam po debiutancki album brytyjskiego wokalisty i muzyka Jake’a Bugga, nigdy nie zastanawiałam się głębiej nad tym, jaki wpływ na nasze decyzje może mieć muzyka, którą przesiąknęliśmy za młodu. Istotne jest to głównie w kontekście osób planujących muzyczną karierę. Czy Jake Bugg byłby tym Jakem Buggiem, gdyby do snu słuchał pościelowych nagrań Destiny’s Child a na ścianach miał plakaty Jennifer Lopez? Dam sobie rękę uciąć, że nie. Tymczasem inspiracje artysty, który jest jedynie tydzień ode mnie młodszy (rocznik 1994), sięgają dokonań takich legend jak Bob Dylan, The Everly Brothers i Johnny Cash. Widać to wyraźnie na jego debiutanckim albumie. Aż szkoda słuchać go za pośrednictwem Spotify czy zwykłej płytki kompaktowej. Tu by się przydał winyl.

Czytaj dalej #558 Jake Bugg “Jake Bugg” (2012)

#557 Kelis “Tasty” (2003)

Czarnoskóra dziewczyna z ogromnym afro na głowie spędza miły czas w typowym amerykańskim barze, popija pysznego shake’a i śpiewa o swoim ogromnym powodzeniu u facetów. Jest rok 2003 i amerykańska wokalistka Kelis ma w końcu swoje pięć minut. Singiel “Milkshake” uczynił z niej światową gwiazdę. Jakiś czas później ukazała się płyta “Tasty”, która tylko potwierdziła, że zamieszanie wokół Kelis nie było chwilowe. Co takiego niezwykłego jest w tym albumie? Czy faktycznie jest taki smaczny, jak sugeruje jego tytuł?

Czytaj dalej #557 Kelis “Tasty” (2003)