Ciężko powiedzieć, by po wydaniu w 1996 roku albumu “One in a Million” Aaliyah miała cały świat u swych stóp. Mimo ciepłego przyjęcia ze strony muzycznej prasy kolejne single nie cieszyły się popularnością dorównującą utworom “Back & Forth” czy “At Your Best (You Are Love)”. O wokalistkę upomniał się za to świat filmu. I gdy ta już dobrze poczuła się za kamerą, fani czekali na jej muzyczny powrót. Ten okazał się być zarazem i pożegnaniem.
Tag: Aaliyah
Luźne taśmy: lipiec ’23
Barbie i wampiry. Powrót jednej z najważniejszych brytyjskich kapel oraz nagranie od takiej, co dopiero jest na początku swojej kariery. A także pierwszy od dawna solowy utwór Samphy i filmowa nowość od zespołu Lord Huron. Te i inne piosenki znajdziecie na moich lipcowych taśmach.
RECENZJA: Aaliyah “One in a Million” (1996) (#1251)
Aaliyah Dana Haughton miała zaledwie piętnaście lat, gdy stała się jedną z najjaśniej błyszczących gwiazd rhythm’and’bluesowej sceny. Wydany przez nią krążek “Age Ain’t Nothing But a Number” okazał się być sporym sukcesem i przecierał szlaki wielu innym młodym wokalistkom. Nad artystką szybko jednak zebrały się czarne chmury, przez co powstanie następcy świetnego debiutu nie było takie oczywiste.
Czytaj dalej RECENZJA: Aaliyah “One in a Million” (1996) (#1251)
BLACK RADIO: One in a Million
Aaliyah była piętnastolatką, gdy premierę miała jej debiutancka płyta “Age Ain’t Nothing But a Number” stawiająca ją w gronie zdolnych nastolatek, które w latach 90. podbijały rhythm’and’bluesowe listy przebojów. Jej album do dzisiaj należy do grona moich ulubionych pierwszych wydawnictw, przebijając to, co zaserwowały nam m.in. Brandy czy Monica. Oczekiwania wobec jego następcy były więc spore, choć nie obyło się bez problemów.
#CUTOFF: listopad ’17
#CUTOFF: sierpień ’16
ZOOM NA… Aaliyah
25 sierpnia 2001 roku Aaliyah i jej ekipa wsiedli do samolotu, który rozbił się chwilę po starcie. W tamtej chwili czas dla miłośników r&b na chwilę się zatrzymał. Wokalistka była u szczytu popularności. Miała miliony fanów. Wydawała świetnie przyjmowane albumy (m.in. “Age Ain’t Nothing but a Number” nagrany, gdy Aaliyah miała 14 lat), a jej piosenki stawały się hitami. W chwili śmierci Baby Girl, jak ją nazywano, miała 22 lata. Gdzie byłaby dzisiaj, gdyby nie zginęła? Czy wciąż nagrywałaby piosenki w stylu tych, które prezentuję wam poniżej? Te dziesięć singli Aaliyah wypada znać.
#CUTOFF: lipiec ’16
#CUTOFF: sierpień ’15
To już 20 lat z muzyką Aaliyah i Brandy | #504 Brandy “Brandy” (1994)
Aaliyah i Brandy. Osoby, którym gatunek r&b nie jest obcy, z pewnością nie trzeba tych dwóch artystek przedstawiać. Pozostałych odsyłam do wujka Google. Dla mnie obie są ikonami czarnej muzyki. Zarówno debiutancka płyta Aaliyah, jak i Brandy, ukazała się w 1994 roku, kiedy to artystki miały zaledwie po piętnaście lat. Dziś pierwsza z nich już nie żyje. W 2001 roku zginęła w katastrofie lotniczej. Druga zaś nie cieszy się taką popularnością jak kiedyś, ale wciąż nagrywa nowe płyty. Mam ogromny sentyment do ich pierwszych albumów. W 2014 roku mija dwadzieścia lat od ich premiery. Ciężko mi wciąż uwierzyć, że cenione przeze mnie krążki, są tak samo stare, jak ja.
Czytaj dalej To już 20 lat z muzyką Aaliyah i Brandy | #504 Brandy “Brandy” (1994)