#808 Chelsea Wolfe “Hiss Spun” (2017)

   

Pojawiła się w 2010 roku. Choć w przypadku Chelsea Wolfe lepiej by brzmiało: przyleciała na miotle z pewnej mroźnej krainy, w której panuje wieczna noc. Takie właśnie były jej pierwsze dwie płyty – “The Grime and the Glow” i “Apokalypsis” – nawiedzone, ociekające czarną magią. Stawiające pytanie, czy Wolfe nie jest przypadkiem wiedźmą. Swoje bardziej kobiece oblicze amerykańska wokalistka pokazała w lżejszym, zróżnicowanym “Pain Is Beauty”, by w końcu wpaść w sidła inspirowanych metalem melodii, którymi wypełniony był krążek “Abyss” z 2015 roku. Na najnowszym wydawnictwie Chelsea ani nie straszy, ani nie uwodzi. Staje się najzwyklejszym człowiekiem targanym wieloma wątpliwościami i siłującym się z samym sobą.

Czytaj dalej #808 Chelsea Wolfe “Hiss Spun” (2017)