150. Coldplay Feelslikeimfallinginlove
Singiel “feelslikeimfallinginlove” o soft popowej produkcji Maxa Martina natychmiast wpada w ucho i jest dla “Moon Music” tym, czym dla “Music of the Spheres” było “My Universe” a dla “Ghost Stories” “A Sky Full of Stars”. Tylko w lepszym stylu.
149. Zimmerman I Hope That It’s OK to Love You Anyway
Grający na basie w kapeli Balthazar Simon Casier stwierdził, że to jego moment, by błysnąć solowymi utworami. Pięknym przedstawicielem jego romantycznej płyty “Love Songs” jest nostalgiczne, zaaranżowane na pianino “I Hope That It’s OK to Love You Anyway”, w którym więcej jest emocji niż w pozostałych numerach.
148. Paloma Faith God in a Dress
Bez piór, cekinów, kolorowych przebrań – na nowej płycie Faith nie przypomina siebie z czasów debiutu. Postawiła na surowy wizerunek, choć jej dawne zamiłowanie do przesady w kilku piosenkach się ujawnia. Jedną z nich jest “God in the Dress” – soulujące nagranie charakteryzujące się masywnym, hałaśliwym refrenem o elektro-rockowych wybuchach.
147. London Grammar Fakest Bitch
Kolejna płyta London Grammar wjechała na streamingi a ja wciąż nie potrafię siąść do ich muzyki i na spokojnie się w niej zatracić. Ale zawsze wyłapię choć jedną perełkę. “Fakest Bitch” wbrew swojemu negatywnemu tytułowi jest kompozycją balladową, rozpływającą się, poetycką. Choć wbijającą szpile osobie, która zraniła autorkę tekstu.
146. Nicki Minaj Big Foot
Drama między Megan Thee Stallion i Nicki Minaj przybrała w 2024 roku na sile. Pierwsza zaatakowała drugą w numerze “Hiss”. Minaj odpowiada w ciemnym, wkręcającym się “Big Foot”, w którym jej nawijka jest niezwykle luźna i szczera. Tego brakuje w jej przeprodukowanych numerach z ostatniej płyty.
145. Alicja x Hodak W co ty dziś grasz?
Znana z “The Voice of Poland” Alicja Szemplińska chętnie zrobiła miejsce na debiutanckim krążku swoim gościom. Świetnie brzmi duet, jaki Polka zmontowała z Hodakiem. Ich wzbogacane dęciakami “W co ty dziś grasz?” to funkujący, taneczny utwór o hip hopowym feelingu a’la Taco Hemingway.
144. Color Blue Biały szum
Polski duet Color Blue spędzał mi sen z powiek przez kilka dni minionego roku. Nie mogło być inaczej, skoro spod jego ręki wyszło nagranie “Biały szum” – kompozycja pełna gęstych, nowoczesnych bitów o delikatnie hip hopowym feelingu.
143. Bat For Lashes At Your Feet
Na nowej płycie Bat For Lashes bardziej niż wcześniej skupia się nie na słowach, lecz dźwiękach. Sporo więc na “The Dream of Delphi” instrumentalnych momentów, a najpiękniejszym jest “At Your Feet”, które skrywa jednak niedługą niespodziankę w postaci chórku.
142. Noże x Ofelia Im jesteś wyżej, tym ciebie mniej
Zespół Noże (moje odkrycie 2019 roku) nawiązał współpracę z Ofelią (moje odkrycie 2022). Efektem jest singiel “Im jesteś wyżej, tym ciebie mniej”, który jest alt rockowym nagraniem, w którym przeplatają się kobiece i męskie wokale, a druga połowa kawałka zaskakuje swym wybuchowym charakterem.
141. Katy Perry x JID Artificial
Należę do tej małej grupy słuchaczy Katy Perry, którzy jednym z jej najlepszych singli określają kosmiczne “E.T.”. Ponad dekadę później na niesławnej płycie “143” wokalistka serwuje nam kawałek, który uchodzić może za jego młodszego brata – “Artificial”. Nie jest to ten sam poziom, ale w kontekście całego albumu to prawdziwa perełka.
140. Imagine Dragons Eyes Closed
Lubię, gdy Imagine Dragons decydują się nagrywać piosenki o agresywnej aranżacji, pełne dodatkowo mocnych hooków. Takie jest “Eyes Closed” z nowej płyty. Smoki sięgają ponownie po elektronicznego rocka i prezentują kawałek bezkompromisowy, natarczywy, chłodny.
139. I Don’t Know How But They Found Me SPKOTHDVL
W jednej z piosenek na nowej płycie swojego muzycznego projektu Dallon Weekes porusza temat bycia twórcą, który oddaje swoje prace pod ocenę publiczności, chcąc, by ci polubili jego nowe brzmienia. Starszych nagrań IDKHOW nie znam, ale ciężko wyobrazić sobie, by były lepsze od utworów zawartych na “Gloom Division”. Szczególnie, gdy spojrzymy na dance rockowe “SPKOTHDVL” przypominające o twórczości Queens of the Stone Age czy Royal Blood.
138. Sia x Labrinth Incredible
Pamiętacie grupę LSD, którą w 2019 roku tworzyli Labrinth, Sia i Diplo? Wydali wówczas jeden imienny album, który był wakacyjnym wydawnictwem o popowych i elektronicznych barwach. Kilka lat później, już bez Diplo, Sia i Labrinth spotkali się ponownie. Efektem tego spotkania jest nagranie “Incredible”. Elektropopowy utwór o ciekawych hookach bije na głowę każdy z ostatnich singli Sia.
137. Katy Kirby Blue Raspberry
Amerykańska indie folkowa wokalistka Katy Kirby wykręca mniejsze liczby niż faktycznie powinna, bo dawno już kobieca folkowa scena nie była tak poruszająca i piękna w swojej prostocie. Dla przykładu podrzucam tytułowe nagranie z jej nowej płyty – akustyczną piosenkę o jeszcze cichszym, harmonijnym refrenie.
136. Rejjie Snow Flight to Brazil
Trochę podróżuje Rejjie Snow na nowej płycie (“Peace 2 da World”) tytułami swoich kompozycji, ale mnie najbardziej przekonał w nagraniu “Flight to Brazil”. Jego lot do Brazylii przebiega w bardzo przyjemnej atmosferze. Piosenka jest lekka, a uwagę zwracają w niej kobiece wokale oraz aranżacja, w której hip hop przecina się ze… smyczkami.
135. Kylie Minogue x The Blessed Madonna Edge of Saturday Night
2024 rok to kontynuacja ery “Tension”. W lekko ciekawszym wydaniu. Świetnie wypada elektroniczne, przypominające mi czasy “X” “Edge of Saturday Night” (feat. The Blessed Madonna), w którym Kylie nie brzmi tak dziewczęco jak zazwyczaj. W jej głosie więcej jest zadziorności czy nawet lekkiej agresji. Coś innego, coś świeżego.
134. Girl in Red Doing It Again Baby
Norweska wokalistka lubi trochę pohałasować i wpuścić nieco punkowej energii do swoich nagrań. Właśnie na takie pop punkowe terytorium wkracza w zabawnym “DOING IT AGAIN BABY”. Nieco chaotyczna kompozycja zabarwiana dodatkowo ejtisowym klimatem należy do jej najlepszych nowości.
133. Brodka x Margaret x Rosalie Błyszczę
Kolejny rok seria wakacyjnych koncertów spod szyldu Letnie Brzmienia łączy kilka wyjątkowych artystek w jeden projekt – chwilowy girlsband Babie Lato. Tym razem padło na Rosalie, Brodkę i Margaret, które nagrały wspólnie kawałek “Błyszczę”. Produkcja 2K88 to nowoczesny, zachęcający do ruszenia na parkiet miks popu i r&b, jakiego w kraju nad Wisłą dawno nie było.
132. Jennifer Lopez Can’t Get Enough
J.Lo zebrała baty za swój nowy album (“This Is Me… Now”), ale singiel “Can’t Get Enough” należy do jej najlepszych kompozycji. To sympatyczna, pełna słońca piosenka, do której wpleciono elementy przeboju “I’m Still in Love” Altona Ellisa.
131. Lava La Rue Aerial Head
Lava La Rue tak długo dzieli się swoją muzyką że aż dziwne nazywać ją debiutantką. Ale może właśnie te doświadczenie pozwoliło jej stworzyć naprawdę dobry pierwszy longplay. Aż chce się szukać wśród jego twórców Kevina z Tame Impala, bo “Aerial Head” to psychodelia inspirowana tym zespołem. I tylko ta świetna, nonszalancka melorecytacja podpowiada, że to wciąż niepokorna Lava.
130. Einstürzende Neubauten Wie lange noch?
Pytanie tłumaczone na polski jako jak długo jeszcze? posłużyło niemieckiemu zespołowi za tytuł piosenki otwierającej nowy krążek. W rytmicznym, żonglującym napięciem “Wie lange noch?” Einstürzende Neubauten wyrażają swój niepokój co do faktu, że wszystko już było, wszystko zostało powiedziane i wyśpiewane.
129. Mattiel Somebody’s Knockin’
Mattiel słucham od kilku lat i ze zdziwieniem odkryłam, że wam jeszcze o niej nie pisałam. Tymczasem artystka wkroczyła w swoją country erę i zaprezentowała cover “Somebody’s Knockin'” z repertuaru Terri Gibbson. Jest rasowo, jest bujająco i z poszanowaniem oryginału.
128. MGMT Phradie’s Song
Nowa płyta MGMT, “Loss of Life”, coraz częściej jawi mi się jako album, na którym gdzieś uciekamy. Wraz z rozmarzonym nagraniem “Phradie’s Song” odbywamy podróż w przestrzeń kosmiczną, bo właśnie tak kawałek ten brzmi – jak krucha, kosmiczna kołysanka.
127. Jesper Munk Tiny Heart
Jesper Munk nieco spokorniał, choć nie zapomniał, jak nagrywa się klimatyczne numery. “Tiny Heart” z jego nowej płyty jest połączeniem powolnych, gitarowych brzmień z chłodną, intrygującą elektroniką. Muzyka tu jest lekko przytłumiona, ale tworzy świetne tło dla stonowanego Niemca.
126. Orville Peck Happy Trails
Nie robiłam nigdy większego miejsca świątecznym piosenkom w moich końcoworocznych podsumowaniach, ale Orville Peck nagrał coś tak ładnego, że nawet ja zmiękłam. “Happy Trails” na szczęście nie jest zbiorem typowo bożonarodzeniowych motywów (choć dzwoneczki się pojawiają). To raczej zaśpiewana z ogromnym wyczuciem, niedzisiejsza ballada o melodii, która momentami przypomina “Hallelujah” Cohena.
125. Nilüfer Yanya Method Actor
Artystka o tureckich korzeniach przed premierą nowej płyty zaprezentowała nam utwór “Method Actor”, który jednocześnie jest ciepły i chłodny, delikatny i agresywny, a koło pojawiających się w tle klawiszy pianina mamy slacker rockowe gitary. Dzieje się.
124. Gavin Turek Disco Boots
Dyskotekowy parkiet, na którym w 2020 roku zrobiło się tłoczno, znacząco już opustoszał, ale swoich disco butów nie odkłada na półkę Gavin Turek. Robi w nich za to coraz śmielsze kroki czego dowodem jest piosenka zatytułowana, a jakże, “Disco Boots”. Błyszcząca kompozycja ma w sobie coś z retro tanecznych klimatów. I to jej siła.
123. Normani Take My Time
Normani, która pierwsze kroki stawiała w girlsbandzie Fifth Harmony, szykowana była na jedną z największych gwiazd r&b. Rzeczywistość szybko to zweryfikowała i jej płytą “Dopamine” mało kto się przejął. A było na niej kilka niezłych nagrań, takich jak taneczne, electropopowe “Take My Time”, które brzmi jak utwór, przy którym palce mógł maczać Calvin Harris.
122. Amber Mark Won’t Cry
Ze złamanym sercem na parkiecie wylądowała Amber Mark, której singiel “Won’t Cry” był dla mnie jedną z największych zaskoczeń 2024 roku. Takich brzmień po artystce się bowiem nie spodziewałam. R&B Amber zamienia tu w dyskotekowy pop wymieszany z elektroniką. Niezbyt siadają mi jej wokale, ale całość intryguje.
121. Tomasz Makowiecki Gary Hell
Swoją kompozycją “Gary Hell” Tomasz Makowiecki zabiera nas na spacer po Sopocie. Ale tym spokojniejszym, nie tak turystycznym, poza sezonem. Utwór jest bowiem chłodny, przegadany i szalenie intrygujący – stojący w opozycji do tego, jak widzę polskie nadmorskie miejscowości.
120. Shakira Tiempo Sin Verte
Na nowej płycie Shakira chce zadowolić jak największą grupę słuchaczy. Także tych, którzy byli z nią podczas jej pop rockowych początków. Ukłonem w ich stronę jest utrzymana w nieprzesadnie szybkim tempie kompozycja “Tiempo sin verte”. Uwielbiam tańczyć do Shakiry, lecz życzyłabym sobie więcej gitarowych piosenek na kolejnych krążkach.
119. Jessie Murph I Hope It Hurts
Klawisze, smyczki i napięcie wzrastające z każdą sekundą. A do tego bębny i wokale (barwa jej głosu przypomina m.in. o Duffy i Selah Sue), które przeszywają na wylot. Jessie Murph w swojej ponurej balladzie “I Hope It Hurts” jest zarazem smutna i drapieżna. Wielki, filmowy numer.
118. Julia Pośnik Mazzy Star
Jestem prostym człowiekiem: widzę w tytule Mazzy Star – z ciekawością sięgam po daną piosenkę. Twórczość Julii niewiele ma wspólnego z nastrojowym dream popem amerykańskiej formacji, więc jeśli ktoś oczekiwał tu podobnych brzmień, ten się zawiedzie. Lub zaskoczy, bo “Mazzy Star” to elektropopowa, duszna piosenka, której nie można odmówić nocnego klimatu.
117. Dua Lipa End of an Era
Dua Lipa odcina się od tego, co robiła na wydawnictwie “Future Nostalgia”. Echa przywołującego epokę disco albumu słychać jednak w otwierającym “Radical Optimism” nagraniu “End of an Era”, Zakończenie ery disco w wykonaniu Duy? Oby nie, bo lubię ją w takim błyszczącym wydaniu.
116. Karol G Si antes te hubiera conocido
Karol G ze swoim “Si antes te hubiera conocido” kojarzy mi się z minionymi wakacjami, których wbrew pozorom nie spędziłam na Dominikanie, do której lokalnej tradycji muzycznej kolumbijska artystka się odnosi. Jej propozycja wprawdzie wpada w ucho i zachęca do niespiesznych tańców, ale ma lekko nostalgiczny nastrój.
115. Peggy Gou x Lenny Kravitz I Believe in Love Again
Sporą niespodziankę zrobiła koreańska DJ-ka Peggy Gou zapraszając do jednej z piosenek samego Lenny’ego Kravitza. Ich wspólny kawałek, “I Believe in Love Again”, to międzypokoleniowa i międzygatunkowa współpraca utrzymana w klimacie najntisowego r&b, gitarowych motywów i elektronicznych bitów. Smaczne.
114. Miley Cyrus x Pharrell Williams Doctor (Work It Out)
Dekadę przeleżała w szufladzie piosenka “Doctor (Work It Out)”, którą Pharrell Williams i Miley Cyrus wspólnie stworzyli na krążek “Bangerz”. Nieco ją odświeżyli i poddali się naszej ocenie. Funkująca, popowa kompozycja przywodzi na myśl lżejszą wersję “I Wanna Be Your Slave” Måneskin.
113. Marika Hackman Big Sigh
Za każdym razem, gdy słucham indie rockowego utworu “Big Sigh” Mariki Hackman i dobijam do refrenu, uderza mnie on tak samo, jak przy pierwszym odsłuchu. Te spokojne, stonowane zwrotki nie dają słuchaczowi szans na przygotowanie się na wybuch, jak w końcu następuje. A po środku tego tornada jest wokalistka, która nie daje się wyprowadzić z równowagi.
112. Rachel Chinouriri What a Devastating Turn of Events
Co za druzgocący obrót wydarzeń stwierdza tytułem swojej debiutanckiej płyty pochodząca z Zimbabwe a wychowująca się w Wielkiej Brytanii wokalistka Rachel Chinouriri. Pop soulowa kompozycja tytułowa, “What a Devastating Turn of Events”, to mroczna opowieść o samobójstwie młodej dziewczyny. Świetny storytelling i sporo emocji ukrytych za nieprzesadnie przygnębiającymi melodiami.
111. Katie Melua x L.U.C. x Rebel Babel Film Orchestra End of Summer
Polska uwielbia Katie Meluę. Z wzajemnością. Nic więc dziwnego, że artystka dała się przekonać twórcom filmu “Chłopi”, by zarejestrować kompozycję promującą kinowy obraz. Gruzińska wokalistka nagrała folkowy, choć nowoczesny kawałek “End of Summer”, w którym występuje w towarzystwie niedużego chórku. Jedna z jej ciekawszych piosenek od lat.
110. Kesha Joyride
Po osobistym i dość ponurym albumie “Gag Order” Kesha ma ochotę zostawić trudną przeszłość za sobą i się po prostu dobrze bawić. Zaprasza nas na “Joyride”. Powraca do elektropopu, ale nie swoich najbardziej znanych piosenek. Chce więcej, chce eksperymentować. Tu zerka na hyperpop, synth pop i… sięga po akordeon.
109. Alison Goldfrapp I Wanna Be Loved (Just a Little Better)
“I Wanna Be Loved (Just a Little Better)” który nie sili się na bycie piosenką przesadnie nowoczesną. To raczej żywiołowy hołd oddany italo disco i tanecznemu elektropopowi. Jest kolorowo, jest błyszcząco, a Alison mimo upływu lat nic nie traci ze swojego dziewczęcego uroku, który tak chętnie ujawniał się na bardziej imprezowych płytach Goldfrapp.
108. Newdad Sickly Sweet
Grupa NewDad nie zaliczyła tak udanego debiutu, jakbym sobie tego życzyła, ale natychmiast w ucho wpadło mi głośniejsze, indie rockowo-shoegazowe “Sickly Sweet”. Jest w tym kawałku coś tandetnego, ale mi podoba się ten jego nie-na-serio charakter.
107. Camila Cabello June Gloom
Nie sądziłam, że zachwyci mnie kiedyś ballada w wykonaniu Camili. Tymczasem jej nagranie “June Gloom” o nowoczesnej produkcji, w której na pierwszy plan wybijają się jednak prawdziwe, szczere emocje (I know I act like it’s whatever, just makes me feel better/The truth is, honey, you’re all I think about) jest klejnocikiem na jej ostatniej płycie.
106. Rapsody x Erykah Badu 3:AM
Rapsody swój poprzedni krążek poświęciła m.in. muzycznym legendom, a teraz na własnym tracku gości Erykę Badu. Efektem ich spotkania jest hip hopowo-neo soulowa kompozycja “3:AM” wzbogacana trąbką i gitarą Marlona Williamsa. Jeśli męczy was dzisiejszy hip hop, produkcja dziewczyn jest dla was.
105. Tinashe Nasty
Kompozycja “Nasty” zawieszona między latami 90. a pierwszą dekadą nowego tysiąclecia szybko wpada w ucho i naprawdę przyjemnie gra. Smaczku nadaje jej melorecytacja. Utwór wskrzesił karierę Tinashe, która przekonała się, że wystarczy kilka mocnych sekund w danym numerze, by tik tok zapłonął.
104. Chloë x Halle Want Me
Perełką “Trouble in Paradise” jest “Want Me”. Utwór ten ponownie złączył siostry Bailey i rozbudza tęsknotę za ich wspólnymi nagraniami. Produkcja jest minimalistyczna, acz współczesna i mroczna. Do tego trzyma w napięciu czego brakuje wielu innym solowym nagraniom Chloë.
103. Bon Iver Awards Season
Epka “Sable” to powrót do czasów “For Emma, Forever Ago”. A na pewno już do skromności tych piosenek połączonej ze sporym ładunkiem emocjonalnym. Przykładem jest “Awards Season” o nostalgicznym śpiewie artysty, powoli dołączających instrumentach i zawieszonym pomiędzy nimi niewyobrażalnym żalu, że coś przeszło już do historii.
102. Sophie Ellis-Bextor Freedom of the Night
Brytyjska wokalistka powróciła do łask za sprawą szału na “Murder on the Dancefloor”, przypomniała o sobie starym słuchaczom i zyskała nowych. Wydany niedawno utwór “Freedom of the Night” jest powrotem do disco popowych brzmień, a sam klip do singla to kontynuacja pamiętnego video do wspomnianego hitu.
101. Sevdaliza x Pabllo Vittar x Yseult Alibi
Czy jedna niedługa piosenka może brzmieć jak podróż po świecie? “Alibi” udowadnia, że nie do końca, ale trzy minuty wystarczą, by połączyć kilka języków, klimatów i dźwięków. Za ten kulturowy tygiel odpowiadają Sevdaliza, Yseult oraz Pabllo Vittar. Miks angielskiego, portugalskiego, francuskiego i hiszpańskiego to dopiero początek. Dużo dzieje się w aranżacji, które pozwala nam rzucić okiem na reggaeton, ciemne alt r&b oraz brazylijskie i kolumbijskie rytmy.
Ze znanych piosenek najbardziej lubię “Freedom of the Night”, a z tych nieznanych to wpadło mi w ucho “Disco Boots”. Zamiast “Artificial” od Katy wolę “Gorgeous”, a do “Joyride” miałam dwukrotnie podejście i ani razu nie wytrzymałam do końca, podobnie jak w przypadku “Mazzy Star”. 😬
Pozdrawiam. 🙂