Amerykanie na swoją Królową Ciemności koronowali Chelsea Wolfe. Brytyjczycy oddali tron wokalistce stawiającej na lżejsze, nie tak osaczające i mniej zachęcające do wsiadania na miotłę i wybierania się na zlot czarownic brzmienie. Ale równie porywające, przyciągające uwagę i mroczne. Anna Calvi długo milczała, skutecznie (choć z rzadka) przez lata podsycając nasz apetyt na nową muzykę. Mnie szczególnie zachwyciła pełną coverów epką “Strange Weather” i interpretacją “Blackstar” Bowiego nagraną z Amandą Palmer i kompozytorem Jherekiem Bischoffem. Album “Hunter” jest jej pierwszym długogrającym krążkiem od pięciu lat.
#885 Anna Calvi “Anna Calvi” (2011)
Wchodząc mniej lub bardziej w biografie różnych wykonawców nietrudno natknąć się na wyznania, iż muzyka i śpiew towarzyszyły im od najmłodszych lat. Nie inaczej było w przypadku brytyjskiej wokalistki i instrumentalistki Anny Calvi, która dorastała słuchając m.in. The Rolling Stones, Jimiego Hendrixa i Debussy’ego. Grę na gitarze opanowała do perfekcji, lecz przez długi czas miała problem ze śpiewaniem. Do tego stopnia nie lubiła swojego głosu, że przełamała się dopiero niecałe dziesięć lat temu. I całe szczęście, bo świat zyskał nieszablonową, intrygującą artystkę.
#CUTOFF: czerwiec ’18
20 płyt, na które czekam w 2018 roku
BONUSLAND: Amy Winehouse, Adele, Anna Calvi, Amerie, Ariana Grande
#550, 551, 552 VA “Home” (soundtrack) (2015) & VA “Insurgent” (soundtrack) (2015) & VA “Empire” (soundtrack) (2015)
W literaturze młodzieżowej jestem tak samo rozeznana, jak w książkach traktujących o fizyce kwantowej. Wiem, że istnieją, ale po co zaraz się w nie zagłębiać? Jak już nie raz wspominałam, jestem osobą, która nie uważa, że książki parzą. Jednak z uwagi na okrojoną ilość czasu wolnego wybierać wolę powieści kryminalne. A na młodzieżowy bestseller zawsze mogę wybrać się do kina. Tak jak teraz, kiedy lada dzień na polskie ekrany trafi film “Zbuntowana” – obraz na podstawie kolejnej części trylogii pisarki Veroniki Roth “Niezgodna”.
RANKING: Debiuty lepsze od drugich albumów
Mówi się, że druga płyta jest największym sprawdzianem i wyzwaniem dla artysty. Szczególnie, jeśli debiut nieźle namieszał i zawiesił poprzeczkę niezwykle wysoko. W przygotowanym przez siebie rankingu zebrałam debiutanckie krążki, które zrobiły na mnie lepsze wrażenie niż ich następcy. Przyjęłam założenie (by ograniczyć ilość gwiazd), że biorę pod uwagę tylko tych artystów, którzy mają na koncie dokładnie dwie studyjne płyty. Krążki uszeregowane są według największej przepaści między pierwszym a drugim wydawnictwem.